Młoda kobieta – Łucja Nowakówna chce zmienić całe swoje życie. Rzuca narzeczonego i wyprowadza się do odziedziczonego w spadku drewnianego domku. Poznaje tam wspaniałych i ciekawych sąsiadów. Będzie kłopotać się z dzikim lokatorem oraz zafascynuje się nieznajomym klaunem, a także rozkocha w sobie szaleńczo pewnego lalkarza. Łucja nie może narzekać na nudę.
Teoretycznie zmiana całego dotychczasowego życia i przeprowadzka „gdzieś”, by zacząć od nowa, jest schematyczna i pojawia się w wielu książkach. Zgadzam się, może i nie jest to książka szczególnie odkrywcza. Może i nie wywróci do góry nogami literackiego światka, ale ma w sobie coś.
„Mówi się, że życie dziwkarza to wcale nie bajka.”
Bohaterowie to cała gama rozmaitych bohaterów. Autorka poświęciła dużo uwagi nie tylko głównej bohaterce, ale także postaciom drugoplanowym. Stanowią one jaskrawe tło dla równie barwnej Łucji. Myślę, że okładka dobrze współgra z tą gamą przedstawionych ludzi w powieści. Są oni niepospolici i lekko jazgotliwi, a przez to niezapomniani. Pani Dorota ukazała wszystkich w krzywym zwierciadle.
Właśnie. Krzywe zwierciadło. Cała historia wraz ze światem przedstawionym jest absurdalna i lekko powykręcana w dziwne strony. Znów porównam tamtą rzeczywistość do okładki, ponieważ rzadko się zdarza, by obwoluta książki tak trafnie oddawała jej zawartość. Świat w książce Pani Combrzyńskej jest odrealniony, ale niezupełnie. Jakby na styku prawdy i fikcji. Czytelnik doskonale wie, że otoczenie zaprezentowane przez autorkę nie istnieje, jednak jest wystarczająco bliskie prawdy, by nie uznać go za fantastykę. Świat nam znany, ale jednak kryją się w nim nieodgadnione zakamarki.
Język tekstu jest przeciętny. Obfituje w kolokwializmy i dziwne twory językowe, jednak ciekawy świat przedstawiony i barwni bohaterowie sprawiali, że nie irytowało mnie to zbytnio. Poza tym bywały momenty, gdy wydawało mi się, że ten styl był jak najbardziej na miejscu i pasuje do tej ekscentrycznej treści. Nie podobały mi się opisy krajobrazu, które były dość prymitywne i bez polotu.
Problematyczny był dla mnie brak podziału na rozdziały. Są one dla mnie znakami stop, ogranicznikami. W „Drewniaku” choć częsty był podział na akapity to dla mnie to za mało.
Powieść nasycona jest erotyzmem. Może nie ma dosłownych opisów stosunków, ale za to dostajemy dosadne rozmowy o seksie, ale nie tylko. Także o życiu i miłości, choć nie spodziewajmy się zaskakujących wniosków z tych dyskusji. Bo to nie książka o związkach, czy miłości, tylko powieść dla rozrywki.
Akcja biegnie dość szybko. Autorka wyposażyła sąsiadów Łucji w ciekawą historię ich życia. Każdy z nich niesie w swoim bagażu jakąś tajemnicę, która tylko czeka, by ugryźć wszystkich w tyłek. : - ) W powieści wątek romansowy zgrabnie łączy się z kryminałem i akcja płynie dość szybko.
„Drewniak” to książka zabawna, zaskakująca absurdalnymi rozwiązaniami fabularnymi. Możliwe, że nie zachwyca nie wiadomo jakim literackim kunsztem, ale wciąga. Czyta się ją bardzo szybko i z uśmiechem na twarzy. Jest w tej powieści jakaś swojska magia