„Rozmowy z seryjnymi mordercami. Żony i kochanki” autorstwa Christophera Berry-Dee, stanowi kolejny tom serii, w której autor przybliża swojemu czytelnikowi sylwetki dobrze znanych zabójców, których nazwiska zapisały się na kartkach historii. Przed przybliżeniem Wam fabuły oraz mojej opinii pragnę Wam tylko powiedzieć, że po tej lekturze nie byłabym w stanie szukać drugiej połówki - ten tytuł dość mocno zadziałał na moją psychikę... Po tej książce każdy - nawet najmniejszy gest, czy to kupno kwiatów, czy też ulubionych czekoladek sprawiałoby, że w mojej głowie zapaliłaby się czerwona lampka...
Christopher Berry-Dee tym razem analizuje psychikę partnerek, żon i kochanek zbrodniarzy. Większość z nich nie miała pojęcia, że żyje pod jednym dachem z potworami. Jak to możliwe? Czy kobiety ponoszą winę, że niczego nie dostrzegły? A może seryjni mordercy mają w sobie coś szczególnego, co pozwala im wprowadzić w błąd nawet najbliższe osoby?
Tym tytułem Christopher Berry-Dee udowadnia nam jak naiwny jest człowiek. Nikt z nas nie wie czy za uśmiechem naszego sąsiada/przyjaciela z pracy itd., nie kryje się sadysta bądź też psychopata, który tylko czeka by uwolnić swoją prawdziwą naturę. Historia wielu kobiet otworzyła mi oczy. Najnowsza pozycja Berry-Dee przedstawiła nam historię wielu pań, które nie miały pojęcia, że mieszkają pod jednym dachem (ba, dzielą nawet jedno łóżko) z seryjnym mordercą, o którego działaniach dowie się cały świat.
Christopher przedstawił nam różne postacie kobiecie - jedne wybaczały swoim (aż nadto agresywnym) partnerom i były z nimi nadal pomimo licznej przemocy fizycznej, bądź też psychicznej. Dostaliśmy tutaj również kilka pań, które przekreśliły grubą kreską daną relację i całkowicie odcięły się od swoich oprawców, ale znalazły się też tutaj dziewczęta, które wysyłały erotyczne listy do więźniów obiecując im ślub jak tylko wyjdą z więzienia. Do tej pory nie potrafię pojąć trzeciego „rodzaju” kobiet - po prostu nie potrafię zrozumieć jakim cudem osoba, która mordowała z zimna krwią może kogoś podniecać, czy też pociągać - po prostu nie mieści mi się to w głowie.
Niestety tytuł ten ma jedno „ale”...
Miałam pewnego rodzaju problem z samą narracją autora - nie chodzi mi o język, którym się posługiwał, ponieważ był on przyjemny dla oka, jednak przesadzał mi sam sposób przedstawienia niektórych historii. Nie wiem czemu w trakcie czytania miałam wrażenie jakby pisarz czuł się „lepszy” od swojego czytelnika oraz fakt, że dość często nie przybliżał nam nawet pokrótce czynów niektórych seryjnych morderców, a zamiast tego odsyłał nas do swoich książek. Gdyby nie fakt, że większość morderców kojarzyłam ze swoich wcześniejszych „poszukiwań” miałabym problem z tą lekturą. Rozumiem głównym tematem były żony/kochanki seryjnych morderców, jednak jeśli książkę tę chciałaby przeczytać osoba dopiero zagłębiając się w tematy znanych oprawców zamiast zachęcić się do dalszych poszukiwań byłaby zniechęcona do książek z tego gatunku.
Czy książkę polecam? I tak i nie. Jeśli jesteś „fanem/ką” seryjnych morderców to polecam Ci ten tytuł -jeśli pragniesz poznać najbliższe otoczenie mężczyzn, których czyny wstrząsnęły krajem, jak i całym światem. Natomiast jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z tą tematyką - odpuść sobie na jakiś czas ten tytuł, może być Ci ciężko odnaleźć się w niektórych historiach. Ja rozumiem, że głównym tematem tej pozycji było przybliżenie żon, czy też kochanek morderców, jednak według mnie autor powinien chociaż pokrótce - na początku każdego rozdziału - opisać czego dokonał dany mężczyzna.