Bernard Beckett autor „Genezis” to nowozelandzki pisarz fantastyczny, który w Polsce jest właściwie nieznany. Został nagrodzony wieloma nagrodami. Nigdy nie słyszałam o tym człowieku, ani tym bardziej o jego powieściach, tym koniecznej chciałam nadrobić zaległości, kiedy tylko przeczytałam na jednym z blogów zachęcającą recenzję owej książki.
Na ruinach dawnego świata, po wybuchu epidemii, na wyspie znanej kiedyś jako Nowa Zelandia, wybudowano całkiem nowe państwo – utopijną Republikę. Akcja powieści, w całkiem innej formie wypowiedzi niż spotykane mi dotąd dzieła, kręci się cały czas wokół niejakiego Adama Forda, który zbuntował się przeciwko władzy i w jakiś sposób przyczynił się rewolucji. A w jaki sposób?
Bohaterką książki jest Anaksymandra, która przed sobą ma najważniejszy test w swoim życiu. Cztery godziny zdecydują, czy dostanie się do Akademii, która kształtuje całe społeczeństwo. Jej zadaniem jest przekonanie kilku osób, że naprawdę warto ją przyjąć na uczelnie, że jest godna tak ważnej funkcji. Za temat przewodni wybrała postać Adama Forda, który chociaż od dwudziestu lat nie żyje, nadal zajmuje ważna postać w jej życiu. Jednak Anaksymandra nawet nie domyśla się, jak niewiele wie o tym człowieku i jak organy władzy –Filozofowie, są gotów kłamać, aby utrzymać wszystko w ryzach.
Od pierwszej strony zostałam zaskoczona formą wybraną przez autora. Egzaminatorzy zadają pytania, natomiast Anaksymandra, możliwe że przeszła uczennica, odpowiada. I tak toczy się cała książka. Przy tych dialogach, a często samych monologach dowiadujemy się krok po kroku historii Republiki. Od początku zagłębiamy się w powody jej powstania jak i dalsze perypetie. Poznajemy, w jakim sposób świat funkcjonował, czasem naprawdę absurdalnie, nie dopuszczając innych jednostek do swojej, odgrodzonej Republiki. A jednak pomimo prób państwa ludzie zaczęli się buntować. Jeden z nich, Adam Ford odegrał kluczową rolę.
Książka jest dość krótkim tekstem, ale pomimo to pojawia się bardzo wiele rozważań filozoficznych – czym jest świadomość, umiejętność myślenia, życie. Niekiedy był to ogromny plus, a już za chwilę gubiłam się w tych wszystkich wypowiedziach i musiałam je czytać powtórnie.
Największym plusem było to, że autor stopniowo ujawniał historię nowego państwa, przez co bardzo często głowiłam się : „O co w tym wszystkim chodzi?”. Fabuła była nieprzewidywalna, ciekawa, a gdy tylko przeczytałam zakończenie, zamurowało mnie. Kiedy wszystko przemyślałam, dopiero wtedy dotarł do mnie sens niektórych wypowiedzi, a książkę musiałam stopniowo rozszyfrowywać. Jednak dopiero wtedy zrozumiałam cały zawarty w niej sens.
Dialogi mnie niekiedy nudziły, przede wszystkim początek. Co ciekawego może zdarzyć się podczas zwykłego egzaminu? Chciałam tylko, żeby się jak najszybciej skończyła dana wypowiedź i przejść do następnego tematu.
Książka ma wiele atutów, zachęca do refleksji nad naszym dotychczasowym życiem jak i do tego, dokąd zmierza przyszłość. Jednak nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie. Czytało się ją miło, szybko i przyjemnie.