Jedną z moich ulubionych serii młodzieżowych jest Percy Jackson. Ogólnie rzecz ujmując bardzo lubię książki, które nawiązują do wszelkiego rodzaju mitologii. Z tego też powodu chętnie sięgnęłam po powieść, a w zasadzie audiobooka, „Zeus. Królestwo Oriona”. Przyznam, że nieco rozminęłam się ze swoimi oczekiwaniami. Ale czy to źle?
Elena jest zwykłą Ziemianką. Tak przynajmniej wszystkim się wydaje. Nieoczekiwanie poznaje piękną Hestię - grecką boginię. Okazuje się, że Elena posiada zdolności, o których nie miała pojęcia. Potrafi podróżować we śnie. Pewnego dnia budzi się na odległej planecie, królestwie Oriona. Tam poznaje wiele niecodziennych postaci. Od aniołów po słynnych olimpijskich bogów - w tym najważniejszego - Zeusa. Okazuje się być on bardzo nieprzystępnym, pewnym siebie i okrutnym bogiem, którego plan zakłada unicestwienie ludzkości. Tylko Elena jest w stanie zmienić jego zamiary. Dziewczyna ma bowiem coś, czego Zeus chce. Czy uda jej się przekonać wielkiego greckiego boga? Czy uda jej się uratować ludzkość? Czy Zeus okaże się zupełnie inny, niż podejrzewa?
Początek audiobooka zapowiadał rzeczywiście to, czego się spodziewałam. W pewnym momencie miałam już wrażenie, że będę mieć do czynienia z żeńską wersją Percy'ego Jacksona i to prawie jeden do jednego. Z czasem jednak zmieniłam zdanie, ale wówczas doszłam do wniosku, że będzie to coś w stylu oklepanego young adult. Niektóre teksty bohaterów wyjątkowo mnie irytowały i sprawiały, że zaczęłam się zastanawiać, czy przesłucham tę historię do końca. Niemniej, dałam tej fabule szansę. Przez dłuższy czas moje zdanie niewiele się zmieniło, ale akcja zaczęła biec w stronę, której zaczęłam być bardzo ciekawa. Za połową, muszę przyznać, że naprawdę się wciągnęłam. To było zupełnie tak, jakby autorka w pewnym momencie zmieniła styl i postrzeganie kreowanej przez siebie fabuły. Według mnie na plus.
To też jedna z tych historii, w których możemy dość dobrze poznać bohaterów. Zżyć się z nimi. Przeżywać ich przygody. Albo z drugiej strony, całkiem za nimi nie przepadać. Mnie, niestety, w dużej mierze irytowali swoim zachowaniem i tekstami. Niespecjalnie ich polubiłam. Miałam wrażenie, że pojawia się tutaj motyw miłosnego trójkąta, a ja niekoniecznie za tym przepadam. Jednak pomimo braku jakiejś większej sympatii do bohaterów, całą historię odebrałam w ostateczności jako ciekawą i jestem skłonna poznać dalsze losy postaci. Zwłaszcza, że autorka tak zakończyła tę część, że trudno nie chcieć sięgnąć po kolejny tom. A to jest bardzo duży plus.
Podsumowując, mam mieszane uczucia co do książki/audiobooka „Zeus. Królestwo Oriona”. Żeby rozwiać swoje wątpliwości zapoznam się z kontynuacją serii, kiedy tylko będzie ku temu okazja. Czy komuś poleciłabym ten tytuł? Tak. To coś dla miłośników romansu trochę z pogranicza young adult, z nutą science fiction i motywem mitologii. Dla czytelników starszych niż odbiorcy Percy'ego Jacksona. A co do samego audiobooka, przyjemnie słuchało się tej historii interpretowanej przez Dagmarę Bryzek.
Współpraca reklamowa z Audioteką