Nie jestem szczególnie zainteresowana życiem różnych ludzi znanych z telewizji, choć są takie, które cenię. Paulina Młynarska dość długo znana mi była jako córka Wojciecha i siostra Agaty Młynarskich, redaktorka i dziennikarka, której zawodowe zainteresowania nie kręciły się wokół blichtru i świecidełek, a raczej skierowane były na innych ludzi, którzy mieli do opowiedzenia wstrząsające, ciekawe historie. Po jej książki nie biegłam do księgarni natychmiast i być może trochę teraz żałuję. Teraz, kiedy przeczytałam „Jesteś spokojem”.
W książce Paulina Młynarska opowiada o właściwie całym swoim dotychczasowym życiu: od dzieciństwa naznaczonego chorobą ojca, buntowniczej młodości, pierwszych aktorskich zmaganiach, samotnym rodzicielstwie, wreszcie dążeniach i spełnianiu marzeń. Całe jej, dramatyczne, trzeba przyznać, życie, wypełnione trudnymi relacjami, ciągłym pędem, trudami opieki nad córką przy konieczności pracy mocno odbiło się na jej zdrowiu. Coraz większy stres i pojawiające się bóle skłoniły ją do zainteresowania się jogą, praktykowania jej, a ostatecznie do założenia szkoły jogi, dzięki czemu obecnie może pomagać innym ludziom poradzić sobie z ich problemami, napięciem i traumami.
Książka jest zachętą do zastosowania praktyk jogi w swoim życiu. Paulina Młynarska opowiada, jak wielkie napięcie zdjęła ze swoich barków, gdy zagłębiła się w filozofię jogi i zaczęła ćwiczyć ciało. Podkreśla przy tym wartość medytacji opisując zmiany, jakie pojawiły się w jej życiu za ich sprawą. Medytacje pozwalają na dotarcie do najgłębszych pokładów swojej podświadomości, najbardziej ukrytych urazów, przyjrzenia się im, zaakceptowania i pożegnania z nimi raz na zawsze. Zauważa, że rozpoczęcie medytowania jest proste, nie wymaga żadnych wielkich przygotowań i na pewno jest dostępne dla każdej z nas. A kiedy szybko zobaczymy ich pozytywne skutki, nie będziemy chciały przestać.
Presja mediów społecznościowych i osądu innych ludzi jest w obecnych czasach odczuwalna, tym bardziej istotne jest, aby odkryć, jacy jesteśmy naprawdę, czego chcemy i do tego dążyć. Współczesny świat, a zwłaszcza świat mediów, wymaga od ludzi, a szczególnie kobiet, bycia nienaganną, zwłaszcza w sferze fizycznej. Opis zabiegów, jakie przechodziła Paulina przed pojawieniem się na wizji, poprawianie każdego elementu jej ciała tak, aby było idealne z pewnością odczarowuje całą magię telewizji. By pozbyć się kompleksów, warto zdać sobie sprawę, ile sztuczności i wysiłku jest konieczne, abyśmy na ekranie mogli oglądać wszystkie piękne prezenterki. A wszystko to okupione jest ogromnym stresem, napięciem i utratą własnej tożsamości.
Książka jest napisana z dużą dawką autoironii, która w kontekście dramatycznego życia autorki nabiera gorzkiego posmaku. Myślę, że autorka tak bardzo odsłoniła swoje prywatne życie po to, by pokazać innym kobietom, że nie możemy pozwalać się wykorzystywać i zapominać o swoich potrzebach. Musimy słuchać swojego ja i nie godzić się na to, co nie współgra z naszym pojęciem dobra, a zło nazywać po imieniu, a nie starać się ignorować, czy też może ukrywać. Autentyczność i poznawanie siebie to dwa najważniejsze warunki, których spełnienie zagwarantuje dobre i szczęśliwe życie. Joga, ale ta prawdziwa, skupiona na sposobie życia, a nie tylko ćwiczeniach dla ciała, jest najkrótszą drogą do nawiązania kontaktu z samą sobą. Książkę uzupełniono listą polecanych lektur, testem sprawdzającym, czy należymy do osób wysoko wrażliwych oraz konwencją o prawach dziecka. Jestem przekonana, że pomoże wielu kobietom, które zmagają się ze zbyt dużymi wymaganiami, jakie stawia przed nimi współczesny świat.