Jeśli wierzyć informacjom z okładki, od tej książki nie mógł oderwać się nawet sam S. King, a S. Meyer nie mogła spać po nocach. Zarówno książka jak i film na jej podstawie stały się kasowymi hitami. O co tyle zamieszania? No właśnie...
Gdzieś na ruinach Ameryki Północnej wyrasta potężne państwo Panem. Jego centrum stanowi Kapitol, który otacza trzynaście dystryktów. Choć o tym trzynastym już prawie się nie wspomina, bo został zrównany z powierzchnią ziemi. Dystrykt dwunasty śmiało można nazwać najgorszym. To dystrykt górniczy, gdzie każdy ciężko pracuje od rana do wieczora, a i tak bieda wypełza ze wszystkich zakamarków. Właśnie ten dystrykt zamieszkuje Katniss Everdeen. Wciąż za młoda, by pracować w kopalni, większość wolnego czasu spędza na nielegalnych polowaniach, a zdobyta w ten sposób zwierzyna pozwala jej rodzinie jakoś wiązać koniec z końcem, choć i to nie wystarcza, by odciąć się od zgubnej „pomocy” Kapitolu, za którą płaci się zwiększonym ryzykiem na śmierć... Mijają kolejne dni, tygodnie, miesiące. Jedyną odmianą w życiu dystryktu są Głodowe Igrzyska, w których to reprezentanci wszystkich dystryktów (z każdego chłopiec i dziewczynka w wieku od 12 do 18 lat) walczą tak długo, aż na arenie pozostanie tylko jeden – zwycięzca igrzysk. Katniss bardzo się obawia, że w tym roku, to właśnie ona stanie się reprezentantką dystryktu. Wynik losowania okazuje się dużo gorszy...
Muszę przyznać, że już dawno nie czytałam równie ciekawej książki, przeznaczonej dla ciut młodszego czytelnika niż ja ;-) Jest świetnie zbudowana fabuła – do tego stopnia, że od rozdziału do rozdziału odkładamy decyzję o odłożeniu książki na półkę – po prostu musimy wiedzieć, co będzie dalej. Dynamiczna akcja, sporo zaskoczeń, ciekawe postacie, jednym słowem doskonała rozrywka. Oczywiście tematyka krwawych widowisk nie jest nowa, jednak zaproponowamy przez Collins wariant jest na tyle odmienny od wcześniejszych, że ten fakt nieszczególnie przeszkadza. Mam co nieco zastrzeżeń co do głównej bohaterki. Fakt, że pochodzi akurat z dwunastego dystryktu, czyli tego najgorszego z najgorszych wydaje się być zbyt oczywisty. Może jednak w ten sposób powinno się pisać dla młodzieży by dać jej wiarę, że i najgorszemu może być dane... Katniss zdaje się być przerażająco łatwowierna. Praktycznie jeden gest wystarcza, by kompletnie zmieniła stosunek do zupełnie obcego jej człowieka. Aż się prosi, by podsunąć jej pod nos przebiegłego oszusta... Z drugiej strony osoba, która najbardziej zasługiwałaby na jej zaufanie, co jest więcej niż oczywiste od samego początku (przynajmniej dla mnie było oczywiste) na próżno czeka na nić szczerej sympatii...
Na szczęście na brak ciekawych postaci narzekać nie można, każdy znajdzie coś dla siebie. I tak przeżywamy z nimi kolejne, pasjonujące przygody, chyba jeszcze nie do końca zdając sobie sprawę z ich znaczenia. Bo gdzieś mimochodem, obok igrzysk wyłania się obraz zniewolonego kraju, okrutnych rządów, które decydują o wartości każdego istnienia... Na okładce zostały umieszczone słowa:
To jest powieść dla dojrzałych młodych ludzi, którzy rozumieją, że okrucieństwo jest częścią historii ludzkości, którzy potrafią dostrzec jego znamiona w najbardziej wyrafinowanych formach i którzy jak Katniss mają w sobie odwagę i determinację, by mu się przeciwstawiać.
Mocne słowa, choć chyba nieco na wyrost, bo książka zdaje się być zbyt rozrywkowa, by prowokować głębsze myśli. Tym bardziej, że dzisiejszy odbiorca dawno już uodpornił się na okrucieństwo, z którym styka się w grach komputerowych i filmach więc dlaczego akurat tu powinien doszukiwać się głębszego znaczenia... Katniss w żadnym przypadku nie jawi mi się jako wojowniczka w imię lepszego bytu. Robi to, czego się od niej oczekuje i chyba wszyscy w jej otoczeniu są bardziej świadomi kontrowersyjnej sytuacji, w jakiej się znajdują niż ona...
Zakończenie książki jedynie zaostrza apetyt na kolejną część i coś mi mówi, że tym razem warto po nią sięgnąć. Igrzyska Śmierci to może nie literatura najwyższych lotów jednak bardzo udana opowieść, która przykuwa uwagę młodszego ale i starszego czytelnika. Zachęcam.