Książki takie jak ta są dla mnie zawsze najcięższe do recenzji. No bo jak można zrecenzować coś w czym ktoś pisze co przeżył, jak to wyglądało i ...co tak naprawdę pokazuje jak wygląda prawdziwe człowieczeństwo? Nie wiem szczerze mówiąc, ale są to książki, które na pewno są godne polecenia, godne uwagi i powinno się je nagłaśniać jak najbardziej. Żeby takie czasy jak wtedy, już nigdy nie wróciły. Nigdzie.
Niezwykła historia młodej arystokratki, która w niemieckim obozie pracy poznała prawdziwą miarę człowieczeństwa. Nonna Bannister spisywała pamiętniki jako młoda dziewczyna – na gorąco, podczas wojny. Jednak okropności Holokaustu, których doświadczyła, niemal zabrała ze sobą do grobu. Jej zapiski, odkryte na nowo, gdy była już wiekową kobietą, odsłaniają tę niezwykłą historię. Nonna Lisowska pochodziła z bogatej rosyjskiej rodziny i jako jedyna spośród bliskich przeżyła II wojnę światową. W 1950 roku przyjechała do USA, gdzie poślubiła Henry’ego Bannistera. Nigdy nie wspominała o swoich doświadczeniach. Napomknęła o nich dopiero kilka lat przed śmiercią w 2004 roku. Wtedy ujawniła bliskim swoje pamiętniki, pierwotnie spisane w sześciu językach na skrawkach papieru, trzymane przez całą wojnę w poduszce przywiązanej do ciała.
Jako Rosjanka z rodziny cieszącej się przywilejami, młoda Nonna trafiła do niemieckiego obozu pracy, gdzie szybko poznała wartość ludzkiego życia i znaczenie przebaczenia. Jej zapiski to niezwykłe spojrzenie na opresyjną naturę rosyjskiego komunizmu i okrutne zło nazistowskich Niemiec. Co jednak ważniejsze, zza przejawów ludzkiej deprawacji widocznej w przerażających aktach brutalności i mordach, przebijają promyki nadziei uosabiane przez ludzi: prawosławną babcię, wątłego żydowskiego chłopca czy grupę niemieckich katolickich zakonnic i księży. Za ich sprawą ten pamiętnik rozdziera serce, choć jednocześnie jest pełen nadziei, niezapomniany.
Dzięki współpracy autorek i syna Nonny, jej wspomnienia nabrały kształtu i jeszcze głębiej przemawiają do wyobraźni. Dają wgląd w osobiste i bolesne refleksje zrodzone w najmroczniejszym okresie w dziejach ludzkości. To historia o miłości i stratach, których nie da się zapomnieć. Jednak mimo trudnej tematyki czytelnicy poczują się umocnieni, przeczytawszy tę poruszającą i pełną nadziei opowieść o odwadze, wierze i przebaczeniu. Denise George jest autorką kilkudziesięciu książek publikowanych w dużych oficynach (Penguin Random House, Tyndale House, Zondervan, LifeWay, Bethany House itp.) oraz ponad 1500 artykułów w czasopismach i gazetach. Pisze o prawach obywatelskich, II wojnie światowej i życiu chrześcijańskim.
Carolyn Tomlin to autorka kilku książek, pisząca comiesięczne felietony do kilku magazynów i gazet. Opublikowała ponad trzy tysiące artykułów. Uczy pisania.
John Bannister, syn Nonny, który postanowił niezwykłą historię matki upublicznić ku pamięci i przestrodze dla kolejnych pokoleń.
Zazwyczaj historie takie jak ta mamy widoczne z punktu widzenia osób pochodzenia polskiego lub żydowskiego. Tutaj widzimy ją z całkowicie innej strony bo od strony rosyjskiej więc dostajemy z goła lekko coś innego.
Historia tu przedstawiona jest w postaci dzienników, listów, które Nonna pisała podczas wojny i które przez długie lata ukrywała. Wszystko to mamy też wzbogacone poprzez wszelakie zdjęcia z dziennika Nonyy; zdjęć jej z dziećmi, z grupą pielęgniarek, jej wierszy, zapisków czy nawet ślubnych. To wszystko ma nam przybliżyć jaka była i przez co przechodziła. Jak odbierała to co się wokół niej dzieje i w końcu jak udało jej się przeżyć wojnę.
Czy to trudna do przeczytania książką ? W pewnym sensie tak. Bo pokazuje nam to wszystko właściwie od momentu kiedy była ona dzieckiem ... Więc odczucia są jeszcze większe. Nie powiem, ze czyta się ją łatwo i przyjemnie bo takich historii tak się nie da przeczytać. Ale zdecydowanie rozwija nasze wiadomości na temat Holokaustu i ludzi, którzy go przeżyli.
A czy warta uwagi? Moim zdaniem zdecydowanie TAK. Uważam, że ta pozycja jak najbardziej zasługuje na to,by poświęcić jej swoją uwagę. Nie tylko ze względu aby poznać tę historię od strony rosyjskiej, ze względu na pamięć o ludziach którzy wtedy ginęli, ale także by pamiętać,że tak straszne rzeczy się działy i oby nigdy więcej się nie zadziały.