Jak z obrazka recenzja

To trzecia książka którą przeczytałam pisarki Jodi Picollt i w porównaniu z dwoma poprzednimi zajmuje 3 miejsce. A dlaczego? może dlatego że bardzo trudno było mi przebrnąć przez początek, początek bardzo słodki... ona, on i ich wielka miłość która rozkwitła w Tanzanii. Później byłam ciekawa dlaczego jednak główna bohaterka Cassie znalazła się na cmentarzu jeśli to była taka miłość.I tu przyszło zaskoczenie kiedy przewracałam kolejne kartki książki... Jodi Picolt porusza kolejny trudny problem życiowy w swojej książce - problem który dotyka wiele kobiet na świecie, co ja piszę wiele milionów kobiet na świecie, które tak jak główna bohaterka wybaczają mężowi, to że je uderzył, pobił, żyją z nim dalej kochając go i uważając że to ich wina nie Jego, że więcej tego nie zrobi i tak do następnego razu... Na szczęście główna bohaterka decyduje się w końcu na odważny krok, odejście od męża. Ale czy zrobiłaby to gdyby na świecie nie pojawiła się ta maleńka istotka jaką jest jej syn i syn Alexa? Czy w dalszym ciągu nie żyła by w tym chorym związku i się nie łudziła że mąż się zmieni i będzie cudownie jak kiedyś?... Pytania pozostają tak jak po przeczytaniu każdej książki Jodi Picoult pytania i rozważania...