Wampiry są ostatnio bardzo popularne w młodzieżowej literaturze. Odkąd pojawił się „Zmierzch” wydawnictwa ukazują nam ‘nowości’, które poza naszym krajem są na półkach księgarni już kilka dobrych lat. Tym razem chcę wam przedstawić „Piątkowe noce wampirów” drugi tom z serii „Wampiry z Chicagolandu” autorki Chloe Neill. Ma ona swoje wady i zalety, niestety tych pierwszych jest o wiele więcej.
Na początek wyjaśnię kilka spraw dla tych, którzy nie czytali pierwszej części, czyli „Niektóre dziewczyny gryzą”. Akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości, wampiry ujawniły się całemu światu. Panuje chaos, w końcu kto chciałby wracać wieczorem do domu bojąc się napadów krwiopijców? Jednak okazuje się, że tutejsi przyjaciele z kłami mają pewien system. Każdy wampir powinien należeć do jednego z kilku Domów, które mają na celu zapanowanie nad wszystkimi. [Co oczywiście nie znaczy, że wszystkie należą-są również samotnicy, którzy nie podlegają, żadnemu systemowi]. Na czele takiego Domu stoi Mistrz.
Merit, której zęby w ostatnim czasie stały się wyjątkowo ostre, powoli przystosowuje się do nocnego życia. Należy do Domu Cadogan, gdzie szefem jest Ethan Sullivan, który bez jej zgody został zmuszony do przemienienia jej. Dziewczyna stała się ofiarą ataku zbuntowanej wampirzycy, nie będę wspominała imienia tej postaci. Nie będę zdradzała fabuły pierwszej części. W każdym razie Merit otrzymała legendarną pozycję Strażniczki, która od wieków tak naprawdę nie była potrzebna. Lecz ostatnimi czasami spokojne, długie ‘życie’ stworzeń nocy wisi na włosku. Występują różne komplikacje i zdrady pośród najbliższych znajomych. Merit próbuje powiązać życie towarzyskie, rodzinne, a do tego nie może pozwolić sobie na opuszczenie w treningach i zaniedbywanie swoich obowiązków wobec Domu. Czy poradzi sobie z tym wszystkim?
To naprawdę silna dziewczyna i bardzo dobrze. Mało bohaterek książek tego typu może pochwalić się stanowczym charakterkiem, nieuległością i poczuciem wartości. Tak naprawdę bardzo rzadko można spotkać taką Merit w literaturze dla młodzieży, gdy myślę o takowej przychodzi mi do głowy tylko Cat z serii „Nocna łowczyni” – którą przy okazji pragnę polecić.
Wracając do tematu. Fabuła jest naprawdę ciekawa, ale czuję, że Chloe Neill nie wykorzystała do końca jej potencjału. Znajdziemy tu zagwozdki polityczne, ale także miłosne. Żaden z wątków nie został pociągnięty do końca, tak jakby urwał się. Nie wiemy co dalej z Ethanem i Merit, a na pewno duża liczba czytelników tylko czeka na poszerzenie romansu między nimi.
Język w „Piątkowych nocach wampirów” jest dość prosty, jednak bardzo źle czytało mi się tę historię. Często spotykałam się z powtórzeniami i literówkami. Chloe Neill swoją twórczością nie wciągnęła mnie do świata „Wampirów z Chicagolandu”, nie mogłam poczuć zimnej bryzy na policzkach. Czytałam, bo czytałam – to wszystko. Książka nic nie wnosi do naszego życia, to kolejna dość kiepska historia wampirzycy jakich wszędzie pełno. Widzimy tu nowe pomysły w postaci Domów, Mistrzów, polityki i ciekawych perypetii głównej bohaterki. Tylko naprawdę nie jest to idealnie wykorzystane. Czuję, że autorka mogłaby się bardziej postarać i włożyć w swoją powieść więcej serca.
Mogę zaproponować tę pozycję fanom kłów, paranormalnych romansów i pierwszej części serii „Niektóre dziewczyny gryzą” jednak uważam, że druga część jest gorsza. Bardziej podobało mi się wprowadzenie Merit do świata wampirów, a teraz gdy już w nim jest to czasem powiało nudą. Mimo wszystko myślę, że sięgnę po kolejne książki z tej serii. Polubiłam młodą wampirzycę i niektóre postacie poboczne, może i ich charaktery są dobrze wykształtowane, ale wcześniej wymienione minusy pozwalają mi ocenienie „Piątkowych nocy wampirów” na 3/5.
recenzje-bezimiennej.blogspot.com