Katarzyna Misiołek
"Jesteś wszystkim, czego pragnę"
Wydawnictwo Filia
Carla była krucha niczym delikatny kwiat. Zdobyła się na wiele wyrzeczeń, a w zamian oczekiwała jedynie szacunku i miłości. Niestety, nie czuła się bezpiecznie u boku męża, którego kiedyś kochała. Każdego dnia jego słowa kaleczyły jej duszę, a przemoc fizyczna i emocjonalna roztrzaskiwała złamane serce. To dla niego porzuciła wszystko i przeprowadziła się do obcego państwa. W imię miłości przestała walczyć o własne marzenia, by spełnić jego sen o restauracji w Grudziądzu. To ona była dobrym duchem tego miejsca, mimo tego Massimo nie zapytał jej o zdanie, gdy podjął decyzję o sprzedaży. Pewnego dnia, piękna skrzypaczka, bez słowa opuściła męża a los pokierował ją do Warszawy. W tym samym czasie życie okrutnie zadrwiło z Michała. Młody, przystojny chirurg próbuje pozbierać się po stracie dotychczasowego życia. Po powrocie z Berjutu, z misji humanitarnej, niespodziewanie traci rodzinę. Policzek od losu jest bardzo bolesny i na tym etapie, nie wie czy zdoła się podnieść. Życie bywa bardzo nieprzewidywalne, czasami wystarczy jedno letnie popołudnie, odpowiedni czas i miejsce by zapoznać tych emocjonalnych rozbitków. Czy Michał ulegnie urokowi włoskiej skrzypaczki? Czy Carla znów będzie potrafiła zaufać mężczyźnie, oddając mu umysł i serce? Cóż mogę powiedzieć, sami musicie się przekonać. Najnowsza książka Katarzyny Misiołek porwała mnie bez reszty. Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki uważam za bardzo udane. Opisywane wydarzenia były bardzo autentyczne, co sprawiło, że fabuła stała się dla mnie szczególnie bliska. Rok 2020 był trudny, dla nas wszystkich. Świat stanął na głowie, a w Polsce wydarzyły się rzeczy, które podzieliły nasze społeczeństwo. Koronawirus, strajki i walka o własne prawa już na zawsze pozostawią ślad na kartach historii. Doceniam to, że autorka wśród rozterek bohaterów potrafiła przemycić naszą codzienność. Z zapartym tchem śledziłam losy Carli i Michała. Byłam bardzo ciekawa, czy dają sobie przyzwolenie na szczęście, czy otworzą się na nowe uczucie. Czasem bardzo trudno zaakceptować przeszłość i otworzyć się na to, co oferuje nam przyszłość. Czasami wystarczy druga osoba, by móc podnieść się z otchłani własnego nieszczęścia i samotności. Tylko po to, by powstać jak Feniks z popiołów. To była bardzo piękna opowieść, która na długo pozostanie w moim sercu, i w pamięci. Wam również polecam.