„Powrót Debory” autorstwa Marii Erbel, stanowi historię, która ma duży potencjał oraz jestem pewna, że podbije serca wielu czytelników. Niestety w moim przypadku ta ostatnia cecha się nie sprawdziła - jestem kilka dni po przeczytaniu tej pozycji i nadal mam co do niej mieszane uczucia... Czegoś mi w tej powieści zabrakło - jednego elementu, który schwytałby mnie za serce i nie pozwolił oderwać się od czytania przed poznaniem jego zakończenia.
Debora od dłuższego czasu tkwi w związku z Raulem - w przeszłości gwałcicielem i satanistą. Mężczyzna postanawia odmienić swoje życie, więc wyrzeka się dawnych przekonań, poddaje egzorcyzmowi i staje się wręcz wzorowym katolikiem. Zakochani - ścigani nadal przez polski wymiar sprawiedliwości - ostatecznie osiadają na Tasmanii, gdzie otwierają kasyno. Debora ufa, że wszystko, co najgorsze, mają już za sobą.
Jednak wkrótce dosięgną ich złowieszcze cienie przeszłości, które zażarcie pragnęli unicestwić. Kiedy Raula po raz kolejny pochłonie mrok, Debora stanie przed najtrudniejszym w życiu dylematem...
Zacznę do tego, że pierwsza połowa tego tytułu była dla mnie trudnym orzechem do zgryzienia - nie wiem czy Wy też tak macie, ale nieważne jak bardzo się starałam nie potrafiłam wgryźć się w fabułę. Owszem, Erbel przygotowała dla swojego czytelnika całkiem ciekawą historię, jednak w trakcie lektury pierwszych kilkudziesięciu stron miałam wrażenie, że treść tej książki została przedstawiona zbyt chaotycznie i momentami potrzebowałam chwili by połączyć niektóre elementy ze sobą.
Na pewno jestem zmuszona pochwalić panią Marię za bohaterów. „Powrót Debory” należy do nielicznych tytułów, w których czytelnik nie ma pojęcia komu zaufać. Prawie każdy z bohaterów tej książki posiadał mroczne tajemnice, które sprawiały, że każdego z nich traktowałam z pewną rezerwą, co osobiście bardzo mi się spodobało.
Największym atutem tej pozycji jest aura tajemniczości, która ogarnęła mnie w trakcie czytania drugiej połowy tej historii. Jak już wspomniałam, Maria Erbel przygotowała dla nas całkiem ciekawą intrygę, co w połączeniu ze skrytymi bohaterami pobudzi Waszą ciekawość oraz apetyt na poznanie zakończenia tej powieści.
Samo zakończenie przyznam było dość zaskakujące - może i „Powrót Debory” nie jest zakwalifikowany do gatunku thriller, czy kryminał, to jednak nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji na sam koniec. W głębi duszy czułam, że losy kilku bohaterów się połączą, a jeszcze innych ulegną rozłączeniu, jednak nie byłam w stanie przewidzieć tego co przygotowała dla mnie autorka.
Czy książkę polecam? Pomimo mieszanych uczuć co do tego tytułu uważam, że warto jest dać mu szansę i wyrobić własną opinię na temat tej pozycji. Jestem pewna, że wielu z Was ten tytuł przypadnie do gustu. Ze swojej strony mogę obiecać Wam dobre zakończenie, które mało kto jest w stanie przewidzieć.