„...I wtedy Cię poznałem”, och, co to była za historia. „Ogień, ból, piękno” - tych słów użył główny bohater wobec głównej bohaterki i bez wątpienia mogą one również posłużyć do opisania tej książki.
Jack Sutton nie sądził, że złożona obietnica umierającemu ojcu będzie tak trudna do wykonania. Musiał tylko naprawić popełnione błędy i wyrządzone krzywdy z przeszłości. Miał uratować podupadające rancho i dobrze wiedział, że to nie będzie problem. Wszystko miało pójść po maśle i wtedy poznał właścicielkę rancha. Już przy pierwszym spotkaniu Jack stwierdził, że kobieta jest irytująca i strasznie uparta, a jej reputacja w miasteczku nie jest najlepsza. Ponadto właścicielka ukrywa przed nim istotne informacje. Mógł posłuchać innych i szybko załatwić sprawę, jednak postanowił zostać. A skutkiem tego było zakochanie się do szaleństwa.
Tatum Knox wiedziała, że koniec jej rancha jest bliski, ale nie poddawała się. Walczyła z wierzycielami, urabiała sobie ręce po łokcie, chcąc zapewnić swoim koniom warunki, na które nie było jej stać. Dodatkowo musiała stawiać czoła uprzykrzającym jej życie mieszkańcom miasteczka, którzy nienawidzili jej z całego serca. Z całą pewnością nie potrzebowała kolejnego mężczyzny obok, szczególnie takiego jak Jack: irytującego, zuchwałego i nieprzyjemnego. Mogła odrzucić jego propozycję, jednak dała mu szansę i zatrudniła go na stanowisko zarządcy rancha. A to sprawiło, że zakochała się w nim po uszy.
Przeszłość pokazała Tatum jedno: nie warto komuś ufać, a tym bardziej nie wolno kochać. Te dwie rzeczy przynoszą tylko ból, cierpienie rozczarowanie i udręki, a kobieta przekonała się o tym na własnej skórze. Osoba, która była dla niej wszystkim, osoba, dla której wyrzekła się dosłownie wszystkiego i poświęciła swoje marzenia, okazała się największym oszustem na ziemi. Dlatego postanowiła, że już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie, ale Jack sprawiał, że Tatum zaczęła przypominać sobie rzeczy i uczucia, o których już dawno zapomniała. Chciała mu zaufać, ale z drugiej strony, mężczyzna ciągle wykręcał się od odpowiedzi na jej pytania. Jaki sekret skrywa Sutton? Czy naprawdę warto zaufać jeszcze raz? I przede wszystkim czy łatwo to zrobić?
W książce bez wątpienia można wyczuć typowy klimat małego teksańskiego miasteczka, które żyje własnym, spokojnym (choć też nie do końca) życiem, które kręci się wokół rancza. To miejsce, gdzieś wszyscy znają wszystkich i albo się lubią, albo nie cierpią... tak jak w przypadku Tatum. Uwielbiam takie książki i już po przeczytaniu opisu, wiedziałam, że mniej porwie. I tak było. Pochłonęłam ją w kilka (nocnych) godzin.
Polecam wam tę książkę.