„Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca” to książka, która budzi nie tylko ogromne emocje, ale i pytania dotyczące granic ludzkiego cierpienia oraz wpływu, jaki na psychikę człowieka może mieć życie w sekcie. Jest to wstrząsająca autobiografia Israela van Dorstena, który przez pierwsze 25 lat swojego życia był więźniem religijnej sekty, stworzonej przez jego ojca. To książka pełna cierpienia, samotności, lęku i prania umysłu, a jednocześnie opowieść o odwadze, o walce o siebie i o wolność, która w końcu – mimo wszystko – staje się możliwa.
W pierwszych rozdziałach książki autor opisuje życie na farmie, która w rzeczywistości była bardziej przypominającą więzienie niż domem. Bez jakiejkolwiek interakcji ze światem zewnętrznym, bez możliwości chodzenia do szkoły czy zawierania przyjaźni, Israel żył w izolacji, odcięty od jakiejkolwiek normalności. Cała jego rzeczywistość była podporządkowana wymaganiom i religijnym rytuałom narzucanym przez ojca, który pełnił rolę przywódcy sekty. Autor doskonale przedstawia codzienność, w której modlitwy, rytuały i absolutna wiara w nauki ojca stanowiły jedyne źródło porządku i sensu. Israel nie miał kontaktu z rówieśnikami, nie znał podstawowych mechanizmów społecznych, a jego życie było tak odmienione, że do końca nie był pewien, co jest rzeczywiste, a co wytworem chorobliwej ideologii ojca.
Kiedy zaczyna dostrzegać pęknięcia w tym świecie, zaczyna rodzić się w nim poczucie, że coś jest nie tak. Przełomowym momentem staje się w jego życiu ucieczka, która sama w sobie jest wydarzeniem dramatycznym, ale – co jeszcze bardziej porusza – jest początkiem nowego, nieznanego życia. W tej autobiografii mamy do czynienia z osobą, która musiała na nowo odkrywać świat, ludzi i samego siebie po 25 latach spędzonych w całkowitej izolacji.
Ojciec – despotyczny lider sekty
Centralną postacią tej historii jest ojciec Israela, który pełnił funkcję lidera sekty. Jego postawa budzi nie tylko obrzydzenie, ale i przerażenie, ponieważ pokazuje, do jakich ekstremów może doprowadzić religijny fanatyzm. Israel opisuje ojca jako osobę, która, choć teoretycznie miała być jego opiekunem, traktowała go wyłącznie jako narzędzie do realizacji swoich religijnych celów. Ich relacja była absolutnie nierównorzędna, pełna przemocy, manipulacji i psychicznego zniewolenia. Chłopak nie był kochany, a jego potrzeby były ignorowane na rzecz realizacji chorych idei ojca. Autor dobrze oddaje klimat tej destrukcyjnej relacji, pokazując, jak wpływała ona na jego psychikę, poczucie wartości i obraz samego siebie.
Bardzo trudno czyta się o tym, jak Israel był traktowany przez ojca, który nie tylko narzucał mu brutalny reżim duchowy, ale również wykluczał z wszelkich interakcji społecznych. Książka nie pozostawia wątpliwości co do tego, jak toksyczne i destrukcyjne było to środowisko. Choć Israel ma w sobie siłę, by uciec, to całe jego życie było okupione wieloma stratami, w tym najbardziej bolesną – brakiem jakiejkolwiek więzi emocjonalnej z ojcem, który zamiast być wsparciem, stał się dla niego więzieniem.
Izolacja, brak edukacji i "wymazanie" dziecka
Izolacja, którą Israel musiał znosić, to jeden z najistotniejszych elementów tej książki. Autor nie chodził do szkoły, nie miał przyjaciół, a jego jedynym światem były mury farmy i jego ojciec. Dopiero w dorosłym życiu, po ucieczce, Israel musiał zmierzyć się z tym, co nazywamy normalnością: relacjami międzyludzkimi, edukacją, światem, który dla wielu z nas jest oczywisty, a dla niego – zupełnie obcy. W książce znajdziemy także przerażającą refleksję nad tym, jak sekta stworzyła w jego życiu swego rodzaju „czarną dziurę”, w której nie było miejsca na rozwój, na dzieciństwo, na beztroskę. Israel, pozbawiony jakiejkolwiek wiedzy o świecie, był skazany na przetrwanie w systemie, który go zniszczył, a jednocześnie go wykorzystywał.
Niesamowite jest to, jak autor przekazuje uczucie "nieistnienia" – Israel przez wiele lat nie miał kontaktu z ludźmi, którzy mogliby dać mu inną perspektywę, którzy mogliby go wesprzeć. To przerażające, jak rodzina, która powinna być źródłem miłości i wsparcia, w jego przypadku stała się więzieniem. W książce pojawia się motyw „nieistnienia” – Israel i jego rodzeństwo byli w pewnym sensie „wymazani” z rzeczywistości. Nie istnieli w oczach świata, nie mieli żadnych praw, nie byli zarejestrowani.
Walka o wolność
„Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca” to również opowieść o walce o wolność. Israel nie tylko musiał stawić czoła swojej przeszłości, ale także poznać, czym jest prawdziwa wolność. Ucieczka z farmy to akt odwagi, który zmienił jego życie, jednak w książce nie znajdziemy łatwych odpowiedzi. Autor nie ukrywa, że po ucieczce wciąż zmaga się z demonami przeszłości. Po 25 latach życia w sekcie, samodzielne funkcjonowanie w świecie jest dla niego ogromnym wyzwaniem. Jest to prawdziwie poruszający aspekt tej historii – moment, w którym autor staje przed rzeczywistością, w której nic już nie jest tak oczywiste, jak wcześniej.
To również książka o odkrywaniu siebie, o radzeniu sobie z traumą i odzyskiwaniu poczucia własnej wartości. Israel musiał uczyć się, jak budować relacje, jak żyć w społeczeństwie, które wcześniej było dla niego obce. Jego opowieść jest przestroga dla wszystkich, którzy nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, jakie niosą ze sobą sekty, i dla tych, którzy nie wiedzą, jak rozpoznać ich mechanizmy. W książce tej autor nie tylko dzieli się swoimi doświadczeniami, ale także pokazuje, jak trudno jest uwolnić się od kontroli, jaką wywiera na jednostce grupa, która traktuje ją jak swoją własność.
„Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca” to książka, która na długo pozostaje w pamięci. To nie tylko wstrząsająca relacja z życia w sekcie, ale także historia o wyzwoleniu, o walce o siebie. Israel van Dorsten otworzył przed czytelnikami drzwi do swojego traumatycznego świata, pokazując, jak destrukcyjny wpływ na życie człowieka może mieć fanatyzm i przemoc psychiczna. To książka, która porusza ważne tematy dotyczące sekty, psychomanipulacji, przemocy oraz wpływu religii na psychikę człowieka. Jest to także opowieść o sile ludzkiego ducha, który potrafi się wyzwolić, nawet z najbardziej zamkniętych i beznadziejnych sytuacji.
Dzięki tej autobiografii mamy możliwość zrozumienia mechanizmów, które kierują sektami i które potrafią wciągnąć w swoje sidła niewinne osoby. To książka, którą warto przeczytać, by zrozumieć, jak wygląda życie w takim zamkniętym świecie, ale także, by dostrzec, jak wielką wartość ma wolność i jakie wyzwania niesie ze sobą odzyskiwanie jej. To lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy interesują się tematyką sekt, religijnego fanatyzmu i psychomanipulacji.