Marek Łuszczyna to reporter, dziennikarz i człowiek, który potrafi z polskiej historii wyciągnąć najciekawsze i mało znane fakty, tworząc z nich niesamowitą opowieść, którą przedstawię dzisiaj.
"Igły, polskie agentki, które zmieniły historię" to jedna z najlepszych historycznych książek jakie czytałam. Jeśli chodzi o ten gatunek, lubię wybierać lektury, które dostarczą mi nowych faktów, opowiedzą o czymś, o czym często się zapomina lub co jest pomijane w polskiej historii zwłaszcza tej wojennej. Ostatnio częściej sięgam po historie agentek wojennych, bo to druga, wciągająca strona wojen, którą często pomija się w literaturze.
Książka jest zbiorem reportaży o kilku różnych agentkach, są to postacie realne, z krwi i kości, które wbrew pozorom miały gigantyczny wpływ na to jak potoczyły się losy nie tylko naszego kraju. To zapis z ich życia i pracy. Autor nie pokazuje nam jednak ich prywatności, nie poznaje nas z ich rodzinami, nie poznałam też pasji czy osobistych poglądów bohaterek. Znam za to pobudki każdej z nich, idee, cele i powody, dla których robiły to co robiły, a przy okazji dowiedziałam się wielu cennych informacji, które zmieniły moje zdanie na wiele tematów.
Wśród bohaterek książki poznajemy między innymi kuzynkę księcia Sapiehy, której błękitna krew nie przeszkodziła w czynnej walce z wrogami, poznałam także Elżbietę Zawadzką, jedyną kobietę wśród cichociemnych, zrzuconą do Polski w czasie wojny. Pomocą w bitwach służyły więc nie tylko silne kobiety, ale i te, których nie podejrzewalibyśmy o czynny udział w walkach. Jednak miłość do ojczyzny, lub osoby biorącej udział w wojnie, potrafiła zmotywować każdego, bez względu na pochodzenie czy status. Walczyły arystokratki, żony bogaczy, zwykłe kobiety, panie domu, a nawet nastolatki. Drogę dyktowało im sumienie i serce, jedynym wymaganiem było oddanie i odwaga.
Zadania agentek były różne. Zdobywanie informacji, szpiegowanie, dostarczanie wiadomości, to wszystko wymagało niezwykłej siły, niejednokrotnie ryzykowały życiem dla ukończenia swego zadania. Mimo to, bez względu na ryzyko, wszystkie kobiety dzielnie wypełniały swe misje, walczyły, a jednocześnie w głowie wciąż miały pozostawione życia, domy, rodziny i marzenia, o spokojnym i normalnym życiu z dala od linii wroga. W zamian dostawały szacunek i satysfakcję, a to było wtedy najważniejsze.
Autor wspomina Halinę Szymańską, która przekazywała cenne informacje prosto z Wehrmachtu, Władysławę Macieszynę, która zapobiegła zniszczeniom Londynu, czy Krystynę Skarbek, która stała się najsłynniejszą agentką w historii, niestety została zamordowana w tajemniczych okolicznościach.
Marek łuszczyna stworzył obraz kobiet na wojnie, pozwalając czytelnikom poznać agentki, jednocześnie kompletnie odcinając ich życia prywatne. Pokazał wiele nie ujawniając zbyt dużo. Jego styl i język są jakby idealne do tego gatunku i zdecydowanie ułatwiły i uprzyjemniły czytanie. Dawno nie miałam do czynienia z tak dobrą lekturą historyczną i cieszę się, że jest w Polsce autor, który potrafi dosyć trudne i zawiłe losy przedstawić w prosty i lekki sposób, co zdecydowanie pozwala gatunkom "ciężkim" stać się bardziej popularnym.