" [...] Wstaniesz, pójdziesz i pobiegniesz. A jak się przewrócisz, to się podniesiesz i pobiegniesz dalej. [...]"
Książkę "Rak i dziewczyna. Jak ułożyłam sobie życie z rakiem" Jagny Kaczanowskiej powinien przeczytać każdy czytelnik. Autorka w prosty i logiczny sposób opowiada o tym, co czuła dowiadując się o tym, że zachorowała na raka. Razem z nią przechodzimy każdy jej etap pokonywania choroby. W międzyczasie możemy przeczytać wywiady z innymi chorymi i medycznymi specjalistami.
Czytając wspomnienia Jagny Kaczanowskiej, zaczęłam się zastanawiać, jakby to było, gdybym to ja zachorowała. Czy moja rodzina zaakceptowałaby mnie łysą? Czy poradziliby sobie z moimi humorami i złymi nastrojami? Ta książka zmusza czytelnika do głębokiej refleksji.
Z tą chorobą żyje się do końca życia. Nawet po zwycięstwie trzeba być czujnym, ponieważ może powrócić za rok, dwa, a nawet i po 10 latach. Szkoda, że pacjentów po 5 latach remisji traktuje się jak ozdrowieńców i nie robi się darmowych badań. Moim zdaniem do końca życia takie osoby powinny być monitorowane przynajmniej raz do roku.
Podziwiam autorkę za jej odwagę podzielenia się z nami swoją historią. Dzięki niej wiem, jak powinno się traktować osoby chore na raka.
Dużo chorych na tę chorobę boi się o niej opowiadać, ponieważ od razu zostają zaszufladkowani. A to poważny błąd zdrowych ludzi. Przy tej chorobie można się przekonać, kto jest prawdziwym przyjacielem, a kogo niestety nie można zaliczyć do tego grona.
Chory potrzebuje oparcia, nawet gdy mówi, że tak nie jest.
Autorka zwróciła również uwagę na jeszcze jedną kwestię. Najbliższa osoba, która zajmuje się chorą osobą, powinna chodzić do psychologa lub psychiatry. Dlaczego? Po odpowiedź odsyłam do tej książki.
Rak, to przewlekła choroba, z którą trzeba walczyć i się nie poddawać. Pamiętajcie, nadzieja umiera ostatnia.
Z tą chorobą nie warto chodzić do szarlatanów, którzy twierdzą, że szamańską metodą wyleczą z raka. Ci, co uwierzyli i przestali się leczyć tradycyjnymi metodami niestety są już po drugiej stronie. Można śmiało zadać retoryczne pytanie: czy warto było?
Rak może przytrafić się każdemu z nas. W mojej rodzinie kilka osób przegrało nierówną walkę z tą straszną chorobą. Pamiętam, jak moja śp. ciocia mówiła, że po chemii ma mocniejsze włosy. Ciekawe, czy autorka może to potwierdzić.
Jeżeli nie podoba wam się leczenie, które proponuje lekarz, to zmieńcie go na innego. Macie do tego prawo. Pamiętajcie, życie jest tylko jedno. Nie warto z niego rezygnować.
Z książką "Rak i dziewczyna. Jak ułożyłam sobie życie z rakiem" pośmiejecie się i oczywiście popłaczecie.
Czego życzę autorce Jagnie Kaczanowskiej siły, wytrwałości i spełnienia wszystkich marzeń.
Na koniec zostawiam was ze słowami księdza Jana Twardowskiego. Warto je sobie zakodować w sercu.
"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy..."
Z czystym sercem polecam książkę Jagny Kaczanowskiej "Rak i dziewczyna. Jak ułożyłam sobie życie z rakiem".
Zachęcam wszystkie kobiety do badań. Coroczne badania (cytologia, mammografia) mogą uratować wasze życie.
Kiedy ostatnio się badałyście? Czy badacie się regularnie?