Wszyscy mamy tajemnice recenzja

„Wszyscy mamy tajemnice” to dziesiąty tom z cyklu powieści o Myronie Bolitarze. Tym razem do biura Bolitara przychodzi była tenisistka Suzzie Trevantino. Jest ona w ciąży ze słynnym piosenkarzem Lexem Ryderem. Pod jednym z jej zdjęć na portalu społecznościowym pojawia się anonimowy, kontrowersyjny komentarz, który głosi, że Lex nie jest biologicznym ojcem ich dziecka. Po tym wpisie przyszły tata znika. Suzzie prosi więc Myrona o odszukanie go oraz o odkrycie kim jest autor komentarza. W między czasie Bolitar będzie musiał zmierzyć się też z bardziej osobistą zagadką, którą będzie odnalezienie własnego brata. Czy obie te sprawy będą miały ze sobą coś wspólnego?

Amerykańskiego autora słynnych kryminałów, thrillerów i sensacji chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Jest to świetny autor, który ma rzeszę wiernych czytelników. Sama osobiście przeczytałam kilka jego książek i co jakiś czas bardzo lubię sięgnąć po kolejną. Tym razem wybór padł właśnie na tę.

Książki Cobena czyta się bardzo dobrze. Prosty język, zrozumiała fabuła, co w przypadku kryminałów nie zawsze jest obecne. Jeśli chodzi o „Wszyscy mamy tajemnice” to z początku szło mi dość powoli. Akcja przez dość długi czas mnie nie zaciekawiła, nie mogłam się w nią wczuć, ale wiedziałam, że jest to książka Cobena, więc nie miałam zamiaru się poddać, gdyż z pewnością za jakiś czas książka mnie pochłonie. Tak też się stało. Jak dla mnie fabuła rozwijała się dość powoli, ale na szczęście później zrobiło się ciekawiej. Oprócz wątku typowo kryminalnego dostajemy też wątek obyczajowy, czyli sporo dzieje się w kręgu rodzinnym głównego bohatera, który nie bez przyczyny został dodany do akcji tej powieści. Bardzo podoba mi się poczucie humoru głównego bohatera, dzięki któremu udało mi się uśmiechnąć kilka razy podczas lektury.

Biorąc pod uwagę moje przemyślenia, które przeszły mi przez głowę w trakcie czytania, to ta konkretna historia jest najsłabszą ze wszystkich książek Harlana Cobena, które miałam okazje przeczytać. Jeśli do tej pory nie czytaliście tego autora, nie polecałabym Wam tej książki na pierwszy raz, żeby na wszelki wypadek się nie zniechęcić, bo naprawdę byłaby szkoda nie poznać innych powieści tego pisarza.