Inne anioły recenzja

Po ogromnym sukcesie książek Zmierzchu podobnych, Lili St.Crow postanowiła postawić świat wampirów i wilkołaków w zupełnie innym świetle. Książka jest pisana podobnie co "Zmierzch", czyli stylem pamiętnika głównej bohaterki, co pewnie ucieszy wielbicieli takich pisarzy jak Stephenie Meyer, Meg Cabot. Chodź, więc "Inne Anioły" pokazują dalej modę wampirów, wilkołaków i śmiertelnych to również zaczynają coś nowego, co wcześniej było jedynie wzmianką w filmach lub mniej popularnych książkach, niemalże już zapomnianych. Sama główna bohaterka jest osobą nie ufną, wyszkoloną przez ojca do mordowania, posiadającą umiejętności sztuk walki oraz posługiwania się bronią, no i wiedzą, która odnosi się do gorszych stworzeń niż te ukazywane przez książki, czy filmy. Na książkę natknęłam się przypadkiem poprzez katalog Empika, szczerze mówiąc to nawet jej nie kupowałam, tylko znalazłam w internecie i przeczytałam. Zazwyczaj jestem przeciwna książkom o Wampirach, które toczą się w rzeczywistości, takie książki po prostu mnie nudzą. Ta jednak w pewnych momentach mi się spodobała, oczywiście nie do takiego stopnia, abym zaraz była jej wielbicielką, ale do takiego, abym jej nie uważała za kompletną kopię Zmierzchu. Książkę o Dru można dopasować do dwóch działów, przygodowo-fantastyczna lub horror, gdyż nie jest ona grzeczną powieścią o Edwardzie i Belli, tylko mocną, szybką akcją z potworami dybiącymi na życie głównych postaci, bronią palną, kryjówkami i tajemnicami do rozwiązania. Serdecznie mogę więc książkę polecić osobom, które kochają Zmierzch, gdyż znajdą w niej odrobinę miłość, oraz tym, którzy nie nienawidzą Zmierzchu ale za to lubią Wampiry i pełne akcji przygody.