W końcu trafiłam tym roku na debiut. Do sięgnięcia po I ślubuje ci... skusiła mnie tak piękna letnia i romantyczna okładka. I dopiero po skończeniu książki okazało się, że to debiut Pani Magdaleny Chrzanowskiej. I przyznaję bez bicia, że ta książka wciągnęłam mnie od pierwszej strony i z pewnością sięgnę po kontynuację losów Joli Kryczuk, bo chociaż chwilami irytowała mnie to przez całą lekturę współczułam kobiecie i było mi jej tak zwyczajnie po babski żal. To historia, która może przydarzyć się każdemu i napisana przez życie, bo takich kobiet jak główna bohaterka są tysiące. Kobiet, które całe swoje życie poświęciły rodzinie, dzieciom i mężowi zapominając zupełnie o sobie i swoich potrzebach. To książka dla kobiet i o kobietach, która być może niejednej z nas pozwoli przejrzeć na oczy i zaopiekować się sobą po to, aby móc spojrzeć w lustro i powiedzieć: jestem szczęśliwa i zadowolona.
Jolanta Kryczuk, bo tak nazywa się bohaterka debiutanckiej powieści Magdaleny Chrzanowskiej to kobieta, która wiedzie pozornie ustabilizowane życie u boku Adama w małej wsi na Podlasiu. Jola to kobieta po czterdziestce, która całe życie poświęciła na wychowanie dzieci, pracę na gospodarce i usługiwanie mężowi, bo przecież on pracuje, a wiadomo, że po pracy musi mieć podany obiad pod sam nos. Wiedzie nudne i monotonne życie, którego rytm wyznaczają pory roku. Wraz z mężem mieszkają u jego rodziców, którzy mimo upływu lat nie są zadowoleni z wyboru jedynaka. Pewnego dnia Jola przez zupełny przypadek usłyszała coś, co nie było przeznaczone dla jej uszu. Jeśli jesteście ciekawi co to koniecznie sięgnijcie po I ślubuję ci, bo to udany debiut napisany przez życie.
Przyznaję, że początkowo irytował mnie brak zdecydowania głównej bohaterki i te jej rozterki: rozwodzę się - nie rozwodzę się, ale w pewnym momencie zaczęłam jej współczuć i kibicowałam z całego serca, aby w końcu odważyła się zawalczyć o siebie, o swoje marzenia i o swoją niezależność. Jola wychowała się w rozbitej rodzinie. Matka rozwiodła się z ojcem, który był alkoholikiem znęcającym się nie tylko nad żoną, ale i nad dziećmi. Myślę, że syndrom DDA przyczynił się w dużej mierze do takiego postępowania głównej bohaterki, która nie wyniosła prawidłowych wzorców z domu rodzinnego. Fakt ten też sprawił, że latami tkwiła w toksycznym związku i bała się zmian.
Autorka w rewelacyjny sposób oddała obraz małej wiejskiej społeczności, w której każdy każdego zna i jak kichnie na jednym końcu wsi to na drugim mówią ma na zdrowie. Wszyscy wiedzą o sobie wszystko, a najbardziej zainteresowani dowiadują się na końcu. Zawziętość, zawiść i plotki są na porządku dziennym, a gdy do tego dochodzi jeszcze urząd wójta to... domalujcie sobie sami.
Nie spodziewałam się zupełnie, że I ślubuje ci ... tak mnie wciągnie i sprawi, że zapomnę o całym świecie. To mądra i dojrzała słodko - gorzka powieść, która pokazuje obraz kobiety podporządkowanej bezgranicznie mężowi. Kobiety zahukanej i nie mającej własnego zdania. Kobiety, która całe życie była zdana na łaskę męża. Kobiety, która zapomniała o sobie i swoich marzeniach.
Sięgnijcie koniecznie po debiut Magdaleny Chrzanowskiej I ślubuję ci, a ja z niecierpliwością czekam na kolejną część Szukając miłości, która ma się ukazać w marcu tego roku.