Gra cieni recenzja

Zastanawiałam się, od czego zacząć moją recenzję. Doszłam do wniosku, że od gratulacji dla autora, ponieważ wybrał i opisał wyjątkowo ciekawe, nietuzinkowe postaci i intrygujące wydarzenia. Tematyka zdecydowanie na plus, nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie zagłębię się w ten cudowny świat zagadek i tajemnic. I tu niestety przyszło rozczarowanie. Pierwsze moje skojarzenie to Wikipedia. Pobieżne opisy, bardzo podstawowe i wyjątkowo toporne. Brak lekkości pióra nie był jednak największym problemem. W poszczególnych rozdziałach króluje chaos, brak płynności, powtórzenia fraz, a nawet całych zdań, kilkukrotnie w jednej opowieści potrafi doprowadzić do irytacji. Żadna z historii nie została potraktowana z należytą wnikliwością, absolutny niedosyt informacji. Sama zaś czułam się potraktowana jak niezbyt lotny czytelnik kiepskich kolorowych tygodników, dla którego pisze średnio uzdolniony licealista. Nie wiem, czy dojmująca prostota zdań to zabieg celowy, czy nie, natomiast na pewno powodujący dyskomfort. Wydawnictwo również nie zbierze ode mnie najwyższych not za tę pozycję. Bardzo ładna okładka, nijak mająca się do zawartości (owszem, jest historia o "człowieku w masce", ale ryciny nie mają nic wspólnego z elegancją okładki). Zdjęcia umieszczone w książce równie dobrze mogłyby zostać z niej usunięte. Jakość ich przedruku jest katastrofalna. Druk jest duży, marginesy kuriozalnie szerokie, czyli typowy i niezbyt profesjonalny zabieg zwiększający objętość. Prawdziwą męką było dla mnie skupienie się na treści mimo literówek i braków spacji. Pisanie nieprzychylnej recenzji sprawia mi niemal fizyczny ból, ponieważ kocham książki. Tej jednak nie pokochałam. Nawet jej nie lubię.