Obserwując medialne wypowiedzi obecnych polityków i różnych działaczy społecznych na temat nieheteroseksualnych orientacji jestem zwyczajnie przerażona. Absolutnie nie rozumiem, czemu tym ludziom odmawia się człowieczeństwa, wysyła ich poza granice kraju albo do gazu. Jestem absolutnie przekonana, że taka retoryka w końcu przyniesie coś złego i trudno mi uniknąć myślenia w tym kontekście o holokauście. Prześladowanie kogoś za to, kim jest, czego nie wybierał, co jest dla niego naturalne, po prostu nie mieści mi się w głowie. Mając to wszystko na względzie, zwróciłam uwagę na książkę „Przecież jesteśmy! Homofobiczna przemoc w polskich szkołach – narracje gejów i lesbijek” autorstwa Marzanny Pogorzelskiej i Pawła Rudnickiego. Oboje zajmują się zawodowo tematyką równego traktowania, prawami człowieka i edukacją antydyskryminacyjną.
Ich książka „Przecież jesteśmy” to studium homofobicznych zachowań, z jakimi spotkać się można w polskich szkołach. Niestety, problem się nasila, dlatego należy o nim mówić jak najgłośniej. Polityka edukacyjna państwa jest taka, że wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób odbiegają od normy, są dyskryminowani, doświadczają przemocy psychicznej i fizycznej nie tylko ze strony uczniów, ale również nauczycieli. Autorzy analizują wnikliwie pojęcia homofobii, heteroseksizmu i heteronormatywności, pokazują sytuację osób LGBT w Polsce, skupiając się jednak na ich obecności w szkołach – gimnazjach i szkołach średnich. Pokazują, jakie badania dotyczące tego tematu już przeprowadzono, przedstawiają metodologie własnych dociekań. Cały rozdział poświęcają temu, w jaki sposób systemowo homoseksualność jest stygmatyzowana, traktowana jako patologia, grzech, dziwactwo, choroba, wreszcie jak powietrze, jakby jej nie było.
Najbardziej poruszająca jest jednak część dotycząca prześladowań, jakich doświadczają uczniowie LGBT. Nie ma znaczenia, czy są sami, czy w grupie, na korytarzu, w łazience, czy w klasie na lekcji – w każdym miejscu i w każdej chwili może znaleźć się ktoś, kto będzie wyśmiewał, obrzucał wyzwiskami, naruszał nietykalność cielesną, a w dodatku nie spotka się to z dezaprobatą nauczycieli. Sytuacja niehetoroseksualnych osób jest naprawdę trudna, bardzo często nie znajdują oparcia w otoczeniu, muszą radzić sobie z wykluczeniem i szykanami sami. A przecież to nadal są tylko młodzi ludzie, jeszcze nie dorośli. Mimo tego próbują sobie radzić z tymi sytuacjami w różny sposób – unikanie miejsc i osób, które stanowią zagrożenie, aktywnie stawiają opór, na agresję i kpinę odpowiadają tym samym, stosują też inne, pośrednie sposoby, pozwalające im w miarę normalnie żyć.
Najtrudniejszym momentem w życiu każdego homoseksualisty jest ujawnienie swojej orientacji bliskim. Wiąże się z tym ogromny stres i strach przed odrzuceniem. Czytanie o tych chwilach było dla mnie bardzo emocjonujące. To smutne, że młodzi ludzie muszą ukrywać to, kim są, nie mogą żyć zgodnie ze swoją naturą, czują się gorsi, postrzegani wyłącznie przez pryzmat swojej orientacji.
Książka uświadamia, jak dużo jest do zrobienia w tym temacie. Potrzebna jest wielka akcja edukacyjna dotycząca LGBT, dzięki której ci ludzie przestaną być traktowani jak odmieńcy. O stan naszej świadomości o homoseksualności autorzy oskarżają głównie kościół katolicki, który jednoznacznie potępia zachowania homoseksualne, wbrew zaleceniom własnego katechizmu, że każdemu człowiekowi należy się szacunek. Przestrzegają też przed nadmierną wiktymizacją, bo z drugiej strony nie jest dobrze, by patrzeć na osoby LGBT, jak na wyłącznie skrzywdzonych.
W idealnym świecie informacja o czyjejś orientacji homoseksualnej nie powinna wywierać na nas żadnego wrażania, tak jak to się dzieje w przypadku osób heteroseksualnych. Szkoła ma w tej kwestii bardzo wiele do powiedzenia i do zrobienia. Tematu nie można ucinać, pomijać, udawać, że nas to nie dotyczy. Powinniśmy walczyć o równość dla wszystkich. Książka „Przecież jesteśmy!” pokazuje problem, lecz nie daje rozwiązań. Skierowana jest do nauczycieli, ale warto, by przeczytali ją wszyscy rodzice, by sami mogli wskazać odpowiednią drogę swoim dzieciom – tym homo- i heteroseksualnym.