Chyba trudno byłoby znaleźć kogoś, kto o "Igrzyskach śmierci" nie ma chociażby bladego pojęcia, jednak mimo to pasowałoby coś na ten temat napisać... W Panem co roku wybiera się dwoje przedstawicieli z każdego z dwunastu dystryktów. Osoby te, nazywane trybutami mają następnie wziąć udział w Głodowych Igrzyskach, które mają przypominać ludziom o dawnych wydarzeniach - buncie i jego przykrych konsekwencjach. Jednocześnie należą one do ulubionych rozrywek mieszkańców stolicy, więc im więcej się dzieje, tym lepiej. Gdy w losowaniu pada imię Primrose Everdeen, Katniss postanawia zająć miejsce swojej siostry i dobrowolnie zgłasza się na trybuta. Jednocześnie przyrzeka zrozpaczonej Prim, że zrobi wszystko, co w jej mocy, by wygrać.
Razem z nią na arenę ma trafić Peeta Mellark, który kiedyś bardzo jej pomógł. Dziewczyna źle czuje się z myślą, że ostatecznie i on stanie się jej przeciwnikiem. Czy gdy nadejdzie czas postanowi zmierzyć się z nim na śmierć i życie?
Panem zdecydowanie nie wydaje się utopijną krainą. Owszem, jego stolica i co bogatsze dystrykty pławią się w luksusie, ale co z resztą? Cóż, wielu żyje w nędzy i skrajnym ubóstwie, głód także nie jest im obcy. Władze się tym nie przejmują i dbają wyłącznie o swój interes. Tutaj nikt nie odważy się wypowiedzieć na głos tego, co myśli, bo może się to źle skończyć. Mimo to da się zauważyć, że wśród tamtejszej ludności wytworzyła się pewna solidarność, która objawia się zwłaszcza w trudnych chwilach.
Katniss nie miała łatwego życia. Po śmierci ojca w kopalni jej matka kompletnie się załamała, więc jako najstarsza z rodzeństwa to właśnie na nią spadł obowiązek wyżywienia rodziny. Przez tą odpowiedzialność wkrótce stała się bardzo silna (nie tylko psychicznie) i odpowiedzialna. Czy to wystarczy, aby przeżyć?
Dziewczyna od początku była rozdarta między wdzięcznością dla Peety, a możliwością wygranej, którą przecież obiecała siostrze. By wybór ten nie stał się jeszcze trudniejszy, chciała możliwie najrzadziej przebywać ze swoim rodakiem, jednak trenerzy mieli co do nich inne plany. Jak potoczą się ich losy? Sprawdźcie sami.
"Dobra, dogadamy się - decyduje Haymich. - Wy nie będziecie przeszkadzać mi pić,
a ja będę na tyle trzeźwy by wam pomóc."
Razem z Katniss poznajemy całkiem inny świat, niż ten, w którym żyła do tej pory. Świat, w którym ludzie mają wszystkiego pod dostatkiem i co roku wyczekują kolejnych igrzysk. Razem z nią dajemy się porwać w wir intryg i pozorów mających na celu zdobycie przychylności sponsorów, która jest niezbędna w walce o przeżycie, zobaczymy igrzyska od kuchni i będziemy zastanawiać się które działania pozostałych trubutów (często od dziecka szkolonych do walki na arenie) są szczere, a które jedynie na pokaz. Doświadczymy też okrucieństwa i bezwzględności, jednak znajdzie się miejsce również na prawdziwe uczucie i nić porozumienia między co uczciwszymi zawodnikami. To chyba wystarczająco dowodzi, że mamy do czynienia z mieszanką naprawdę nie byle jakich charakterów.
Jestem zwolenniczką zasady 'najpierw książka, potem film', jednak tym razem nie do końca miałam wybór (bądź co bądź trudno byłoby mi wcale nie zwracać uwagi na oglądany na lekcji film). Mimo to nie obejrzałam go do końca, więc bez żadnych oporów sięgnęłam po książkę. Nie żałuję i na pewno przeczytam kolejną część. Polecam. :)
"Niszczenie jest znacznie łatwiejsze od tworzenia."