To jej wina recenzja

Gdzie jest Milo?

Autor: @landrynkowa ·3 minuty
2022-08-27
Skomentuj
12 Polubień
Książka skusiła mnie wysokimi ocenami, dobrymi recenzjami, ciekawym blurbem okładkowym i nominacją do nagrody. Tego typu notki nie stanowią dla mnie punktu wyjścia przy wyborze lektury, ale nie mogę powiedzieć, żebym ignorowała ich istnienie. Biorąc więc wszystko do kupy, poddałam się ogólnemu entuzjazmowi na ten tytuł, lecz szczerze stwierdzam, że nie do końca go podzielam. Owszem, książka ma kilka niezaprzeczalnych plusów i to właśnie one, w moim odczuciu, w dużej mierze ratują fabułę.

Milo, czteroletni synek z bogatej rodziny mieszkającej w ekskluzywnej dzielnicy Dublinu, nagle znika, a wcześniej umówione spotkanie na zabawę z rówieśnikiem nie dochodzi do skutku. Zrozpaczona matka rozpoczyna poszukiwania syna i usiłuje dociec przyczyn tego zdarzenia, w efekcie czego dociera do szokującej prawdy.

Sam motyw przewodni jest oklepany do nieprzytomności. Porwania dzieci to nic nowego w literaturze, ale tego się nie czepiam z szacunku dla kreatywności autorki. Wszak każdy autor ma swój indywidualny pomysł, wizję, koncepcję… Intryga jest zagmatwana, wielopoziomowa, spójna i logiczna na każdej płaszczyźnie. Co mnie zatem uwierało? Ano to, że strasznie to było beznamiętne, pozbawione emocji, które w obliczu takich wydarzeń powinny się jednak pojawić. Nie wiem, czy kiedykolwiek czytałam tak bezemocjonalną, suchą jak pustynia Gobi powieść. Nie czułam nic, nie pojawiły się spodziewane emocje, nie było smutku, współczucia, strachu, napięcia, oczekiwania… Marissa, matka zaginionego chłopca, również wydaje się być neutralna, wypruta z przeżywania utraty dziecka. Przechodzi jakby obok tego wydarzenia, nienaturalnie spokojna, opanowana, bierze wydarzenia na chłodno, całą swoją uwagę skupia na rozlepianiu plakatów (serio?, takie metody w XXI wieku?, zamieszcza na Instagramie zdjęcie z przyjęcia, na którym wystąpiła w jednakowej sukience z koleżanką, a zaginięcie syna sprowadza do ulotek… no to mi się raczej nie mieści w głowie).

Nie trafiał też do mnie klimat tej opowieści. Odnosiłam wrażenie, że wszystko jest sztuczne, plastikowe i sterylne. Mieszkające ze sobą małżeństwa są sobie obce, pozbawione więzi i wspólnoty, ale za to posiadają katalogowe domy, wyreżyserowaną na potrzeby sąsiadów kreację idealnego życia i rodziny, trochę jak w reklamach. Niby zaginęło dziecko, co samo w sobie jest potworną tragedią, a uczestnicy dramatu, zamiast skupić się na jak najrychlejszym odnalezieniu chłopca, martwią się swoim statusem materialnym, że mogą być postrzegani jako nieudacznicy, gorsi od swoich bogatych sąsiadów. Dużo bardziej niż poznanie motywu uprowadzenia dziecka, zajmuje ich analizowanie statusu materialnego innych i podejrzliwość co do ich życia.

To, co stanowi największą zaletę tej powieści to:
* umiejętność bardzo obrazowego oddania dublińskiego światka nowobogackich, tego ugrzecznionego towarzystwa wzajemnej adoracji, ze sztucznymi uśmiechami, fasadową uprzejmością, a pełnego obłudy. Kreacja bohaterów, spójność i wyrazistość ich sylwetek to duży walor powieści;
* zjawisko synestezji, które mnie ogromnie fascynuje, a jak dotychczas, w literaturze rozrywkowej spotkałam się z nim dopiero dwukrotnie;
* zakończenie – to po prostu fenomenalna bomba, majstersztyk. Nigdy bym się nie spodziewała, że autorka podąży w takim kierunku. Złożoność zdarzeń, motywacje i ostateczne rozwiązania są naprawdę świetne.
I w zasadzie za te trzy elementy przyznaję swoją ocenę.

Niezbyt przypadła mi też do gustu forma językowa. Chyba w żadnej książce nie spotkałam takiej przesadności, nadętości i egzaltacji w wypowiedziach bohaterów: wszystko było „miłe” i pełne „ochów” („Och, to miło”, „Och, musiała pani pomylić domy”, „Och, Richie…”, „Och, przepraszam”, „Och, na litość boską…”, „Och, czy to nie straszne?”, itp., itd.), tego jest tak dużo, że niedobrze się robi zaczynając czytanie co drugiego zdania od „och” i sprowadzania wszystkiego i wszystkich do kwestii „miły” bądź „miło”. Nie wiem, czy to taka irlandzka maniera wyrażania czy indywidualna koncepcja autorki, ale było to męczące.

Mimo że książka nie w pełni trafiła w moje gusta nie żałuję, że dobrnęłam do końca. Synestezja i zakończenie w dużym stopniu rekompensują niewygody czytelnicze.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-08-27
× 12 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
To jej wina
To jej wina
Andrea Mara
7.4/10

Książka nominowana do nagrody An Post Irish Book Award za rok 2021 w kategorii Kryminał Roku Ostre, wyrafinowane i pełne napięcia. Cara Hunter, autorka Kto porwał Daisy Mason? Jeden zaginion...

Komentarze
To jej wina
To jej wina
Andrea Mara
7.4/10
Książka nominowana do nagrody An Post Irish Book Award za rok 2021 w kategorii Kryminał Roku Ostre, wyrafinowane i pełne napięcia. Cara Hunter, autorka Kto porwał Daisy Mason? Jeden zaginion...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czteroletni Milo znika bez śladu. Wiele wskazuje, że mogło to być porwanie. Czy porywacze zarządają okupu czy przyświeca im inny cel? Czy chłopiec jest przypadkową ofiarą czy został "wybrany"? Andrea...

@Anmar @Anmar

Dzisiaj chce wam się z wami podzielić opinią o książce Andrei Mary "To jej wina". Biorąc tę powieść do recenzji nie wiedziałam o niej nic oprócz gatunku. Byłam ogromnie ciekawa czy czymś mnie zaskocz...

@pola841 @pola841

Pozostałe recenzje @landrynkowa

Halny. Wiatr, który niesie obłęd
Idzie halny

"Nad Tatrami unosi się gęsty wał. Jest szczelnie zbudowany z gęstych chmur. Idzie halny". Halny jednych fascynuje, u innych budzi przerażenie. Nie można go lekceważyć,...

Recenzja książki Halny. Wiatr, który niesie obłęd
Rzym od kuchni
Zjeść Rzym

Ta książka jest tak pyszna, że można by ją zjeść… Magdalena Wolińska-Riedi podała nam Rzym na talerzu. Wycieczkę śladami najsłynniejszych dań stolicy Italii zaczynamy oc...

Recenzja książki Rzym od kuchni

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl