Jedyny pirat na imprezie recenzja

Jedyny pirat na imprezie oczami #Ivy

Autor: @Aleksandra_B ·6 minut
2016-05-31
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Jak często próbowaliśmy spełnić swoje marzenia? Niektórzy twierdzą, że los się do nich uśmiechnie i czekają na cud, gdy inni próbują wspomóc szczęście i robią wszystko, byle tylko uzyskać oczekiwany efekt. Niestety bywa tak, że nasze losy potoczą się inaczej. Marzenie jest już na wyciągnięcie ręki, kiedy prosta droga zamienia się w wyboistą, a rzucane pod nogi kłody są na tyle ciężkie, iż nie jesteśmy w stanie ich podnieść. W tym momencie większość się poddaje i stara się zapomnieć o planach, gdy ci nieliczni dalej walczą. Nawet wzywają innych do pomocy. A gdy udaje się pokonać przeszkody – wracają na wytyczoną przez siebie ścieżkę.
Tak samo było z Lindsey Stirling.
Niewielka ciałem, ale wielka duszą dziewczyna udowodniła całemu światu, że na scenie znajdzie się miejsce dla szalonej tańczącej skrzypaczki. Pokonała trudną drogę, gdzie zdarzały się chwile zwątpienia, ale powiedzenie „po burzy zawsze wychodzi słońce” okazało się prawdziwe i po każdym upadku udawało jej się podnieść.
Tym razem nie nagrała dla nas kolejnej wspaniałej płyty. Odłożyła na chwilę skrzypce i zatopiła się w pisaniu, by przekazać nam do rąk skrawek swego życia. [Jedyny pirat na imprezie] – jej niewinnie wyglądające dziecko posiadające bogate wnętrze.
Czy jesteś na tyle odważny, by rozpocząć przygodę z panną Stirling? Jak odbierzesz jej zwierzenia?
Bo warto wierzyć w siebie do samego końca. I ona to zrobiła!

Jak tylko dowiedziałam się, że Lindsey Stirling wydała swoją książkę moją głowę zaprzątała tylko jedna myśl – muszę ją mieć! Odkąd usłyszałam piosenkę [Crystallize] zaczęłam uważnie śledzić poczynania tej skrzypaczki i nawet byłam gotowa zakupić [Jedynego pirata na imprezie] w oryginale, ale przed moją niezręczną batalią z językiem angielskim uratowało mnie wydawnictwo Feeria young. Niezmiernie ucieszyła mnie ta nowina, że wzięli pod swe skrzydła tę autobiografię, a gdy Bluszczowe Recenzje uzyskały patronat nad tym tytułem – oszalałam z radości! Tylko czy to było dobre posunięcie? Czy okazałam się godna noszenia stroju pirata? A może moje wyobrażenia zrzuciły mnie z mostku i zostałam pożarta przez krwiożercze rekiny?

„Zawsze znajdzie się ktoś, kto mi mówi, żebym „zwolniła”. Czy to chodzi o jazdę samochodem, mówienie, czy życie, to słowo cały czas wisi mi nad głową. Czasem ustępuję, ale jakiś głos szepcze mi do ucha: „Hej, zwolnisz, jak umrzesz, na razie jest czas, żeby przyśpieszyć!” Ten głos zawsze ma rację.”

Chociaż mogłoby mi się wydawać, że znam Lindsey Stirling doskonale, bo wystarczy puścić fragment jakiejkolwiek piosenki tej artystki, a ja - bez mrugnięcia okiem – podam dokładny tytuł. Ta publikacja oświeciła mnie, że wcześniej znałam ją od muzycznej strony i dopiero tutaj ukazała ona swoją prawdziwą twarz.
Skrzypaczka odważyła się i otworzyła szerzej, domknięte do tej pory, drzwi prowadzące do jej prywatności. Dopuszcza nas do siebie i pozwala każdemu zainteresowanemu jej osobą poznać ją bliżej poprzez oprowadzenie po swoim życiu. Krok po kroku ukazuje spore skrawki siebie i rodziny Stirling. Wszystko zaczyna się od dzieciństwa skrzypaczki, które praktycznie nie różniło się niczym od naszego. Tak samo jak my zbaczała batalie z rodzeństwem, miała odmienne zdanie niż rodzice oraz co rusz rozmyślała, jak mile spędzić czas z przyjaciółmi. Ogromnie bawiły mnie pierwsze próby zarobienia przez Lindsey pieniędzy poprzez sprzedawanie lemoniady (która prędzej doprowadziłaby człowieka do cukrzycy, niżeli zaspokoiła pragnienie), jednak najbardziej zaskoczyła mnie jej determinacja związana z samodzielnym uszyciem sobie stroju na Halloween. Panna Stirling dopięła swego i ukończyła swoje, wcześniej zaplanowane, dzieło. Jej zawziętość była widoczna na każdym kroku, a w połączeniu ze sprytem ukazywały silne dziewczę gotowe walczyć o swoje. A jej największym marzeniem było występowanie na scenie. Tylko jeszcze wtedy nie wiedziała, że będzie wystawiona na ciężką próbę.
Z przerażeniem czytałam o jej problemach zdrowotnych, które niszczyły nie tylko organizm, ale również kontakty z rodziną i przyjaciółmi. Miałam łzy w oczach, bo nie przypuszczałam, że ta kochająca cały świat dziewczyna mogła zamykać się w sobie i unikać ludzi, wykręcając się coraz to gorszymi wymówkami. Ucieszył mnie jednak fakt, że w najgorszych momentach mogła liczyć na wsparcie bliskich. Jej mama okazała się prawdziwym aniołem stróżem i nie pozwoliła córce przegrać z chorobą. Z ogromną ulgą czytałam, jak życie Lindsey zmienia się na lepsze. Chociaż dalej było pełne wzlotów i upadków, ale żaden inny fragment nie doprowadził mnie do aż tak ogromnej rozpaczy. Ja wręcz płakałam i jeszcze miałam łzy w oczach, kiedy skrzypaczka zmieniła kierunek zwierzeń i poprowadziła mnie za rękę w nieco inne życie – przeznaczone tylko dla nielicznych. Od tego momentu już tylko mogłam zazdrościć, jak ze zwyczajnej dziewczyny z sąsiedztwa zamieniła się w rozchwytywaną gwiazdę estrady, która nadal pozostawała sobą. Pochwalę ją również za to, że jest świadoma swoich wad i jawnie się do tego przyznaje. Bo przecież nikt nie jest idealny, prawda?

„Z początku martwiłam się, że znienawidzę jeżdżenie w trasy, bo lubię stałość. Jestem typem domatorki. Nie wiedziałam jednak, że poza podróżowaniem wszystko w trasie jest niezwykle stałe. To jak w Dniu Świstaka. Każdego dnia pracuję z tymi samymi ludźmi, jem to samo, daję ten sam występ. Jedynie wolna niedziela czyni tydzień tygodniem. Poza tym wszystko zamienia się w szereg dni, które są niemalże identyczne. Uwielbiam to.”

Przyznam szczerze, że miałam pewne obawy co do kunsztu pisarskiego Lindsey Stirling, ale już od pierwszej strony wiedziałam, że czeka mnie niesamowita przygoda. Skrzypaczka zawarła w tej książce całą siebie, co widać w każdym najmniejszym zdaniu. Do swojego pamiętnika przemyciła swoje słynne poczucie humoru, a energia oplata czytelnika i nie dopuszcza do przeczytania tego wszystkiego bez wyczuwania emocji. Żeby jednak nie męczyć ludzi jedynie opowieściami możemy także podziwiać zdjęcia z prywatnych albumów rodziny Stirling i obserwować nie tylko zmiany psychiczne Lindsey, ale również fizyczne. Dodatkowo znajdziecie pod nimi komentarze potrafiące wywołać szeroki uśmiech na twarzy!
[Jedyny pirat na imprezie] to nie tylko pamiętnik rozchwytywanej skrzypaczki i najlepszej youtuberki. To także przekaz dla wszystkich tych, którzy czekają, aż ich marzenia same się spełnią. Można tak trwać latami, gdy swojemu szczęściu trzeba pomóc. Trzeba przewidzieć wzloty i upadki, ale są one potrzebne, by nas motywować do działania. Walczmy o siebie i swoje szczęście!
Z serii „rozkminy bluszczyny”: Możecie uważać mnie za narcyza, ale nadal nie mogę się napatrzeć na tylną okładkę, gdzie widnieje logo naszego bloga. Ten patronat to nasz ogromny sukces, a dla mnie – fanki talentu Lindsey Stirling – ogromne wyróżnienie!

Podsumowując:
[Jedyny pirat na imprezie] to obowiązkowa lektura dla każdego fana twórczości Lindsey Stirling, który chce poznać jeszcze bliżej swoją idolkę. Nawet nie dostrzeżecie, kiedy wejdziecie do jej szalonego świata i utkwicie w nim na długo. Pomogą ci w tym niebanalne historie z życia autorki, przepiękne zdjęcia oraz sama możliwość odkrycia wielu tajemnic (które już nie będą tajemnicami, ale to można wyciąć). Dlatego też nie zwlekajcie i udajcie się do księgarni i zakupcie tę książkę, a później czytajcie ją w akompaniamencie twórczości szalonej skrzypaczki. A jeżeli jeszcze nie poznaliście tego szalonego skrzata – nadróbcie straty!
Warto wydać na tę publikację swoje ostatnie pieniądze!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2016-05-31
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jedyny pirat na imprezie
Jedyny pirat na imprezie
Lindsey Stirling
9.5/10

Niezwykły, inspirujący pamiętnik tańczącej skrzypaczki. Wykonania Lindsey Stirling zyskały rzesze fanów na kanale YouTube i znalazły się na szczytach list przebojów. W czym tkwi tajemnica jej sukcesu?...

Komentarze
Jedyny pirat na imprezie
Jedyny pirat na imprezie
Lindsey Stirling
9.5/10
Niezwykły, inspirujący pamiętnik tańczącej skrzypaczki. Wykonania Lindsey Stirling zyskały rzesze fanów na kanale YouTube i znalazły się na szczytach list przebojów. W czym tkwi tajemnica jej sukcesu?...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Aleksandra_B

Rok próby
Podążając w mroczne dzieje...

Miesiące temu dane mi było przeczytać popularną powieść „Opowieść Podręcznej”, która – choć nie zachwyciła mnie do szpiku kości – pozostawiła po sobie wiele pytań związa...

Recenzja książki Rok próby
Hegemon Apopi. Córa lasu
To nie jest bajka dla dzieci...

Bajki. Najczęściej to właśnie one kształtują nasz pogląd na przeróżne magiczne krainy, jakie wtedy poznajemy. Przesiąknięte feerią barw, zamieszkałe przez wspaniałe nadn...

Recenzja książki Hegemon Apopi. Córa lasu

Nowe recenzje

Wszyscy jesteśmy martwi.
Wszyscy jesteśmy martwi - finał
@Malwi:

„Wszyscy jesteśmy martwi” to ostatnia, czwarta część serii „Krwawe Święta” autorstwa Sary Önnebo. Akcja nabiera tempa, ...

Recenzja książki Wszyscy jesteśmy martwi.
Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl