Czy wiecie, jakie to przerażające, kiedy pragniesz czegoś tak bardzo, że jesteś gotowa stać się zupełnie innym człowiekiem, żeby to osiągnąć?*
Dillon pokazuje swoje prawdziwe oblicze, Emily nie chce popełnić najgorszego błędu w swoim życiu i odwołuje ślub. W pełni uświadamia sobie, że nie kocha Dillona lecz Gavina i pragnie go odzyskać. Gavin jednak wyjeżdża, wyrzuca komórkę i zamyka się w swoim bólu. Emily nie poddaje się, jedynym wyjściem jest podróż do miejsca, gdzie jest jej ukochany. Początki ich spotkania są trudne, jednak dochodzą do porozumienia. W chwili, gdy są już pewni, że los im odpuścił, okazuje się, że prawdziwe problemy dopiero przed nimi...
Czy miłość okaże się silniejsza?
W chwili, gdy skończyłam czytać "Collide" poczułam jak autorka wbija mi nóż w plecy. Zostawiła mnie z otwartą buzią, kończąc powieść w najgorszy możliwy sposób. Na poznanie dalszych losów Emily i Gavina czekałam z wielkim zniecierpliwieniem...w końcu wiem jak kończy się ich historia.
W kontynuacji poznajemy dalsze zmagania dwojga ludzi, którzy kochają się całym sercem i nie potrafią bez siebie żyć. W życiu tak bywa, że nic nie idzie gładko, zawsze są przeszkody, które trzeba pokonać. Emily i Gavin zostali postawieni w bardzo trudnych sytuacjach i tylko od nich zależało, czy dadzą radę im sprostać.
Emily w tej części jest waleczna, a zarazem bardzo mało odporna psychicznie. Często płacze - raz są to łzy radości, innym razem smutku. Taka odsłona bohaterki nie bardzo mi się podobała. W tomie pierwszym osobowość Emily była bardziej interesująca. Co prawda bardzo polubiłam bohaterkę, wybaczałam jej wcześniejsze błędy i trzymałam za nią kciuki, ale czasem jej mazgajstwo mnie drażniło.
Gavin - książkę na białym koniu - o takim mężczyźnie marzą wszystkie kobiety. Oddany, kochający, czuły. Dodatkowo bardzo męski, potrafiący być twardy i waleczny w każdej chwili. Ideał w każdym calu.
W recenzji pierwszego tomu wspominałam, o bohaterach drugoplanowych. Tym razem ich udział jest znacznie mniejszy. Fabuła głównie obejmuje Gavina i Emily .
Autorka zastosowała dwuosobową narrację, dzięki temu wiedziałam, co czują bohaterowie, jak przeżywają chwile radości, jak i smutku. Czego się boją i czego pragną. Mając wgląd w najbardziej skrywane myśli, bezproblemowo odczuwałam emocje bohaterów, a także mocniej przeżywałam opisaną historię. Całym sercem i duszą byłam z nimi. Uśmiechałam się, gdy oni się radowali, martwiłam, gdy oni byli smutni, bałam się, gdy, oni tracili wiarę.
Powieść "Pulse" jest bardzo wzruszająca, często trzyma w napięciu, gdyż trudno przewidzieć decyzje bohaterów.Autorka zadbała o odpowiedni klimat, nastrój, a także dopieściła swoje dzieło szczegółami. Poza tym McHugh pisze plastycznie, a zarazem prostym stylem. Tworzy bardzo realistyczną historię, pełną trudności i zabiera czytelnika w podróż pełną ludzkich tragedii i radości.
Powieść na więcej plusów jak minusów, ale niektóre rzeczy mnie drażniły. Jednym elementem, który nie za bardzo mi się podobał, było stworzenie przez autorkę wielu scen intymnych. Chwile uniesień bohaterów są bardzo szczegółowe i mogą czasem lekko zaszokować. Jedna czwarta treści to właśnie wątki erotyczne, które jakoś mi nie pasowały do całości. Dlaczego uważam je za niepotrzebne? Otóż "Pulse" to utwór bardzo nastrojowy i wzbudzający wiele emocji, a takie sceny zbliżeń, niestety sprawiły, że podczas czytania czułam się niekomfortowo, a moja idealna atmosfera, czar powieści, gdzieś ulatywał.
Drugim elementem jest jeden z rozdziałów, który tak naprawdę jest niepotrzebny i wyrwany z kontekstu. Autorka bardzo niesympatycznie zabawiła się z czytelnikami - choć nie będę ukrywać, że ta część powieści wzbudziła szok i wiele innych - bardzo mocnych - odczuć.
"Pulse" to historia dwojga ludzi, którzy muszą wiele wycierpieć, aby wiele zyskać. Chociaż książka wywołuje wiele emocji, często zaskakuje, czytanie jest szybkie, to jednak opowieść wydała mi się zanadto wygładzona i przesłodzona. Autorka za bardzo starała się przebić "Collide" jednak jej się to nie udało, gdyż pierwszy tom jest rewelacyjny, a drugi dobry.
Kontynuacja jest godna uwagi, chwile spędzone przy czytaniu "Pulse" nie będą czasem zmarnowanym. Książka zapewne długo pozostanie w mojej pamięci, a bohaterów będę miło wspominać.
* z okładki