Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny. H. Niemczynow i myślę, że nie ostatnie. Myślałam, że będzie to lekka i zwiewna opowieść, ale taka nie jest. Nie było fajerwerków. Była to dla mnie przeprawa przez zaufanie i miłość, które w każdym związku długoletnim ma swoje wzloty i upadki. Na pewno wątek kryminalny nadał jej trochę smaku, przez co stała się ciekawsza w odbiorze.
„Ludzie, którzy popełniają błędy, a potem ich żałują. Ludzie pokrzywdzeni przez los i przez innych ludzi. Ludzie pragnący tego, aby ktoś ich kochał „pomimo”, a nie „za”. Ludzie nade wszystko wrażliwi i tak bardzo podobni do nas, tych niby normalnych, tych na pozór żyjących w raju wolnego świata. Tych, którzy się gubią i lądują po drugiej stronie. A potem pragną wszystko naprawić, bo przecież mamy jedno życie. Jesteśmy tu jeden raz, a przynajmniej o tym jednym razie wiemy”.
Elżbieta, felietonistka, ma dość codzienności, która kręci się tylko wokół pracy, dwójki dzieci i domu. Ciągle marzy o wielkich podróżach, które mogą otworzyć przed nią nowe możliwości. „W życiu kobiet jest czas na wszystko”.
Bardzo kocha swojego męża, co zawsze podkreśla słowami.„Jesteś moim wyśnionym snem. Moim początkiem i końcem”.
Pewnego dnia mąż zaprasza ją w podróż do urokliwej Słowenii z okazji ich 18 rocznicy ślubu, jednak nie spodziewa się, że czeka ją niemiła niespodzianka już pierwszej nocy. Skrywane tajemnice przez męża zaczynają niespodziewanie wychodzić na światło dzienne i sprawiać ogromny ból naszej bohaterce.
„Luksus płaczu dany jest tylko nielicznym (...) Można sobie na niego pozwolić tylko w chwili, gdy się wie, że ma się w kimś oparcie. Dlatego ludzie tak często ronią łzy dopiero przed śmiercią. Już nie wypada im mówić, że Boga nie ma, bo czują, że On trzyma ich za rękę. Niewiara umierających zmienia się w wiedzę. Odchodzą z ustami zamkniętymi na modlitwę – ze wstydem, gdy Bóg wyciąga do nich rękę i szepcze, że na pojednanie nigdy nie jest za późno”.
Z czym konkretnie przyjdzie się zmierzyć Elżbiecie? Czy podoła odkrytej prawdzie? Czy wybaczy mężowi wszystkie kłamstwa?
Powieść opowiada o relacjach między dwójką z pozoru kochających się ludzi, małżeńskich problemach, niespełnionych marzeniach, i o szczerości w związku, która tutaj nie była na pierwszym miejscu, wręcz przeciwnie kłamstwo kłamstwem było popychane. Życie, które z pozoru wydawało się usłane różami, zaczęło kłuć kolcami. Spokojne życie zaczęło zmieniać w niekończący się koszmar.
Postawa bohaterki nie do końca mnie przekonała, za dużo w niej rozchwianych emocji. Sama do końca nie wie, czego chce. Szybko zmienia zdanie i zapędza się w kozi róg. Na pewno plus za to, że walczy o swojego męża, mimo kłamstw przed nią skrywanych, nie zostawia go samego. Pytanie, czy taki związek na kłamstwach można jeszcze odbudować i żyć normalnie, być szczęśliwym i żyć jakby nigdy nic się nie stało. Wydaje mi się, że nie.
Dla mnie historia Elżbiety jest trochę mało prawdopodobna, trochę minęła się z rzeczywistością. Aczkolwiek książkę dobrze mi się czytało. Czuło się te emocje i wielką wiarę w Boga, które towarzyszyły naszej bohaterce.
Zakończenie bynajmniej trochę mnie zaskoczyło, spodziewałam się innego bardziej drastycznego zakończenia.
Książkę polecam kobietą, które mało wierzą w swoje możliwości, ponieważ w chwilach, gdy wszystko się wali, potrafimy dokonać niemożliwego.
Polecam tę książkę wszystkim kobietom, które czasami wątpią w swoje możliwości. Bowiem w momentach, gdy życie wydaje się komplikować, potrafimy zdziałać rzeczy pozornie niemożliwe.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję serwisowi sztukater.pl