Teoria Teorii wielkiego podrywu. Czego ulubiony serial może nas nauczyć o fizyce, flagach i dziwactwach naukowców recenzja

I nastąpiło wielkie BUM! :)

Autor: @Anna_Szymczak ·2 minuty
2020-12-14
1 komentarz
3 Polubienia
Kolejna z pozycji po którą sięgnęłam ma co nieco wspólnego z serialem,który po prostu uwielbiam. W sumie czy jest naprawdę ktoś kto go nie lubi? Lub jest mu obojętny?! No raczej wątpię. Dlatego ta właśnie książka miała być dopełnieniem tego co obejrzałam w serialu. A czy faktycznie tak było ?

WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ OD WIELKIEGO WYBUCHU!

A co było dalej? Cyjanobakterie zaczęły produkować tlen, neandertalczycy wynaleźli narzędzia, ludzkość zbudowała piramidy i Wielki Mur Chiński. Starożytni Grecy zauważyli, że obiekty na niebie się poruszają, i nazwali je planetami. Kopernik wstrzymał słońce, Newton oberwał w głowę jabłkiem, a Einstein… co właściwie zrobił Einstein?

Uwielbiasz Teorię wielkiego podrywu, ale kiedy słyszysz o liniach Fraunhofera, spektroskopii atomowej czy dysku protoplanetarnym, czujesz się jak Penny na lekcji fizyki z Sheldonem Cooperem? Kiedy ktoś zaczyna rozmowę o ostatnim sezonie Doktora Who albo pyta, czy twoim zdaniem orkowie poradziliby sobie podczas bitwy pod Gettysburgiem, milkniesz jak Raj Koothrappali w towarzystwie kobiet? W takim razie ta książka jest dla Ciebie! Dzięki niej dowiesz się wszystkiego, co zawsze chciałeś wiedzieć o fizyce, flagach i science fiction, ale bałbyś się o to zapytać doktora Coopera!


Tak więc jeśli chodzi o tę książkę to z pewnością będzie ona bardzo ciekawą pozycją literacką dla fanów oraz pasjonatów serialu i … fizyki w szczególności.
Dlaczego fizyki w szczególności? Bo więcej tu nawiązań do tego przedmiotu niż niestety do serialu. Ale nie zmienia to faktu, że jego miłośnicy i tak powinni po niego sięgnąć.
Język, którym posługuje się tu autor jest jak najbardziej przystępny dla powiedzmy „zwykłego” czytelnika.
Dostajemy tu masę ciekawostek dotyczących świata Sheldona Coopera – czyli fizyka w czystej i przystępnej formie, wszelkie rodzaje flag, nawiązania do gatunku science-fiction. Dowiemy się czym na przykład jest teleportacja i czy tak naprawdę jest ona możliwa w jakikolwiek sposób, czy jakie były największe wybuchy wulkanów w historii naszego Świata.

Jednakże jeśli liczycie na jakiekolwiek fakty czy nawiązania do serialu to niestety za dużo ich tu nie znajdziecie. A faktycznie szkoda… Ale! Fakt jest faktem, że pozycja ta pomoże zrozumieć nam bardziej co się dzieje w świecie Sheldona i jego głowie!

Tę pozycję polecam gorąco fanom serialu ( mimo wszystko!) i fanom fizyki oraz tego jak ten świat naprawdę działa!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-11-12
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Teoria Teorii wielkiego podrywu. Czego ulubiony serial może nas nauczyć o fizyce, flagach i dziwactwach naukowców
Teoria Teorii wielkiego podrywu. Czego ulubiony serial może nas nauczyć o fizyce, flagach i dziwactwach naukowców
Mark Brake
5.5/10

Wszystko zaczęło się od Wielkiego Wybuchu! A co było dalej? Cyjanobakterie zaczęły produkować tlen, neandertalczycy wynaleźli narzędzia, ludzkość zbudowała piramidy i Wielki Mur Chiński. Starożytni ...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
Jest ktoś, kto nie lubi tego serialu (skąd założenie, że wszyscy lubią?) - ja.
× 2
@almos
@almos · prawie 4 lata temu
Mi jest obojętny - nigdy go nie oglądałem.
× 1
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
Czyli też nie jesteś wśród tych "wszystkich", którzy lubią. :)
× 1
· prawie 4 lata temu
Ja nie lubię, jest głupkowaty.
× 1
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
W sumie niech sobie będzie, jaki chce, tylko dlaczego zakładać, że wszyscy lubią albo nie lubią.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 4 lata temu
Zrobię coś dla siebie nietypowego – wypowiem się o zjawisku telewizyjnym na portalu książkowym. Ostatnie seriale, jakie oglądałem, to „Alternatywy 4”, „Zmiennicy” i „Kariera Nikodema Dyzmy”, chyba z faktu, że lubię Bareję i Wilhelmiego. Widać stąd, że fale seriali omijają mnie szczęśliwie od dekad (od tasiemców brazylijskich, polskich produkcji, po pseudo-dokumenty popołudniowe i netfixy). Ten serial („Big Bang theory” - gdzie tu jest ‘podryw’?! – uważam tłumaczenie polskie za błąd) jest inny. Czemu?

‘Siedzę’ (merytorycznie, mentalnie,…) w naukach ścisłych. Uważam, że wykreowane w nim postaci, choć jaskrawe, to w punkt opisują to środowisko. Środowisko ludzi skupionych na tym co mówią, jak mówią, gdzie mówią i do kogo. Bohaterowie serialu są infantylni w wielu życiowych sytuacjach, ale w nauce są ideowymi fanami imperatywu: ‘chcemy wiedzieć i rozumieć świat’. Przykładów jest mnóstwo – szkoda pisać i odbierać innym frajdę.

Serial jest nieinwazyjny (oglądam z doskoku na kanale komediowym). To, co mnie do niego przyciąga, to pojawiające się tam tablice zapisane wzorami, niuanse wielu rozmów i nobliści przemykający jako statyści. Na pewno duże zaplecze fizyków pracuje nad merytoryczną zawartością tych tablic. Tam się pojawiają bardzo nietrywialne treści – równania kul politropowych opisujące budowę wnętrza gwiazd, równania na potencjały atomowe równań Schrödingera, a nawet raz była całka na Feynmanowskie propagatory elektrodynamiki kwantowej (podaję przypadkowe przykłady z setek). Same rozmowy (szczególnie z udziałem jednego bohatera - Sheldona), to często wprost kalka autentycznych dywagacji naukowców (śmieją się z tego znani mi doktorzy z habilitacją z fizyki – bo jakby patrzyli w lustro). Dodatkowo warto śledzić niuanse ścisłości wypowiedzi (tu ponownie widać pracę scenarzystów z naukowcami) – np. pojawia się różnica między ‘lub’ i ‘albo’, która w normalnych rozmowach umyka często ‘humanistom’, bo wydaje się być parą synonimów. No i naukowcy – wszyscy bardzo chętnie pojawiali się w programie (Hawking nagminnie, jest Kip Thorne, de Grasse, Smoot).

Bardzo często prywatnie mam rozmowy z ludźmi zajmującymi się zawodowo pracą fizyka, i są raczej zgodni – serial opisuje dobrze ‘duszę prawdziwego, bezkompromisowego z dziecięcą ciekawością świata’ badacza. Przy czym trzeba pamiętać o konwencji, o pewnej dosadności, przerysowaniach, itd. Tych uproszczeń, karykatur, kompresji wielu typowych postaw w jednej osobie,… jest sporo, ale to normalne w formacie telewizyjnym. Są i wpadki merytoryczne (które z lubością wyłapuję, co akurat bohaterowie filmu zrozumieliby, jako wyznawcy idei: ‘drogi mi jest Platon, ale prawda droższa’), ale nie jest ich dużo.

„Big Bang theory” polecam głównie ‘humanistom’, którzy mają chyba inną duszę. Myślę, że ten film pomaga budować mosty między nimi a ‘ścisłowcami’ (ci ostatni mają zdecydowanie więcej możliwości poznawania w mediach duszy zwolenników strony przeciwnej, bo w społeczeństwie, a przez to w branży filmowej, dominują ‘humaniści’ i ich przekaz mentalny). To potrzebny społecznie serial, w którym od prężenia się we własnym uwielbieniu bohatera/aktora ważniejsze jest opisanie zjawiska Meissnera, efektu Dopplera czy paradoksów podróży w czasie.

Pojawia się też mnóstwo społecznie potrzebnych przykładów piętnowania, czasem obecnej i wśród naukowców, buty z posiadania wiedzy niedostępnej innym (mam kilka przykładów jaskrawych, jednoznacznych, którymi wolałbym nie spoilerować). Przez to serial bierze udział w ważnej społecznie dyskusji na poziomie etyki, oczywiście nie w reżimie debaty aksjologicznej, ale przynajmniej bez trywializowania (choć wciąż z humorem).

Do książki się nie odnoszę – bo nie czytałem.

PS

@ MAD_ABOUT_YOU – czy mogę prosić o jakieś przykłady ‘głupkowatości’?

Jaki ma być serial ‘nie głupkowaty’? Z definicji filmy (fabularne/sitcom,…) nie są traktatami o faktach, bo są one są elementami wykładów na uczelniach. „Big Bang theory” to serial oparty na komizmie sytuacyjnym, takich jest wiele Tu jednak (jak starałem się pokazać) jest całe bogactwo formy i treści obcej przytłaczającej większości produkcji telewizyjnych.

Ostatecznie ‘głupkowatym’ można określić wszystko i cokolwiek (to zależy co z czym porównujemy, a nawet i bez tego można za marność uznać wszystko – tak z zasady, tylko wtedy taka postawa jest niepłodna w myśli). Oczywiście wciąż możesz uznać serial za ‘głupkowaty’, ale czy moje przydługie ględzenie nie pokazuje szerszego kontekstu?
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
Bohaterowie serialu są infantylni w wielu życiowych sytuacjach (...).
Mnie na przykład do szału doprowadza właśnie to.
Warstwy naukowej serialu nie komentuję ani tym bardziej nie neguję, bo się na fizyce nie znam.

I w ogóle nie o to tutaj chodziło - przynajmniej mi, jak napisałam wyżej - tylko o to założenie, że wszyscy daną rzecz (tu: serial) lubią albo nie lubią.
× 1
· prawie 4 lata temu
@Carmel
Dzięki za twój przydługi tekst 😁
Może wyraziłam się zbyt ogólnikowo i nieprecyzyjnie. Dla mnie, bo nie jestem fanką ani sitcomów (i ogólnie seriali), ani najnowszych komedii, jest nieśmieszny i nudny. Nie obracam się jednak w środowisku naukowców z obszaru nauk ścisłych i może dlatego nie znalazłam w nim nic, co by mnie zainteresowało. Obejrzałam tylko kilka odcinków, trochę z przymusu, bo całe towarzystwo zrobiło sobie kiedyś posiadówkę przed tv. Nie śmieszyły mnie ani życiowe perypetie bohaterów, ani ich dialogi. Komizm sytuacyjny rownież. Dlatego uznałam go za głupkowaty. Mogłam rozwinąć tę myśl.
Dzięki Carmel

× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 4 lata temu
@LetMeRead

Chyba się nie zrozumieliśmy i to z mojej winy. Źle określiłem i umiejscowiłem swoją wypowiedź (w strukturze drzewa forum). Zabrałem głos wyłącznie w związku ze sformułowaniem ‘głupkowaty’. Chciałem zwrócić uwagę na nieoczywiste elementy serialu, które mogą umykać, a wg mnie czynią z niego unikatowy format.

Jeśli ‘do szału doprowadza’ – to nie oglądasz i tyle. Sam nie mam aż takich emocji. A ta infantylność, to zamierzony cel twórców serialu. Bohaterowie są infantylni w konsekwencji introwertyzmu i bardzo zabawnych (czytaj ‘odmóżdżających’) hobby. Na poziomie wysławiania się, analizy świata, rozumienia przyrody są raczej przeciwieństwem infantylizmu.

A lubienie/nie lubienie? To nie rozumiem o co chodzi.

Pozdrawiam

@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 4 lata temu
@MAD_ABOUT_YOU

Dzięki za odpowiedź.
Z tego, co piszesz, wnioskuje, że właśnie dla Ciebie mógłby być ten serial. Tam bardzo dobrze opisany jest świat myślenia fizyków, bo przecież ostatecznie chodzi o budowanie mostów między różnymi grupami ludzi.
Po prostu polecam się przemóc (;)). Można nie rozumieć, można nie utożsamiać się, ale twierdzę, że tacy ludzie jak tam pokazani chodzą po świecie i serial ma ich oswoić społecznie. Chodzi o to, by nie demonizować 'ścisłowców', bo oni też mają emocje, tylko czasem niszowo o tym komunikują.

pozdrawiam
Carmel

· prawie 4 lata temu
@Carmel
Obracam się w środowisku humanistów, myślę, że naukowcy z każdej dziedziny będą tak samo sfiksowani i zakręceni na punkcie przedmiotów swoich badań i zainteresowań naukowych jak ci z serialu. Ale ich postawa i fanaberie zupełnie mi nie przeszkadzają.
Może się kiedyś skuszę i obejrzę. Mój brat uważa ten serial za najlepszy.
× 1
@Vemona
@Vemona · prawie 4 lata temu
@Carmel
Dziękuję za Twoją długą wypowiedź na temat serialu. Okazuje się, że głupkowato przetłumaczony tytuł może człowieka zniechęcić do treści, które inaczej może zechciałby poznać. Nie ukrywam, że mnie zraził od pierwszego "kontaktu" i jakoś nie wnikałam w zawartość sitcomu.
× 1
Teoria Teorii wielkiego podrywu. Czego ulubiony serial może nas nauczyć o fizyce, flagach i dziwactwach naukowców
Teoria Teorii wielkiego podrywu. Czego ulubiony serial może nas nauczyć o fizyce, flagach i dziwactwach naukowców
Mark Brake
5.5/10
Wszystko zaczęło się od Wielkiego Wybuchu! A co było dalej? Cyjanobakterie zaczęły produkować tlen, neandertalczycy wynaleźli narzędzia, ludzkość zbudowała piramidy i Wielki Mur Chiński. Starożytni ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zastanawiam się - po co? Po co rozbierać dobre żarty na części pierwsze? Po co wykorzystywać coś znanego i lubianego do pisania o wszystkim i o niczym? Po co to w ogóle czytać? Książka jest bardz...

@mysilicielka @mysilicielka

Pozostałe recenzje @Anna_Szymczak

Nie Mój Alzheimer
Chcemy jak najlepiej dla siebie, naszych bliskich, ale życie płata różne figle.

Książka "Nie mój Alzheimer. Historie opiekunów" autorstwa Pauliny Wójtowicz to wyjątkowa pozycja, która, jak sama autorka podkreśla, nie jest o samej chorobie Alzheimera...

Recenzja książki Nie Mój Alzheimer
Nie zapomnij o mnie
Czy naprawdę można zapomnieć o swojej pierwszej miłości?

Książka „Nie zapomnij o mnie” autorstwa Mhairi McFarlane to powieść, która nie tylko bawi, ale także skłania do refleksji na temat miłości, przyjaźni oraz tego, co to zn...

Recenzja książki Nie zapomnij o mnie

Nowe recenzje

Gra o serce
Gra o serce
@CzarnaLenoczka:

Kiedy miłość uderza znienacka niemal nie sposób się przed nią obronić. Shy rażony miłosnym piorunem podczas lekcji mate...

Recenzja książki Gra o serce
Wędrowna aptekarka
Wędrowna aptekarka
@asach1:

Bardzo lubię powieści pary autorów. Akcja w nich toczy się żywo, jest wiele momentów grozy, trzymających w napięciu. Z ...

Recenzja książki Wędrowna aptekarka
The Devil's toy
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Mirka:

@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesię...

Recenzja książki The Devil's toy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl