"Przeorał dzieła trzech pisarzy, jak mawiał – triumwiratu geniuszów: Szekspira, Goethego i Balzaka. Od Spencera, Darwina, Marksa i Nietzschego nauczył się myśleć, od swych literackich ojców: Kiplinga i Stevensona, nauczył się pisać. Uważał, że posiadłszy po pierwsze filozofię życiową naukowego determinizmu, która rzuci snop światła na sylwetki jego postaci, a po wtóre – klarowną literacką formę, jako środek wyrażenia myśli, będzie tworzył dzieła zdrowe, świeże, prawdziwe."
Irving Stone już od dawna zajmuje na moich półkach książkowych miejsce wyjątkowe. W rządu stoją biografia Van Gogha, Freuda, Darwina i Michała Anioła. Jest to jeden z tych pisarzy, którzy w zadziwiający sposób, acz prostym językiem potrafią pisać biografię, wprawiając czytelnika w zachwyt. Bardzo żałuję, że pisarz już nie żyje i nie może wydać kolejnych wspaniałych książek. Po cichu liczę na kolejne, polskie tłumaczenia jego powieści.
Do biografii zawsze podchodzę z dużym zaciekawieniem. Uważam, że życie każdego człowieka niesie za sobą pokaźną dawkę doświadczeń, inspiracji i przestróg. Jack London jest jedną z tych postaci, o których wcześniej nie miałam zielonego pojęcia. Autor takich powieści jak "Biały kieł" czy "Zew krwi" jakoś nigdy nie podbił mojego serca. Zawsze uważałam, że są to lektury typowo dla chłopców, spragnionych niebezpiecznych przygód.
Biografia traktuje nie tylko o jego literackich inspiracjach i wzorcach, na których się opierał. To także wzruszająca historia pisarza, który nie mając odpowiedniego wykształcenia, szkoły, w której mógłby szlifować swój talent, krok po kroku spełnia swoje marzenia. Jego życie nadaje się na scenariusz filmowy o człowieku, który nie bał się ciężkiej pracy jako gazeciarz, marynarz czy kłusownik. Cechował go ogromny szacunek dla każdego zarobionego grosza i z pokorą przyjmował krytykę.
London był samotnikiem, romantykiem i wielkim myślicielem. Dużo czasu poświęcił na opis swego stanowiska w sprawie konfliktów wojennych i skłóconego społeczeństwa. Jego przedwczesna śmierć (w wieku 40 lat) dała powód do plotek o samobójstwie pisarza. Miłośnicy jego literatury dopatrują się powiązań z jednym z bohaterów jego powieści, który umiera po przedawkowaniu morfiny. Lekarze po dokonaniu sekcji zwłok Londona, wykrywają morfinę w jego organizmie.
Doskonała książka o człowieku o wielkich marzeniach, odwadze i indywidualizmie. Biografię polecam szczególnie panom, ponieważ dużo w niej motywów wojennych i morskich.