Kiedy pierwszy raz spotkałam się z tytułem tej książki, na myśl przyszedł mi film który kiedyś oglądałam. Komedia, perypetie głównych bohaterów i ich niecodzienne życie mogły mi się w jakimś tam stopniu spodobać i w książce, a dodając do tego wampiryzm wiedziałam, że książka do tych najgorszych należeć nie może. Rzadko kiedy sięgam po komedie, a do tego z gatunku paranormal romance, jakie było moje zdziwienie gdy cała seria Pani Sparks stała się jedną z moich ulubionych.
Cała akcja toczy się w czasach współczesnych, gdzie wokół normalnych, zwyczajnych obywateli miasta, niezwykłe życie prowadzą wampiry. Niestety tak jak w ludzkiej egzystencji, tak i wampiry mają swoje podziały. Jedni wolą chronić ludzi, dzięki czemu prowadzą spokojne życie nie umarłego, bez narażania się na odkrycie, drudzy zaś, nazywani Malkontentami wolą polować i zabijać. Głównym i najbardziej znanym wampirem jest Roman Draganesti – multimiliarder i wynalazca syntetycznej krwi. Przez pewną niespodziewaną i dość dziwną przygodę która mi się przytrafia, zmuszony jest skorzystać z usługi dentystycznej i to jeszcze tej samej nocy. Czas goni, a biedny Roman zostaje w potrzasku, jeśli nie uda mu się wstawić kła tej samej nocy zostanie jednokłowym wampirem. Na szczęście trafia do całodobowego gabinetu stomatologicznego Shanny Whelan. Niestety pech jak na złość nie opuszcza naszego głównego bohatera. Panna Whelan nie dość, że panicznie boi się widoku krwi to jest ścigana przez rosyjską mafię. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że morderca jest wampirem i odwiecznym wrogiem Romana. Shanna – odporna na hipnozę, stawia opór gdy Draganesti stara się ją uratować. Po nietuzinkowej akcji ratunkowej, główni bohaterowie są sobą zauroczenie, jednak oboje mają swoje tajemnice które mogą zburzyć rodzące się miedzy nimi uczucie.
„Jak poślubić wampira milionera” to powieść niewątpliwie inna niż wszystkie. Dowcipna, przesycona pomysłami książka wciągnęła mnie bez reszty. Dialogi oraz opisy postaci napisane są w sposób zachęcający czytelnika by zagłębiać się w książkę dalej i dalej. Oprócz głównego wątku romantycznego, przewija się jeszcze: erotyczny i kryminalny.
Postać i kreacja wampira została ukazana w dość znany nam już sposób, jednak ten najbardziej prawdziwy i realny. Nie ma błyszczenia się w słońcu, jest spalanie się, można go zabić kołkiem, egzystuje tylko w nocy i szkodzi mu srebro. Pije krew i używa hipnozy. W wampirach panny Sparks nie ma nic zmierzchowego – co jest ogromnym plusem.
Fabuła sama w sobie jest dość przewidywalna, ale to teraz nic nowego. Moim zdaniem nie jest to jakiś poważny minus. Mamy pojedynki, śmieszne wpadki, dobrze sklecone wątki i nakreślone postaci. Czego chcieć więcej.
Cała książka jest napisana lekkim stylem, który trafia do czytelnika, dzięki czemu powieść pochłania się w zastraszającym tempie. Nie ma przydługich i nudnawych roztrząsań typu: „Kocham go…a może nie…a może tak, a gdyby to, a gdyby tamto…”.
Wielkim plusem jest dla mnie narracja. Mamy narratora 3 osobowego, który na zmianę przeskakuje między damskim a męskim odpowiednikiem, dzięki czemu możemy lepiej poznać uczucia bohaterów.
Ciężki mi napisać co mi się nie podobało – zazwyczaj staram się zachować pewną równowagę, by nie było zbyt lukrowato, albo na odwrót, za bardzo źle. Zastrzeżenia mogę mieć jedynie do wydania: brak myślników, parę literówek. Oprócz tego tłumaczenie tytułów – ale tutaj odnoszę się do całej serii, może ze dwie książki miały tytuł dobrze przetłumaczony, resztę zostawię bez komentarza.
Szczerze i z czystym sumieniem mogę polecić książkę „Jak poślubić wampira milionera” osobą które mają poczucie humoru i kochają wielowątkowość. Nie spodziewałam się tak dobrze napisanej książki, a zakończenie zachęca do sięgnięcia po część następną. Zamiast łzawych historii dostałam dobrze skrojoną lekturę na wolne dni, kiedy to brakuje mi humoru. Kerrelyn Sparks umiejętnie zabiera czytelnika w swój świat który chce przekazać po przez swoją prace. Fanom „Akademii Wampirów” czy „Dni mroku” na pewno się spodoba, no i osobą które gustują w paranormal romance. Nowoczesność przeplatana z dawnymi tradycjami potrafi zafascynować czytelnika do tego stopnia, że za jednym zasiedzeniu przeczyta całą książkę.