Kasacja recenzja

„Kiedy walczysz ze świniami, czasem trzeba wejść do koryta”.

Chyłka jest taka super! Chyłka to życie! Chyłka najlepsza! Ileż to ja się tego nasłuchałam i postanowiłam sprawdzić, o co tyle hałasu… Jak było?

W mieszkaniu syna biznesmena zostają znalezione brutalnie okaleczone dwa trupy. Sam oskarżony rzekomo spędził z nimi 10 dni. Do sprawy zostają przydzieleni Chyłka i jej pomocnik Kordian. Nic nie jest takie, jak się wydaje…

Książka zaciekawiła mnie od samego początku. Brutalne morderstwo, milczący Langer, niebezpieczeństwo, intrygi, manipulacje, pozory, zagadki, mafia i ten prawniczy świat…BYŁO CUDOWNIE! Tzn. nie że morderstwo cudowne, ale chodzi mi o fabułę. Myślałam, że Mróz sypnie tutaj tym skomplikowanym językiem prawników, a ja tego nie zrozumiem, bo jestem zielona w tej dziedzinie. Na szczęście tak było. Tzn. Prawniczy żargon był, ale podany przystępnym sposób. Nie domyśliłam się zakończenia i byłam totalnie zaskoczona rozwiązaniem. Jasny gwint! Tego się nie spodziewałam, a już uwierzyłam w… Nie zdradzę. Może było to trochę naciągane, ale w tym wypadku mi to nie przeszkadza.

Dobra mniejsza z fabułą, pora na bohaterów. Chyłka i Kordian są genialni. Od pierwszego „tu się nie pali” miałam ochotę krzyczeć „bierz ją Zordon!”. Mam nadzieję, że w dalszych tomach Oryński odważy się skraść chociaż buziaka. No sorry, ale ja już tak mam, że pragnę miłostek.

Aśka nie jest typowym prawnikiem, jakiego widzi się na ekranie telewizora. Kobieta rakieta! Wyrazista, paląca, pijąca, lubiąca mięso, przyciskająca gaz w swojej X5 i znająca się na tym, co robi. Istna „baba z jajami”!

Kordian, czyli Zordon, Kordon jeden pies to jej zupełne przeciwieństwo. Jada łososie, krewetki, zieleninki i popija kawkę. Aplikant żółtodziób, który otrzymuje szansę rozwinięcia skrzydeł pod okiem cenionej adwokat. Miałam wrażenie, że to taka męska szara myszka, chociaż… Zordon nie jest taki głupi…

Ten duet prawniczy „jest winny jak ocet” tego, że z pewnością sięgnę w najbliższym czasie po kolejną dawkę.