Kindertransport (Refugee Children Movement) - akcja ratunkowa podjęta kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej. Akcja polegała na wywiezieniu wielu żydowskich dzieci w bezpieczne miejsce. Pochodziły one z kilku państw, w dużej części z Niemiec, ale także z Wolnego Miasta Gdańska. Prawie 10 tysięcy dzieci przyjęła Wielka Brytania. Dzieci zostały umieszczone w brytyjskich rodzinach zastępczych, domach opiekuńczych i na farmach.
Temat transportu nieletnich żydów, stał się motywem przewodnim książki "Gwiazda i koniczynka" Jean Graiger. Inspiracją do stworzenia serii był pomnik z lodyńskiego dworca przy Liverpool Street. Jest wykonany z brązu, przedstawia grupę dzieci z Kindertransportu. Każde z nich trzyma w dłoni małą walizkę.
Berlin, rok1939.
Ariella Bonan w niejasnych okolicznościach traci kontakt z mężem. Gdy w kraju zaczyna dochodzić do tępienia i niszczenia rasy żydowskiej, kobieta staje przed niezwykle trudną decyzją. Aby ratować dwójkę swoich dzieci, wysyła je do dalekiej krewnej. Liesl i Erich wyruszają Kindertransportem do Anglii. Moment pożegnania matki z dziećmi wywołuje ogromne poczucie niesprawiedliwości oraz smutek. Jako matka, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nie wiem, czy potrafiłabym odesłać dzieci w nieznane.
Elizabeth Klein jest młodą, samotną kobietą. Straciła męża i dziecko. Pewnego dnia otrzymuje list z prośbą o podjęcie opieki nad rodzeństwem z Berlina. Kobieta decyduje się na przyjęcie dzieci. Niestety Liesl i Erich nie zaznają tam spokoju. Z powodu nalotu tracą swój nowy dom. Elizabeth wyjeżdża z dziećmi do Irlandii, gdzie podejmuje pracę nauczycielki.
Kolejne miejsce zamieszkania pokazuje, jak trudno o akceptację w nowej społeczności. Autorka pokazała jak wyglądało życie migrantów na farmie. Wielu otrzmało dach nad głową i skromne wyżywienie, jednak ciągle żyli nadzieją powrotu do domu. Tak samo było z Liesl i Erich. Dzieci szybko przywiązały się do swojej opiekunki. Były dobrze traktowane. Jednak pozostała w nich tęsknota. Rodzeństwo regularnie pisalo listy do matki, ciągle bez odpowiedzi.
W książce pokazano, że nie wszyscy migranci byli dobrze postrzegani. Zdarzały się sytuacje, że oskarżano kogoś o szpiegostwo i wtrącano do więzienia. Groziła kara śmierci.
Akcja książki toczy się dwutorowo. Elizabeth wspomina swoje młode lata. Analizuje relacje z matką, wspomina trudne dzieciństwo.
Na przykładzie tej książki możemy zobaczyć różne oblicza macierzyństwa. Ariella była dobrą matką. Kochała dzieci. Dbała o ich wykształcenie, uczyła języków obcych. W obliczu zagrożenia była gotowa oddać je obcej kobiecie.
Elizabeth nie zaznała matczynej miłości. Jej matka była surowa i zasadnicza. W pewnym momencie odrzuciła córkę. Mimo trudnych przeżyć, a także traumy po utracie własnego dziecka, Elizabeth stworzyła ciepły dom. Dała schronienie obcym dzieciom. Jest to przykład rodziny zastępczej, jakie powstały w czasach wojennych.
Powieść czyta się szybko. Historia jest płynna. Autorka nie opisuje działań wojennych, nie skupia się na polityce. Pokazuje, jak ludzie radzili sobie z okrucieństwem, dokąd uciekali i jak udzielali sobie pomocy.
Muszę przyznać, że już dawno nie przywiązałam się tak mocno do bohaterów. Autorka stworzyła realne postaci. Poznajemy ich rozterki, wraz z nimi odczuwamy tęsknotę i smutek. Podczas lektury towarzyszyło mi uczucie niepokoju. Przejmowałam się losem młodych ludzi, miałam nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
Pisarka poruszyła temat przyjaźni i miłości. Wydawać by się mogło, że trudne wojenne czasy nie sprzyjały głębszym uczuciom. Jednak podobne problemy zbliżały do siebie i tworzyły bliższe relacje. W życiu Elizabeth pojawia się postać Daniela. Między nim a panią nauczycielką powoli rodzi się uczucie.
Książka pt. "Gwiazda i koniczynka" to piękna, wzruszająca historia. Chwyta za serce, wprawia w zadumę oraz daje nadzieję. Zakończenie zaskakuje i sprawia, że trudno doczekać się kontynuacji.
Serdecznie polecam tę książkę.