Czarne i czarne recenzja

Góralka i Mafiozo po raz ostatni.

Nie mogę uwierzyć, że "Czarne i Czarne" to już pożegnanie z Majką i Michaelem, ale na samym końcu mam dla was coś na pocieszenie.

Ich światy różniły się od siebie. Czasem bardziej, czasem mniej, szczególnie jeśli chodzi o pewne podejścia rodowitych Górali do tradycji. Jednak kiedy wszystko powoli zaczęło się dobrze układać, pojawia się kolejny problem. Wychodzi na jaw tajemnica, którą skrywał Michael i ma to związek z niezmiernie brutalnym zaleceniem. Kobieta jest zdruzgotana i nie wie, co ma robić.
W międzyczasie Renata rozpoczyna chemioterapię, podczas której przyjaciółka ją wspiera.
Gdyby problemów było mało, Majka dowiaduje się, że jest w ciąży, jednak nie ma sposobności, aby poinformować o tym mężczyznę, bo ten niespodziewanie z nią zrywa i łamie jej serce. Nie zostaje nic innego niż wrócić do rodzinnej miejscowości w górach, gdzie czeka na nią Jagodowa Chata, której oficjalnie jest właścicielką.
Jednak kobieta nie potrafi się z tego cieszyć. Nie potrafi zapomnieć o mężczyźnie, który tak mocno ją zranił. Musi jednak spróbować, dla dobra dziecka. Tak będzie lepiej. Z dala od brutalnego świata i bezwzględnych gangsterów. Ale czy na pewno?


Zakończenie trylogii w wielkim stylu. Zarwana nocka, setki wylanych łez, przeklinanie na autorkę, chęć rzucenia książka w ścianę (uwierzcie mi, że po jednej scenie już robiłam zamach).
Uwielbiam styl autorki, która zawsze serwuje całą gamę emocji i zakończenia, których nikt się nie spodziewał, albo gdzieś tam pojawiała się myśl, że coś może się tak skończyć, ale przecież autorka by tego nie zrobiła. Cóż, Liliana Więcek tak robi.

Jednak to jeszcze nie koniec, bo epilog jasno sugeruje, że mafiozo po raz kolejny wróci do naszych polskich gór. Tym razem będzie to drugi z braci, Jack i szykuje się naprawdę ostra jazda. To będzie mocne, nieprzewidywalne, mroczne i bezwzględne tak jak Jack. Ponadto główna bohaterka ma coś za kołnierzem, więc trafi swój na swego. Zapowiada się bardzo ciekawie, a ja już nie mogę się doczekać.