“Szeptucha” Katarzyny Bereniki-Miszczuk to pierwszy tom, kolejnego wspaniałego cyklu, który nazywa się Kwiat paproci. Po raz kolejny autorka zapewniła mi dużą dozę humoru i pozwoliła zapoznać się z wierzeniami słowiańskimi, których nigdy jakoś specjalnie nie śledziłam. Książka na rynku wydawniczym jest już parę lat i zgromadziła rzeszę fanów. Mnie osobiście zachwycił cykl o diablicy Wiktorii i kupiłam w ciemno cały cykl Kwiatu paproci, wiedziałam już wtedy, że nie zawiodę się na autorce i zasiądę z “Szeptuchą” w fotelu i będę się świetnie bawić.
“Każdy ma w sobie pierwiastek zła. Ludzie bez skazy nie istnieją.”
Główną bohaterką jest Gosława Brzózka, zwana Gośką, która rozpoczyna praktyki w małej wsi jako szeptucha. Kim jest Szeptucha? Szeptucha to wiejska zielarka, znachorka a można się pokusić o stwierdzenie, że to kobieta władająca magią. Gośka wielce nie zadowolona, próbuje uczyć się nowego zawodu, bardzo jej w tym przeszkadza to, że jej przekonania są już nowoczesne, przyzwyczaiła się do życia w wielkim mieście a do tego jej największą zmorą są kleszcze. Zaciskając zęby, próbuje dotrzeć do końca swoich praktyk, lecz nie wie, że bogowie, w których nie wierzy, mają inny plan co do jej osoby. Przed Gośką niemałe zadanie, musi przemyśleć to w co wierzy i odnaleźć się w całkiem nowej rzeczywistości.
“Normalnie zaszczyt mnie kopnął. Ciągle mam siniaka na tyłku...”
Autorka po raz kolejny pokazała mi, że nie tylko potrafi pisać z dużą dozą humoru, ale również potrafi mnie zainteresować historią. Długo zwlekałam z rozpoczęciem tego cyklu i muszę się przyznać, że teraz tego żałuję. Do tej pory moimi jedynymi spotkaniami z mitologią słowiańską były książki Sapkowskiego i seria Zaginiona księga Pauliny Hendel a dzięki Katarzynie Berenice-Miszczuk mam ochotę na dogłębniejsze zapoznanie się z wierzeniami słowiańskimi, bliżej poznać bogów, w których wierzono przed chrztem Mieszka I. Co do Mieszka I, to właśnie na jego historii opiera się cały cykl. Autorka w bardzo ciekawy sposób przedstawiła nam świat, w którym Mieszko I nie przyjmuje chrztu, widać, że autorka ma sporą wyobraźnię, ponieważ wykreowała świat współczesny tak różniący się od naszego w bardzo kreatywny sposób i zachęcający do zapoznania się z nim i do przeczytania kolejnych tomów tej historii.
Postać Gośki jest wykreowana w bardzo szczegółowy sposób, jej strach przed brudem i robakami jest komiczny w sytuacji w jakiej się znalazła, nie tylko musi zmienić swoje podejście do medycyny alternatywnej, lecz również bardzo często musi chodzić do lasu, gdzie czeka ją masa robactwa. Muszę przyznać, że zdanie z okładki “Taka miłość zdarza się raz na tysiąc lat” trochę mnie wystraszyło, oczekiwałam kolejnego romansu osadzonego w fantastycznym świecie, lecz autorka poprowadziła wątek romantyczny w bardzo ciekawy sposób. Nie tylko Gośka jest bardzo dobrze wykreowaną postacią, wiele bohaterów zapada w pamięć i wiele wnosi do historii, nie są jałowi a wręcz przeciwnie, dają ogień tej książce i wiem, że tak szybko nie zapomnę o nich.
Znane nam Zielone świątki i topienie Marzanny, zostały przeniesione na strony książki i przedstawione w całkiem nowy sposób. Autorka ukazała nam w jaki sposób wyobraża sobie Bogów, w których wierzono ponad tysiąc lat temu, widać, że była obeznana z tematem wierzeń słowiańskich, ponieważ niektóre informacje zgadzają się z tym co wiem z różnych historii i opowiadań związanych z tym tematem. Jako laik w tej tematyce nie czułam się zagubiona, pewnie osoby, które są obeznane z wierzeniami i obrzędami słowiańskimi mogą mieć za złe autorce, lecz mi odpowiada sposób w jaki autorka przedstawiła nam bogów i inne stworzenia takie jak leszy czy ubożęta.
Na tę chwilę polecam książkę “Szeptucha”, potrafiła mnie zaskoczyć, rozbawić, wątek romantyczny w niej zawarty nie przejął całej fabuły, przez książkę czyta się bardzo przyjemnie. Polecam ją każdemu, kto chce odpocząć przy lekkiej fantastyce z wątkiem miłosnym.
“Jedno można śmiało powiedzieć o Słowianach – umiemy się dobrze bawić.”