To już siódme spotkanie z detektywem Jimmy’m Perezem i Szetlandami. Co tym razem przygotowała dla nas autorka, Ann Cleeves?
Akcja rozpoczyna się podczas pogrzebu jednego z sąsiadów Pereza, znanego z pierwszej powieści, czyli „Czerni kruka”, Magnusa Taita. Panuje szetlandzka zima, jest mokro i zimno. Nieoczekiwanie ziemia osuwa się, częściowo porywając ze sobą cmentarz, a wraz z nim nagrobki. Jest to przerażające, ale też zaskakujące wydarzenie. Lawina ziemi i błota uderza w jeden z domów w wiosce, od lat niezamieszkały. Okazuje się jednak, że w zniszczonym wnętrzu znajdują się zwłoki kobiety w czerwonej sukni. Kobiety – trzeba dodać – której nikt nie zna. Nawet jej personalia pozostają tajemnicą, ponieważ nie można znaleźć jej dokumentów. Śledztwo szybko wykazuje, że w momencie osunięcia się ziemi, nieznajoma była już martwa – ktoś ją udusił.
Przed Perezem i Willow Reeves, jego policyjną przełożoną, staje niełatwe zadanie – wyświetlenie tego, co naprawdę się stało i kto zawinił. A nie będzie to łatwe, bo w okolicy wszyscy zazdrośnie strzegą swoich tajemnic. Dodatkowo rozwiązanie zagadki staje się obsesją Pereza, który za wszelką cenę chce poznać prawdę.
„Grząska ziemia” to kolejna świetna książka Ann Cleeves, mistrzyni budowania nastroju. Mam zresztą wrażenie, że z tomu na tom seria o Perezie staje się coraz bardziej mroczna. Klimatycznemu opisowi Szetlandów – krainy pełnej mgły, deszczu, swoistej nostalgii i smutku, towarzyszy ponura historia o tym, dokąd może zaprowadzić zło. Cleeves rozprawia się też z romantycznym marzeniem o wielkiej ucieczce na pustkowia, gdzie nieliczni mieszkańcy szczerze się szanują i są ze sobą blisko. To wszystko prawda – zdaje się mówić autorka, lecz nie zapominajmy o tym, że niewielkie środowiska, to również zawiść, skrywane animozje i sekrety. Właśnie o nich jest ta powieść.
Na plan pierwszy wybija się oczywiście Jimmy Perez i jego osobiste problemy. Od śmierci Fran minęło już trochę czasu, ale on nie może się nie tylko pogodzić z tym co zaszło, ale nawet uspokoić. Czuje wciąż lojalność względem zmarłej narzeczonej, idealizuje ją. Jego przyjaciele zastanawiają się, czy kiedykolwiek będzie zdolny dopuścić do siebie kogoś innego. Ale jest też Willow Reeves – kobieta tak różna od Fran i jednocześnie – tak do niej podobna, prostolinijna i szczera. Czy coś z tego będzie? Warto zwrócić uwagę na ten wątek.
Śledztwo ogniskuje się wokół sąsiadów zasypanego domku. To osoby z problemami, gdzie każdy coś ukrywa. Ludzie nie chcą rozmawiać nie tylko z policją, ale i ze sobą nawzajem. Dlatego też dochodzenie kilka razy schodzi na manowce. Przy okazji dowiadujemy się wiele o mentalności wyspiarzy – czy lubią miejsce swego urodzenia? A może chcieliby stąd uciec? Jak naprawdę wyglądają relacje rodzinne i przyjacielskie w tym miejscu?
To śledztwo będzie prawdziwie twardym orzechem do zgryzienia, a rozwiązanie zagadki zaskoczy niejednego. Tak właśnie pisze Cleeves – intrygująco, wciągając czytelnika w zabawę, ale nie pozwalając mu zbyt szybko wpaść na trop. Te książki czyta się jednym tchem, kręcąc z podziwem głową nad kunsztem autorki. Bo jest to przy okazji kawałek dobrej prozy – z celnymi obserwacjami psychologicznymi i obyczajowymi. Czujemy klimat Szetlandów, wydaje nam się, że wręcz tam jesteśmy. Morze, bryza, deszcz i grząska ziemia… Razem z Perezem i Willow przemierzamy wąskie i niebezpieczne szlaki. Okrywamy tajemnice i zmierzamy do celu – zaskakującego rozwiązania.
Jestem ogromna wielbicielką tego cyklu i już czekam na kolejną część.