“Człowiek nigdy nie przestaje widzieć tego, co postrzega jako część samego siebie...”
(“Mud Vein. Ciemna Strona” T. Fisher, s. 197)
Jestem świeżo po lekturze “Mud Vei. Ciemna Strona” od Tarryn Fisher. Muszę przyznać, że każda książka tej autorki jest zupełnie inna. Niestety, jednak “Ciemna Strona” mnie troszkę zawiodła. Po opisie książki spodziewałam się większych emocji.
Tym razem Tarryn przedstawia nam popularną pisarkę Sennę Richards, która zostaje porwana wraz z Isaaciem - jej lekarzem, dawnym znajomym. Para zostaje uwięziona w domu, znajdującym się na kompletnym odludziu, gdzie dookoła rozpościera się tylko śnieg. Senna jako człowiek wydała mi się bardzo nudna, bierna, a niejednokrotnie dziecinna. W sytuacji porwania nie okazała żadnych emocji, ale również nie zrobiła nic, żeby zmienić swoją sytuację. Tytułowa “Ciemna Strona” ma obrazować osobowość Senny, jednakże osobiście nie odkryłam jej ciemnej strony. Owszem, Senna to kobieta z problemami, po przejściach - i to naprawdę ciężkich. Mimo to jej życie to wielka pustka. Senna w każdy możliwy sposób blokuje uczucia, kolory, emocje, przeżycia, ludzi. Wydaję mi się, że autorka właśnie to chciała pokazać jako jej ciemną stronę – ale co to za ciemność, która jest bezbarwna?
Issac, towarzyszący w więzieniu Sennie, okazuje się być nie tylko jej lekarzem, ale również osobą, która lata temu próbowała się dostać do serca pisarki, przebić się przez jej mury i wypełnić otaczającą pustkę. Issac wszelkimi możliwymi sposobami próbuje obudzić Sennę z życiowego letargu - “Milczałaś przez całe życie. Milczałaś, kiedy się poznaliśmy i kiedy znosiłaś cierpienie. Kiedy życie dalej cię kopało (…). Ty jesteś bezruchem. Próbowałem Cię poruszyć...” (“Mud Vien. Ciemna Strona” T. Fisher, s. 185). Czy tym razem dotrze do wnętrza Senny?
Rozpoczynając lekturę miałam nadzieję, że poczuję rozpacz, obłęd lub nawet bezradność. Mimo to książka wydała mi się trochę sielankowa. Z jednej strony mamy porwanie i uwięzienie na wiele miesięcy, a z drugiej strony bohaterowie prawie w ogóle nie rozmawiają, nie próbują zastanowić się nad obecną sytuacją, nie dostrzegają przez długi czas ważnych szczegółów ich otaczających. Snują się z kąta w kąt - jedzą, śpią, piją i tak w kółko.
“Ciemną Stronę” możemy podzielić na 4 etapy - uwięzienie, historia Senny i Isaaca, następnie książka Nicka (według mnie ta wstawka była kompletnie bez sensu, bo sama historia wiele nie wnosi, a książka Nica jest daremna), i znowu powrót do więzienia. Całość fabuły wciąga, jednakże otaczająca cisza, stagnacja i pustka była dla mnie męcząca. Mimo, ż bohaterowie w pewnych momentach byli na granicy śmierci to ja tego nie czułam. Wiele momentów było strasznie “rozwleczonych”, przez co nudnych. Samo zakończenie zaskakujące i ciekawe.
Moja ostateczna opinia to takie 5/10 - książka w mojej opinii nie pokazała wielkich emocji towarzyszących porwaniu, ciemna strona okazała się być pusta. Największy plus tak naprawdę za zakończenie, które faktycznie nie zostanie odgadnione prze czytelnika. Moim zdaniem to właśnie w zakończeniu poznajemy prawdziwą ciemną stronę człowieka. Całość książki ma podłoże psychologiczne, które pokazuje, że “aby dowiedzieć się, kim naprawdę jesteśmy, najpierw dowiedzieć się musimy, kim byliśmy...” (“Mud Vein. Ciemna Strona” T. Fisher, s. 125).