Kiedy brałam do ręki tę książkę, nie wiedziałam, co otrzymam. Nie znam wcześniejszej twórczości autora. To moje pierwsze spotkanie z Panem Marcelem Mossem. Bałam się, że skoro książka reklamowana jest jako thriller erotyczny, będzie wypełniona erotyką po brzegi. I w sumie jest i nie jest. Ale na pewno nie taką erotyką, której nie lubię. Nie ma tu obszernych opisów stosunków płciowych, wielkości przyrodzenia, ani tym podobnych spraw. Książka nie jest w żaden sposób wulgarna. Czuć jednak erotyczne napięcie, które idealnie współgra z niecodzienną intrygą.
Łukasz jest zwyczajnym facetem, pracownikiem korporacji. Jest z tą samą kobietą od wielu lat, są zaręczeni, planują ślub. Wszystko jest tak, jak powinno być. Pozornie. Bo tak naprawdę Łukasz oświadczył się z powodu wyrzutów sumienia po skoku w bok, ślubu nie chce, a w związku się dusi. W pracy Łukaszowi układa się dobrze, dopóki szef firmy nie postanawia połączyć się z gigantem rynku. Nowa szefowa wprowadza zmiany, które już się mężczyźnie nie podobają. Pojawiają się problemy. Łukasz za namową kolegi instaluje tajemniczą aplikację „Pokaż mi”. Użytkownicy aplikacji wykonują wymyślne zadania, w większości erotyczne. W ten sposób zabiegają o Królową, z którą w każdym miesiącu może spotkać się jeden z nich. Ten, który osiągnie najwięcej punktów w rankingu zwycięzców. Łukasz początkowo niepewny i niechętny, zaczyna się coraz bardziej angażować nie tylko w tę szaloną rozgrywkę, ale i w intymny kontakt z tajemniczą kobietą. Odkrywa coraz więcej kart, pokazuje swoją prywatność, zwierza się obcej osobie. Zaczyna się zatracać w wirtualnym świecie, który powoli staje się jego rzeczywistością. Kiedy już prawie ma się spotkać z Królową, zostaje uwikłany w kryminalną intrygę, a jego życie wywraca się do góry nogami. Czy Łukasz odkryje kim jest tajemnicza nieznajoma? Czy jego życie może być jeszcze takie jak dawniej?
Mistrzostwo! Jestem tą książką totalnie zauroczona. Nie dość, że autor sięgnął po kontrowersyjny temat i go udźwignął, to zrobił to w taki sposób, że nie byłam w stanie się od tej książki odkleić. Czytałam ją, kiedy tylko mogłam. Bardzo się cieszę, że dzięki tej książce odkryłam autora i od razu mam ochotę sprawdzić pozostałe jego książki. Marcel Moss pisze świetnie. Książkę czyta się płynnie. Rozpoczyna się mocnym wstępem, po którym już mniej więcej wiemy z czym mamy do czynienia. Po tym spektakularnym wstępie akcja nieco zwalnia, abyśmy mogli poznać głównego bohatera i zagościć na chwilę w jego życiu. Zostajemy wprowadzeni w jego świat i dowiadujemy się, jak to się stało, że Łukasz sięgnął po tę przedziwną aplikację. Jak to w ogóle możliwe, skoro miał życie, którego wielu mogłoby mu pozazdrościć. Okazuje się, że Łukasz jest facetem, który potrzebuje mocnych wrażeń. Nie znosi monotonii w związku, lubi adrenalinę i ryzykowne zachowania. Dzięki nim czuje, że żyje. Z jednej strony balansuje na krawędzi, z drugiej usilnie stara się utrzymać związek, w którym nie czuje się dobrze. Bo to jedyne, co zna. Jedyne, co sprawia, że czuje się bezpiecznie. Od momentu zainstalowania aplikacji Łukasz ponownie prowadzi podwójne życie. Ponownie, bo już to kiedyś robił. Tym razem uważa, że nie zdradza. Zaspokaja tylko swoje fantazje, co, jak dobrze pokazują wstawki ze statystykami przed każdym rozdziałem, dotyczy ogromnej ilości populacji. Nie mam pojęcia, jak to się autorowi udało, ale chociaż stworzył bohatera o co najmniej wątpliwej moralności, manipulatora i kłamcę, to jest to taka postać, której kibicuje się od samego początku. Łukasza da się lubić mimo jego licznych wad. Autor pozostawił na tyle otwarte zakończenie, aby czytelnik sam mógł ocenić jego moralność. I nawet, jeśli chciałabym inaczej, wybrałam w taki sposób, aby bohaterowi włos nie spadł z głowy. Chociaż wiem, że powinien ponieść zasłużoną karę. Wiem też, jak bardzo niebezpieczna jest zabawa tego typu aplikacjami. Zabawa, która, jak się okazało w tej powieści, nie zawsze jest tylko zabawą. I w tym miejscu brawa dla autora za poruszenie tematu uzależnienia od takiej rozrywki i w ogóle od aplikacji mobilnych. Marcel Moss pokazuje, co może się stać i ostrzega, abyśmy nie podążali tą drogą. Widać jak na dłoni, jak łatwo można się zatracić i stracić kontakt z rzeczywistością. Jak łatwo i jak szybko można całkowicie zniszczyć swoje życie. A powrót do normalności nie jest już taki łatwy. A często nawet niemożliwy. Tym bardziej, że wielu użytkowników klika bezmyślnie, akceptując wszystkie zgody i nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób sprzedaje swoją prywatność. Łukasz nie skupił się na dokładnym przeczytaniu regulaminu. Wrócił do niego później, kiedy już było za późno, aby cokolwiek odkręcić. Był szantażowany, upokarzany, odarty z prywatności. I chociaż początkowo dzięki aplikacji czuł się jak ktoś wyjątkowy, przez chwilę był wybrańcem, w pewnym momencie wykonywanie zadań stało się przymusem. Nie miał wyjścia, jeśli nie chciał stracić niczego ze swojego wymuskanego wizerunku korpoludka prowadzącego idealne życie.
Czy i jak mu się to udało, musicie sprawdzić, a zapewniam, że warto. Bo ta pozycja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, hipnotyzuje i oddziałuje na wyobraźnię czytelnika z niewiarygodną wręcz siłą. Akcja pędzi z oszałamiającą prędkością, nawet wtedy, kiedy cofamy się dwadzieścia kilka lat wstecz i poznajemy traumatyczną przeszłość pewnego chłopca. Początkowo myślałam, że cofamy się, aby poznać dzieciństwo Łukasza. I może dlatego, że wydawało mi się, że czytam o jego trudnej przeszłości, tak bardzo go polubiłam. Z biegiem wydarzeń wszystko splata się w jedną spójną całość. Porozrzucane fragmenty przeszłości, teraźniejszości i przyszłości znajdują swoje miejsce w tej zadziwiającej, zwodzącej zmysły układance. Niezwykle mocnej, przyprawiającej o szybsze bicie serca, odurzającej i zaskakującej. I z zakończeniem, na jakie nie jesteście przygotowani. Finał tej historii zwala z nóg i na długo zapada w pamięć. Chęć poznania tożsamości tajemniczej Królowej, dla której mężczyźni dosłownie tracą głowę, spędza sen z powiek. Emocji, które wzbudza ta pozycja nie da się porównać z niczym innym. Autor steruje nimi w taki sposób, że nawet nie domyślamy się, że to robi. Manipuluje, zwodzi, oszukuje. Odkrycie, kim jest Królowa jest niemożliwe do samego końca. Ale nie tylko to jest tak interesujące w tej książce. Książka jest wielowymiarowa. Nie tylko zwraca uwagę na niebezpieczeństwo związane z korzystaniem z aplikacji i w ogóle z użytkowaniem Internetu. Pokazuje dramat małego dziecka. Dziecka niechcianego, którego przeszłość zdeterminowała jego przyszłość. Pokazuje też dramat człowieka wyróżniającego się. Człowieka, który dla akceptacji zrobi wszystko. Autor stworzył genialne portrety psychologiczne swoich bohaterów. O Łukaszu już pisałam, jednak postać Królowej to majstersztyk. Bardzo ciekawie stworzona. Nowatorska i przyciągająca uwagę. Tak naprawdę nie mam się w tej powieści do czego przyczepić. Spodobał mi się styl autora, ciekawa, wciągająca i świetnie poprowadzona fabuła, poruszenie wielu wątków, intryga kryminalna, wykreowane postaci i wszystko o czym pisałam powyżej. Jednak mimo to przyczepię się. Błędy. Znalazłam ich w tej powieści kilka. Na przykład na stronie 319 Łukasz rozmawia z Maksymilianem Henke, a w pewnym momencie odpowiada mu Markowski, jego szef, potem rozmowa z Henke toczy się normalnie dalej. Takich kwiatków jest więcej, ale nie wpłynęły one znacząco na mój odbiór i ocenę powieści. Co nie znaczy, że nie wolałabym, aby ich w ogóle nie było.
„Pokaż mi” to świetnie napisany, przemyślany, oryginalny thriller. Mocny, wstrząsający, fascynujący i z przesłaniem, które mam nadzieję, trafi do wszystkich. Uważaj, co robisz w sieci, bo każde twoje działanie zostawia ślad i może doprowadzić do zmian, których nie chciałbyś w swoim życiu. Bardzo polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
https://maitiribooks.wordpress.com/2020/06/08/pokaz-mi-marcel-moss/