Już dwa razy miałam okazję polecać wam cykl „Dwuświat” autorstwa W. & W. Gregory – przy okazji recenzji powieści „Przedwojnie” i „Pokun”. Na tym się nie skończy, bo właśnie polecę wam go po raz trzeci. Księga III zatytułowana „Tymczas” została wydana. Czy Inco i Floris znajda w końcu nić porozumienia? Czy rządzący powściągną żądzę władzy i zadbają o lud? A może pokuny wszystkich zjedzą i tak zakończy się ta historia?
Może najpierw przypomnę o co w ogóle chodzi w tym cyklu. W. & W. Gregory stworzył dwie krainy oparte na przeciwieństwach. Inco jest wyjątkowo zaawansowane technologicznie. Jego obywatele żywią się odpowiednie skomponowanymi batonami, mają domy naszpikowane „mądrymi” urządzeniami, a porządku pilnują roboty zwane humanami. Floris wydaje się przy nim zacofane. Rolniczy lud żyjący w zgodzie z naturą, który oddaje modły bogini Patri. Każde z tych miejsc ma swoje problemy. Inco mierzy się z brakiem mężczyzn, a za tym idzie mnóstwo problemów społecznych. Floris zmaga się z biedą oraz wyzyskiwaniem ludu przez rządzących państwem kapłanów. Te dwa społeczeństwa długo żyły niezależnie od siebie, ale w konsekwencji przewrotu w Inco granice zaczęły się zacierać, a ludzie przemieszczać się w poszukiwaniu tego, czego potrzebują najbardziej.
Poprzedni akapit bardzo ogólnie traktuje fabułę, bo jest to wielowątkowy cykl. W pierwszej części autor wyszedł od historii Jasmin, która była w trojaczej ciąży, aby sukcesywnie dokładać kolejne postacie i poszerzać naszą perspektywę. W efekcie dość szybko odmalował rozbudowany świat i zagospodarował jego zakamarki akcją. Imponuje mi to jak panuje nad swoimi bohaterami i nadpisuje ich kolejne przygody, chociaż ja, jako czytelnik, chciałabym aby zaczął „zaganiać ich do jednej zagrody”. Co mam na myśli? „Tymczas” wydał mi się nieco przegadany. Fabularnie nie mogę się do niczego przyczepić. Po prostu dzieje się tu za dużo, a bohaterowie nieco rozpierzchli się po świecie z powieści.
Ja polubiłam „Dwuśwait” za krytykę pewnych mechanizmów kontroli oraz postępu cywilizacyjnego. Od początku ciekawszym miejscem wydawało mi się Inco, gdzie rozwój, ingerencja w naturę przyniosły wręcz opłakane skutki. To co się tam dzieje – kolejne reformy itp. - ma wręcz karykaturalny wydźwięk i dzięki temu jest tak jaskrawe w swoim wyrazie. Floris, jako państwo wyznaniowe jest synonimem zacofania. Człowiek łatwo może stać się w nim ofiarą zabobonów.
W obu krainach toczy się nieustanna walka o władzę. Zarówno świeckie oficjelki, jak i bogobojni kapłani nie maja skrupułów, aby bronić swojego stołka. U W. & W. Gregory nie znajdziecie „mężów stanu” - ani „żon stanu”. Dwuświat to skorumpowane uniwersum, gdzie „ja” jest ponad „my”, a rzadkie przebłyski człowieczeństwa zaskakują nas zamiast pokrzepiać.
Mam wrażenie, że „Dwuświat” jest mało znanym cyklem na polskiej scenie fantastyki. A szkoda, bo jego autor dołożył wszelkich starań, aby zbudować prezentowane uniwersum. Są to powieści na pograniczu science-ficion i fantasy, które szczególnie przypadną do gustu miłośnikom wielowątkowych dystopii. Polecam je waszej uwadze.