Harry Potter to imię, które zna niemal każde dziecko na świecie. Popularna seria książek o młodym czarodzieju autorstwa J.K.Rowling podbiła serca wielu czytelników- młodych i nieco starszych. Postać Harry'ego Pottera zawojowała rynek filmowy, komputerowy i przede wszystkim literacki. Ostatnio w księgarniach ukazał się przewodnik dla mugoli „Harry Potter i filozofia”. Pełna zapału, ciekawości i ekscytacji zabrałam się za czytanie, jednak już po paru stronach moja radość zniknęła. Po zapoznaniu się z treścią książki uważam, że bardziej pasuje do niej tytuł "FILOZOFIA i Harry Potter." Dlaczego?
"Przewodnik po Hogwarcie..." jest tworem wielu autorów, którzy z wykształcenia lub zamiłowania są filozofami. Każdy rozdział jest pisany przez inną osobę, a więc mamy wgląd na wiele różnych punktów widzenia i odrębnych ideologii.
Opis wydawcy mówi: "Zobacz świat Harry’ego z innej perspektywy.(...) Niektóre z tych zagadnień czy idei wydadzą Ci się rewolucyjne, inne możesz uznać za niedorzeczne, jeszcze inne zafascynują Cię swoim geniuszem."
Muszę się zgodzić, że jest to szczera prawda. Książka dzieli się na pięć części, a z kolei części te składają się z wielu rozdziałów. Znalazły się wśród nich mądre i wartościowe np. "Dusza w książkach o Harrym Potterze", były też takie, które nudziły od pierwszego do ostatniego słowa (swoją drogą takich było najwięcej), nie zabrakło również tych absolutnie niedorzecznych np. „Syriusz Black. Człowiek czy pies.”
Znalazłam także rozdział, który- co mnie zaskoczyło- podobał mi się najbardziej: „Czy Dumbledore jest gejem i kto to może wiedzieć?”. Był to chyba jeden jedyny rozdział, który pochłonęłam z prawdziwą ciekawością. A co jeszcze lepsze- znalazłam w nim odpowiedź na to pytanie, która zupełnie mnie zaskoczyła.
To koniec plusów. Znacznie więcej jest minusów. Przede wszystkim jest to książka filozoficzna, co oznacza, że nie jest skierowana do wszystkich, np. dzieci. Trudny, specjalistyczny język zawiera wiele dziwnych słów, których nawet nie potrafię wymówić. Poza tym każdy temat omawiany jest tak dogłębnie, że niekiedy aż bolała mnie głowa od myślenia i zaplątanych wypowiedzi. Temat Harry’ego Pottera odsuwał się na dalszy plan, by ustąpić miejsca starożytnym filozofom, ich dziełom i ideom. Przyznam, że choć lubię nutkę nauki podczas czytania, to w tym przypadku głębokie rozważania po prostu przerosły mnie intelektualnie. Powiem też bez ogródek, że parę razy miałam wielką ochotę zakończyć czytanie. Tym bardziej, że pierwsze rozdziały nie zachęcają do zapoznania się z resztą. Przede wszystkim miałam nadzieję poznać świat Harry’ego Pottera nieco bliżej, odnaleźć przekaz „ukryty między wierszami”, jednak się zawiodłam. Wydaje mi się, że tylko jakieś 30-40 % treści jest faktycznie „odkrywaniem świata Rowling.”
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że „Książka nie stanowi publikacji oficjalnie związanej z serią o Harrym Potterze, nie jest również w żaden sposób wspierana, licencjonowana(…) przez osoby związane z produkcją serii książek i filmów o Harrym Potterze”. Więc książka nie jest kolejnym dodatkiem do oficjalnej serii. Jest tylko i wyłącznie dziełem ludzi, którzy na swój własny sposób studiują „potterologię” i są, tak jak wielu innych fanów, zauroczeni filozofią świata młodego czarodzieja.
Przy czytaniu tej książki przydadzą się umiejętność logicznego myślenia, szybkiego kojarzenia faktów i zamiłowania filozoficzne. Zdecydowanie jest to lektura dla wytrwałych, cierpliwych myślicieli, którzy lubią czasami rozważać o rzeczach na ogół niezauważalnych.
Osobiście „Harry Potter i filozofia” nie trafił w mój gust i uważam, z lepiej poznać świat magii wyłącznie na kartach stron autorstwa Rowling- to ona stworzyła ten świat i wszelkie dochodzenia filozofów „co by było gdyby..?” są według mnie w tym temacie całkowicie zbędne.