Książka „Habilitant.pl” to wstrząsająca powieść, która obnaża ciemne strony polskiego środowiska akademickiego i politycznego. Zawiera historię, która – według informacji na okładce oraz na stronie internetowej habilitant.pl – bazuje na prawdziwych wydarzeniach. Jest to opowieść poruszająca, niesłychana, wręcz nieprawdopodobna, a jednak w mojej opinii wydarzyła się naprawdę, przynajmniej w zakresie możliwym do sprawdzenia w sieci. Być może poboczne wątki, które służą utrzymaniu wartkiej akcji lub nadaniu specyficznego kolorytu, są elementami zwykłej prozy literackiej i chciałabym w to wierzyć, bo treści nawet w zakresie tych mniej ważnych szczegółów są szokujące. Biorąc pod uwagę aspekt wiarygodnego przekazu, książkę czyta się naprawdę dobrze, jest ciekawa, z dużą ilością dialogów, a związek pomiędzy Patrycją i Andrzejem (ten przypuszczam literacki) spina w całość dramatyczne wydarzenia społeczne okresu pandemii.
Książka została napisana niejako z dystansu, z dalekiej Tajlandii, co zresztą obrazuje blog autora wpleciony w karty tej opowieści. Wraca on myślami do Polski i do Europy, gdzie w gronie naukowców i polityków rozgrywał się teatr dramatycznych zdarzeń pandemii XXI wieku. Dwójka habilitantów, mogących znacząco ułatwić przejście Polski i Europy przez trudy pandemii, napotyka wiele progów, a ustawione blokady prowadzą do kluczowych i najczęściej błędnych rozstrzygnięć. Z pewnością głównym celem autora było wyeksponowanie trudności, które wiążą się z działalnością młodych pracowników nauki. Mocno skrytykował on system nadzoru nauki, wyrastający z postkomunistycznych układów, gdzie liczą się tylko działania „dla swoich”, a moralność i etyka pozostają w pogardzie. Mogę ocenić, patrząc oczami pracownika nauki, że obserwacja ta jest wyjątkowo trafna.
Ciekawie został zaprezentowany wątek polityczny. Autor nie staje po żadnej stronie tej areny, ale znowu tutaj udowadnia, że dramatyczne wydarzenia pandemii nie byłyby możliwe, gdyby nie uwarunkowanie decyzji politycznych od opinii tworzonych przez wysoko utytułowany świat naukowy, który swoją pozycję zawdzięcza tylko koneksjom w postkomunistycznych strukturach. Często chodzi tutaj o znanych mędrców, stanowiących do dzisiaj ukryty oręż starych struktur, wpływający na wiele decyzji na różnych szczeblach władzy i działalności naukowej. Autor opisuje funkcjonowanie tego niejawnego filaru, wyjaśnia warunki jego działania, a nawet przyznaje, może ze skruchą, że sam w tym uczestniczył. Dopóki nauka będzie kierowana przez tak ukształtowane gremium, a postkomunistyczne struktury nie zostaną zastąpione przez nowoczesną, bazującą na wartościach etycznych organizację, dopóty zarządzanie tym krajem i efekty prowadzonej w nim działalności naukowej pozostaną na bardzo niskim poziomie. Taka wydaje się puenta rozważań tej opowieści.
Książka jest wyjątkowa, jakże odmienna od innych, a przy tym szczególnie wartościowa. Dlatego wystawiam jej najwyższą możliwą ocenę. Polecam ją głównie ludziom nauki, w tym starającym się o awans, ale też wszystkim Polakom, dla których sprawy tego kraju są ważne, a etyka i prawo stanowią kanon ich postępowania. Tę powieść, o niezwykłej głębi i wymowie, naprawdę warto przeczytać.
Zuzanna