Któryś z blogerów parentingowych lub psychologów napisał, że adaptacja do przedszkola rozpoczyna się długo przed pójściem do niego (wybaczcie, że nie oznaczę źródła, ale nie pamiętam, gdzie to przeczytałam). Dużo w tym racji. Idąc do nowej pracy zbieramy informacje o tym miejscu, kupujemy stosowny strój itp. Pomimo tego towarzyszy nam niepokój. Podobnie powinniśmy przygotować dzieci idące do przedszkola czy nowej szkoły. Opowiedzieć o tym, co je czeka, szanując ich obawy.
Oferta bajeczek o adaptacji jest bardzo bogata. Często ciężko stwierdzić, czy są to pozycje wartościowe i sprostają naszym oczekiwaniom. Miałam zamiar zamówić kilka polecanych na zaprzyjaźnionych blogach książek, ale traf chciał, że znajoma czyściła z córką jej biblioteczkę i przywędrowała do nas publikacja „Zuzia idzie do przedszkola”.
Pani, która przekazywała mi informacje w imieniu naszego przedszkola poprosiła, aby rozmawiać z dzieckiem o tym jak będzie wyglądał dzień w placówce np. opowiadać, że dzieci będą razem jadły, miały spacer, czas na zabawę itp. „Zuzia idzie do przedszkola” pomogła mi zrealizować to zadanie. Książka w sympatyczny sposób opisuje, co robi się w przedszkolu. Dzieciaki mają zorganizowaną zabawę, śniadanie, rysowanie, odpoczynek przy bajcie, wyjście na plac zabaw, a nawet jeden kolega ma urodziny, więc razem je świętują. Autorki nie zapomniały o fizjologii i pokazały, ze są tam specjalne, małe toalety.
Muszę przyznać, że w formie sympatycznej historii, zostało opisane to co najważniejsze. Do tego pójście do przedszkola jawi się, jako wielkie wyróżnienie. Zuzia jest już wystarczająco duża, żeby dołączyć do grona przedszkolaków. Dostaje plecak i kapcie, może wybrać sobie własny wieszak.
Moja córka jest oczarowana tą historią. Czytamy ją codziennie i to na życzcie młodej. Powiem więcej, codziennie pyta się mnie, czy to już koniec wakacji i dziś pójdziemy do przedszkola. Jest to dla mnie ważne, ponieważ na początku nie było takiego entuzjazmu. M. wiedziała, że niedługo to ja czeka i nawet widziała, gdzie to będzie. Jest też dość śmiałą dziewczynką i łatwo zaprzyjaźnia się z dziećmi na placu zabaw. Nie powinnam mieć wielkich obaw. A jednak, po telefonie pracownika placówki z informacjami organizacyjnymi był płacz i kompletny brak chęci na jakąkolwiek dyskusję. Książka „Zuzia idzie do przedszkola” zmieniła jej nastawienie. Trudno powiedzieć, jak będzie, kiedy przedszkole stanie się rutyną, ale pierwszy krok już zrobiłyśmy. Obok niepokoju związanego ze zmianą, jest pozytywne nastawienie do niej.
„Zuzia idzie do przedszkola” to publikacja, która już zdziała u nas dużo dobrego w temacie adaptacji. Przypuszczam, że sama nie potrafiłabym w tak atrakcyjny sposób przedstawić przedszkolnej rutyny. Zobaczcie ile plusów ma taka książka. Dbamy o poczucie bezpieczeństwa dziecka poprzez oswajanie go z nieznanym i budowanie wzajemnych więzi. Chyba nie muszę was przekonywać, że warto.