"Czy wszystko traktuję tak serio? Może tak. Może właśnie dlatego mój świat jest taki cholernie smutny."
Jakiś czas temu miałam okazję zapoznać się z tytułem "Jajko z niespodzianką" Agnieszki Krakowiak-Kondrackiej, książka ta otworzyła Serię z fasonem, wydawaną przez Wydawnictwo Literackie. "Zabłądziłam" Agnieszki Olejnik to kolejna powieść z tego cyklu i wiecie co? Po prostu całkowicie i niezaprzeczalnie ją pokochałam, tym bardziej to zaskakujące, że nie spodziewałam się tak urzekająco dobrego debiutu, który zaprezentowała nam polska pisarka.
Czytelnik poznaje szesnastoletnią Maję, która boryka się z bolesnymi wspomnieniami. Cztery lata temu, gdy jej starsza siostra popełniła samobójstwo nie tylko jej życie legło w gruzach, ale także i jej rodziców. Od tamtej pory nastolatka jest zamknięta w sobie, zmienia szkołę, bo nie może dłużej znieść współczujących i pełnych litości spojrzeń. Wbrew pozorom, w nowym miejscu wcale nie zawiera żadnych znajomości, pozostaje outsiderem, ale pewnego dnia pojawia się Alek. I choć wiem, jak to banalnie brzmi, to uwierzcie mi, że wcale takie nie jest. Młody chłopak od początku przyciąga uwagę bohaterki, ale ona go ignoruje, traktuje obojętnie, jakby wbrew sobie, bo wcale nie tego chce. Majka ma jednak swoje własne demony. Podobnie jak on. Tych dwoje, ciężko doświadczonych przez życie połączy prawdziwe uczucie.
Nie skłamię, gdy napiszę, że żadna powieść polskiego pisarza nie podobała mi się tak bardzo, jak "Zabłądziłam". Po prostu, gdy przysiadłam do lektury - skończyłam ją tego samego dnia. Przetarłam oczy ze zdumienia, gdy na tylnej okładce powieści przeczytałam, że to debiut. Wielkie brawa kieruję do autorki - Agnieszki Olejnik. Owa pani stworzyła naprawdę ciekawą, niebanalną powieść o dojrzewaniu młodych ludzi, ich pierwszych miłosnych uniesieniach, ale także i poważnych problemach dzisiejszych czasów. Nie można przecież powiedzieć, że samobójstwa, czy gwałty nas nie dotyczą. Dotyczą, owszem, tylko nie mówi się o nich tak często, jak powinno. To nie tylko świetna powieść dla nastolatków, ale także i starszych czytelników. To naprawdę trafne spojrzenie na młodzież. Myślę, że każdy z nas skrywa jakąś część siebie, której nie pokazuje innym, a ta książka przedstawia historię Majki, która krok po kroku zrzuca swoją skorupę. To dzieło ukazuje, że jest to możliwe, nieważne, jak ciężko mogłoby być.
Bardzo rzadko zgadzam się z hasłami reklamowymi książek, często są jakieś takie przesadzone, mało oryginalne. Tutaj tego nie mogę zarzucić. "Odwagi! Wyrusz jeszcze raz do świata niełatwych, ale i pięknych młodzieńczych nadziei, emocji, lęków i uczuć - wrócisz mądrzejsza i oczyszczona" naprawdę nie sposób się z tym nie zgodzić. Ta powieść rzeczywiście odzwierciedla nadzieję, lęki, uczucia, każdy rozdział jest przesycony wręcz realizmem.
"Jajko z niespodzianką" było ciekawą, kipiącą humorem książką. "Zabłądziłam" stanowi jej kontrast. Oczywiście także jest zabawna, ale ten subtelny humor kryje się w dialogach. Cała reszta, ta otoczka, to wszystko pozostaje poważne. W tej powieści Agnieszka Olejnik ukazuje dramaty młodych, jeszcze dojrzewających ludzi bardzo prawdziwie i poruszająco. Dialogi Alka i Majki nie są sztuczne, ale są barwne i pełne życia. Gołym okiem widać, że nie są ani trochę wymuszone. To prawie tak jakby ci bohaterowie zostali wyrwani z prawdziwego życia i umieszczeni na zapisanych kartach powieści. Są wyjątkowi i z trafną precyzją odzwierciedlają cierpienie młodych ludzi.
"Zabłądziłam" to książka, którą po prostu trzeba przeczytać, aby zrozumieć, dlaczego tak mi się spodobała. To swego rodzaju fenomen, naprawdę - Agnieszka Olejnik nie przekazała tylko suchej historii, ale dała jej życie, realność. W takim stopniu zżyłam się z bohaterami, że przeżywałam ich wzloty i upadki, całkowicie wczułam się w ich sytuację. Mało jest takich powieści, które wywołują autentyczne emocje, a ta właśnie tak robi. Niesamowicie wzrusza, ciekawi i po prostu pochłania. To mądra opowieść, z którą warto się zapoznać. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych dzieł tej autorki, a musicie wiedzieć, że żaden polski pisarz tak mnie nie zachwycił. Polecam!
"Nie mogę oddychać. Boję się napisać zbyt dużo. Boję się, że znowu coś zepsuję, albo on mnie źle zrozumie, że się pogubimy, zanim zdążymy się naprawdę znaleźć."