Książka zdecydowanie nierówna. Włąściwie to dwie książki: "Aventures au Matto-Grosso" i "Aventures en Guyane", kóre w Polsce - pewnie za sprawą oszczędności - wydano pod tytułem 'Zielone piekło'.
Obie części różnią się zdecydowanie. Część pierwsza to opis podróży autora do Matto Grosso w Brazylii i ma formę reportaży osobistych. Przed wydaniem autor dopracował tekst, co - moim zdaniem - zaszkodziło tekstowi. Tę część oceniam słabo, bo męczyłam się, próbując przebrnąć przez to piekło świata pionierów, zdegenerowanych Indian i samców, walczących o złoto, wódkę i seks z każdą kobietą. W dodatku narracja personalna, z perspektywy dwudziestolatka, spowodowała u mnie odczucie obcości. Mam bogata wyobraźnię, ale psychika żadnego przygód młodzieńca to rzecz dla mnie obca.
Część druga to zupełnie inny gatunek literacki - dziennik z podróży do Gujany. Już na okładce dowiadujemy się, że autor z tej wędrówki nie wrócił. Mamy więc perspektywę śmierci i beznadziejnej przygody. Autor sam napisał, że notatki te pisze na świeżo, ze zamierza to przeredagować przed wydaniem, wiec pisze szczerze co czuje, bo traktuje te notatki jako rozmowę z samym sobą i z bliskimi, o których myśli w trudnych chwilach. Ten właśnie dziennik podróży "Aventures en Guyane" w polskim wydaniu zatytułowany 'W Gujanie' jest dziełem niezwykłym w całej literaturze, a zwłaszcza literaturze dwudziestowiecznej. Napisany piękną prozą zsubiektywizowaną, dziennik opisuje walkę samotnego młodzieńca o przeżycie, o wyjście z zielonego piekła i o realizację marzeń. Zdania są krótkie, ale treściwe. Świat dookoła zmienia się tak jak zmieniają się stany psychiczne autora. gdy głód, przerażenie i samotność rosną, dżungla pustoszeje, cisza jest coraz groźniejsza. Narrator mówi o swoich marzeniach w chwilach dobrych, ale i o koszmarach w chwilach złych. Wspomina motywy swojej wędrówki i marzenia swojego pokolenia, które we wczesnej młodości doświadczyło wojny i tej wojny ciągle się boi. Czytając ten dziennik z dżungli gujańskiej miałam wrażenie, ze czytam opowieść obozową: ten zam głód, walka z instynktami i przerażająca samotność.
Uważam, że wydanie obu dzieł w jednej książce jest błędem, że powinno się je rozdzielić, bo, żeby przejść do wspaniałego utworu, czytelnik musi przebrnąć przez pierwszą część, która dla mnie była nie do przejścia, bo nie trawię naturalizmu.Ale część druga jest wyjątkowa i warto ją przeczytać.