Dzisiaj recenzja książki, który wywołuje we mnie mieszane odczucia. Z jednej strony to książka makabryczna, z pięknym językiem. Ale z drugiej strony książka nie potrafiła utrzymać mnie w napięciu. Nie oczekiwałam od tej książki zbyt wiele, więc się nie zawiodłam. Muszę także przyznać, że jeszcze żadna recenzja nie sprawiła mi tyle trudności... Kompletnie nie wiedziałam co napisać. Jednego jestem pewna: jest to książka bardzo "aromatyczna" i pachnąca. Dlaczego?
Wszystko dlatego, że główny bohater - Jan Baptysta Grenouille został obdarzony błogosławieństwem, a może przekleństwem niezwykłego zmysłu powonienia i brakiem własnego zapachu. Bez większego trudu wyczuwa zapach, o których zwykły człowiek nie ma pojęcia, i rozkłada je na czynniki pierwsze. Główny bohater to sierota, który pracuje u garbarza. Jednak po pewnym czasie znajduje swoje miejsce w perfumerii. Czuje się tam idealnie. Można nawet powiedzieć, że ma bzika na punkcie zapachów, a jego obsesją staje się stworzenie idealnego pachnidła z dziewiczego ciała.
Jan Baptysta to samotnik, unikający jakichkolwiek uczuć i kontaktów z innymi ludźmi. Jest pozbawiony empatii i podstawowych, moralnych potrzeb. Ostoją są dla niego jedynie zapachy, które z przyjemnością pochłania. Wszyscy wokół uważają go za człowieka upośledzonego umysłowo, jedynie nieliczni go podziwiają.
Pierwszego morderstwa Jan Baptysta dokonuje prawie na samym początku historii. Jest to dla niego niewyobrażalny szczęściem. Po pewnym czasie na swojej drodze spotyka Giuseppe Baldiniego, dzięki któremu Jan Baptysta ma okazję się wykazać i udowodnić swój dar. Pomimo tego główny bohater pozostaje samotnikiem.
Na kolejne morderstwo musimy czekać prawie całą książkę. To przy tych morderstwach Jan Baptysta odczuwa, że ma władzę nad światem, kpiąc z Boga i z ludzi. Jesteśmy świadkami tego jak zmienia się mężczyzna, jak powoli rodzi się w nim obsesja i szaleństwo.
Akcja książki toczy się w XVIII wiecznym Paryżu - centrum mody i elegancji. Autor w bardzo dobry sposób opisał francuskie obyczaje i klimat panujący w Paryżu. Z lektury możemy poznać codzienne życie mieszkańców stolicy Francji z tej epoki. Mistrzostwem zaś są opisy zapachów, które strasznie oddziałują na czytelnika. Powszechnie wiadomo, że zapach jest trudny do opisania, jednak autorowi bez wątpliwości to się udało. Styl pisania autora tworzy wspaniały klimat. Język jest wystylizowany i bardzo kwiecisty, momentami może aż za bardzo.
Moim zdaniem fabuła pozostawia wiele do życzenia. Owszem, piękny język, ale zdecydowanie w gąszczu opisów zapachów nie znajdziemy opisów morderstw, tak licznie dokonywanych przez głównego bohatera. W dodatku nie wiem co myśleć o zakończeniu. Wydaje się być tak absurdalne i przesadnie groteskowe...
Mówiąc szczerze, nudziłam się przy lekturze. Książka nie trzymała mnie w napięciu, a akcja toczyła się strasznie wolno. Wszystko było takie monotonne, niewiele się działo. Zdecydowanie przeważały opisy nad dialogami, czego ja subiektywnie nie lubię. Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu skończę tę lekturę.
Podsumowując, jak dla mnie "Pachnidło" to przeciętna książka, ale jestem pewna, że wielu osobom by się spodobała ze względu na wyrafinowany język autora. Jest to książka makabryczna i okrutna, a niektóre opisy mogą nas przyprawić o mdłości. Jest to historia nieszablonowa i zdecydowanie oryginalna. Jestem ciekawa ekranizacji.