Irlandzki folklor pełen jest wiary w nadprzyrodzone stworzenia zamieszkujące świat, od wróżek aż po duchy. Wiara w legendy i byty nadprzyrodzone towarzyszyła Irlandczykom nie tylko w opowieściach ludowych, ale też na co dzień i w dużym stopniu oddziaływała na ich życie. Podobnie jak wciąż żywe w czasie trwania akcji książki “Czarownica”, wierzenia w czary. A co za tym idzie również i w szatańskie służebnice.
Jak w wielu innych krajach, zacofanie demonizowało tam kobiety, które nie chciały być zależne od mężczyzn i radziły sobie same, przy okazji posiadając bardziej rozległą wiedzę o naturze czy ziołach od innych współczesnych im niewiast. W sam środek takiego zabobonnego, małego miasteczka w Irlandii trafia młody ksiądz z Dublina. W tym samym czasie, kiedy przyjeżdża on do parafii, jego przyszły mentor, dotychczasowy proboszcz, bez ostrzeżenia… popełnia samobójstwo.
Cała społeczność jest wstrząśnięta takim czynem, a duchowny Liam Flynn musi sobie poradzić z tak nietypową sytuacją i mądrze poprowadzić swoje świeżo upieczone owieczki. Sprawy nie ułatwia pojawienie się kolejnych zwłok, krążąca od lat legenda o czarownicy zamieszkującej mokradła, ani ciekawska ognistowłosa zielarka Meave. Ksiądz podejmuje własne śledztwo, aby rozwikłać dawne tajemnice i przynieść ukojenie zastraszonej ludności.
“Czarownica” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Pauliny Kuzawinskiej i od razu było ono bardzo udane. Już sama niezwykle estetyczna okładka z rudowłosą pięknością przyciągnęła moją uwagę, wzbudziła jakiś podskórny niepokój. Muszę stwierdzić, że jest ona idealnie dobrana do skrywanej wewnątrz treści, ponieważ klimat tej historii jest równie tajemniczy i mroczny. Nadmorska parafia, czary i względnie hermetyczna społeczność mająca swoje tajemnice i stare wierzenia. Autorka stworzyła niebanalną historię, która porywa Czytelnika już od samego początku. Nie zgodziłabym się jedynie z zakwalifikowaniem tej powieści jako historycznej. Moim zdaniem jest ona bardziej obyczajowo-kryminalna na tle historycznej Irlandii, dekadę po Wielkim Głodzie, który odbił się ogromnym piętnem na tym narodzie.
Każda z przedstawionych w powieści postaci ma świetnie zarysowany charakter, nie są one nudne ani powtarzalne. Dla mnie realizm jest bardzo ważnym aspektem każdej opowieści. Tajemnice jakie są tutaj odkrywane przed Czytelnikiem mogły wydarzyć się naprawdę, a całość jest wspaniale spójna i nie do końca nieoczywista, choć niektórych kwestii domyśliłam się dosyć wcześnie. Pierwszoosobową historię księdza Liama przeplatają retrospekcje opowiadające o miłości Fiony i Patricka. Jest to historia o tyleż tragiczna co smutna, rzutująca na dalsze losy większości mieszkańców okolic bagien i porzuconej latarni. Wyśmienicie czytało mi się tę powieść, czuję się nią usatysfakcjonowana, a po inne tytuły spod pióra Autorki sięgnę z ogromną chęcią w przyszłości.