Już minął prawie rok, odkąd polecałam Wam książeczkę wydawnictwa BIS pt. "Klinika Małych Zwierząt w Leśnej Górce". Pamiętam jaki to był hit w naszym domu! Książeczka o przygodach zwierzaków, to było coś co moje dziecko lubiło najbardziej. I muszę przyznać, że od tego momentu niewiele się zmieniło... Alicja wciąż na pierwszym miejscu stawia zwierzęta, stale bawi się pluszakami, a gdy są one bohaterami książeczek, po które sięgamy jej radość nie zna granic. Więc pewnie już się domyślacie, że "Klinikę Małych Zwierząt..." czytałyśmy już nie jeden raz, a historie w niej zawarte są mojemu dziecku już dobrze znane.
Gdy więc dowiedziałam się, że wydawnictwo Bis ma w swojej ofercie kolejną część z tej serii - wiedziałam, że Alicja będzie w niebo wzięta. A gdy książeczka miała trafić w nasze ręce cieszyłam się razem z nią. Już sobie wyobrażałam, że gdy tylko paczuszka dotrze, mała wciśnie mi ją w ręce i każe czytać! Oj, nie mogłam się doczekać. A tym czasem czekało mnie nie małe zaskoczenie! Rzeczywiście, gdy przesyłka dotarła było wiele radości, ale pierwszą rzeczą jaką zrobiła Ala to... kompletownie kolekcji! Mała natychmiast wyjęła swoją starą książeczkę z półki i zaczęła porównywać. Przeglądała obie książeczki, porównywała ilustracje i dopiero gdy przekonała się, że to rzeczywiście dalsze losy jej ulubieńców pozwoliła mi przystąpić do lektury.
Czytanie opowiadania trwało bardzo długo. Alicja wsłuchiwała się w każde słowo i widziałam, że nowe przygody zwierzątek z Leśnej Górki sprawiają jej wielką przyjemność. Tak więc pozwalałam, by ten czas trwał jak najdłużej, a moja córeczka mogła odwiedzać swoich leśnych przyjaciół tak często jak tylko chciała. I choć już skończyłyśmy czytać tę lekturę to i tak często zdarza nam się wracać do tego opowiadania podobnie jak to było przy pierwszej części. Moje dziecko pokochało Pana Borsuka i Łupinkę Wiewiórkę. Lubi śledzić losy tych małych futrzaków i... wierzy, że gdzieś w lesie naprawdę istnieje taka mała klinika, w której pracują zwierzątka pomagając sobie nawzajem.
Ta książka jest niesamowita. Podobnie jak pierwsza część zachwyca pomysłowością i niezwykłą szatą graficzną. Wciągające historie, zabawne sytuacje, mądre przesłania - to wszystko sprawia, że jest to bardzo wartościowa lektura i z pewnością nie jeden rodzic to doceni. Maluchy słuchając przygody zwierzątek nie tylko świetnie się bawią, ale także wiele uczą. Zaznaczam, że duża i czytelna czcionka sprawia, że dzieci rozpoczynające przygodę z czytaniem również świetnie sobie poradzą z tym opowiadaniem :)
A ilustracje? Jak sami widzicie są idealnie wkomponowane w treść pięknie ją uzupełniając. Typowo jesienna tematyka opowiadań w ciepłych barwach charakterystycznych dla tej pory roku czyta się z wielką przyjemnością, gdy za oknem zimno i plucha. Alicja stale przegląda tę książkę, a ja cieszę się, że wydawnictwo postanowiło nie zmieniać jej i jest ona tak bardzo podobna do poprzedniej części. U nas to był strzał w 10, a miłość do pracowników i pacjentów Kliniki Małych
Zwierząt w Leśnej Górce w ogóle nie maleje :)
Jeszcze muszę dodać, że do tej książeczki dołączony został mały bonus, który w naszym domu wywołał wiele emocji i radości. Na końcu jest bowiem płyta CD a na niej 6 bardzo wesołych piosenek Pana Psa. Alicja była zachwycona i od tamtej pory w ogóle nie wyjmujemy ów płyty z odtwarzacza. Nie wiem czy to urok utworów zawartych na niej czy też fakt, że pochodzą z jej ulubionej lektury sprawił, że mała mogła by jej słuchać cały czas. A może i jedno i drugie? Nie wiem, ale muszę przyznać, że piosenki są bardzo melodyjne i łatwo wpadają w ucho. Z przyjemnością puszczam je Ali, nawet jeśli mam to robić po raz kolejny w ciągu jednego dnia.
Podsumowując, sięgając po tę książkę nie zawiodłam się , a co więcej jestem mile zaskoczona. Polecam!