Rollercoaster recenzja

Jeśli w ciągu dwóch dni przeczytałam książkę, mimo mnóstwa codziennych obowiązków, to chyba oznacza, że mi się spodobała :)

Powieść "Rollercoaster" wydaną przez Wydawnictwo Promocyjne "Albatros" do mojej biblioteki, z życzeniami miłej lektury, przysłała sama autorka Anna Pasikowska.

Życie Laury Pilawskiej z początku wydało mi się trochę podobne do mojego, praca w bibliotece, kilkoro dzieci, takie codzienne troski i drobne radości. Na szczęście mnie ominął rozpad rodziny :) Współczułam bohaterce, że została z dnia na dzień sama z wszystkimi problemami (chociaż stało się to trochę na jej własne życzenie), podziwiałam spokój i determinację, ale kiedy zaczyna marzyć o księgarni, prawdziwej świątyni sztuki, opowiadać jak chciałaby ją zorganizować i urządzić, to poczułam się tak jakby autorka zaczerpnęła ten pomysł z mojej głowy! Praca w takim miejscu to przecież moje marzenie! Dobrze, że przynajmniej w tej powieści udało się go zrealizować...

Książka w drugiej części nie jest już powieścią o każdej z nas, lecz staje się bajką, Laura w błyskawicznym tempie z Kopciuszka staje się piękną i bogatą kobietą o której marzą piękni, bogaci i sławni mężczyźni. To wydaje się takie nierealne, podróż najwspanialszym transatlantykiem, szampan pity od rana do wieczora, najdroższe kreacje i biżuteria ... ale może po po prozie życia każda z nas potrzebuje takiej bajki.

Historia Laury rzeczywiście przypomina jazdę na tytułowym rollercoasterze, życzyłabym bohaterce, żeby już z niego wysiadła i przesiadła się na zwykłą kolej wąskotorową i w spokoju pisała swoje książki oraz cieszyła się rodziną :)

Książka bardzo sympatyczna, bliska wszystkim kobietom, trochę żałowałam, że ostatnie kilka miesięcy z życia Laury i jej najbliższych zostały opisane na kilkunastu stronach, bardzo skrótowo w porównaniu do podróży statkiem, ale nie mam zamiaru się "czepiać".

Mam nadzieję, że to nie ostatnia książka Anny Pasikowskiej w mojej bibliotece!