Na Akta Spellmanów natrafiłam zupełnie przypadkowo. W pierwszej kolejności zaintrygował mnie tytuł, który jasno wskazywał, że książka będzie trzymała się klimatu thrillera albo kryminału. Jednak w zestawieniu z okładką, na której przedstawione są dwa fantazyjne drinki i postać młodej, tajemniczej kobiety, moja teoria odrobinę się zachwiała. Poczułam niepokojąco rosnącą ciekawość, więc przeczytałam opis.
I ruszyłam do kasy.
Główną bohaterką jest dwudziestoośmioletnia Isabel Spellman, przeciętna młoda kobieta pracująca w firmie swoich rodziców. A konkretnie to w biurze detektywistycznym. Zarówno jej ojciec, jak i matka - Albert i Olivia - są licencjonowanymi detektywami z wieloletnim doświadczeniem. Isabel ma starszego brata, Davida, który od początku był uważany za złote dziecko, toteż rodzice nie buntowali się, gdy wybrał inną ścieżkę kariery niż oni sami. Jednak Isabel całkowicie podzielała zafascynowanie profesją swoich rodzicieli, a karierę rozpoczęła w wieku, w którym przeważnie małe dziewczynki bawią się jeszcze lalkami Barbie, albo stroją się w eleganckie stroje swoich mam. Niestety, Izzy miała zupełnie inne dzieciństwo niż jej rówieśnicy, ale to w cale nie znaczyło, że czuje się od nich gorsza - wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, że odrobinę zadzierała nosa stawiając się ponad koleżankami i kolegami z klasy, bo kiedy oni chodzili na zajęcia dodatkowe, Izzy przeszukiwała bazy w poszukiwaniu osób zleconych jej rodzicom do obserwacji bądź próby odnalezienia. I kiedy życie zawodowe Izabel można uznać za naprawdę udane, w sferze uczuciowej przegrywała na całej linii. Często romansowała, nadużywała alkoholu (a czasami i innych, mniej legalnych używek), nie potrafiła utrzymać stałego związku. Nawet prowadziła listę Swoich Byłych. Uzależniona od starego, detektywistycznego serialu, używania okna jako alternatywy dla drzwi, chuligańskich wybryków i notorycznego kłamstwa. Tak wygląda życie Isabel Spellman.
Nie mogę napisać nic innego, jak to że ubóstwiam książkę, jak i jej bohaterkę. Jest irytująca w takim samym stopniu, co czarująca. Notorycznie łamie zasady i wyznacza swoje własne granice prawa. Uwielbia wdawać się w bezsensowne, kłopotliwe dla innych dyskusje i walczy ze swoją matką, by ta nagminnie nie starała się umawiać jej z jakimś młodym prawnikiem. Jednak Izzy zdaje sobie sprawę, jak wygląda jej życie zawodowe, rodzinne i uczuciowe dopiero, gdy przypadkiem podczas prowadzonego dochodzenie poznaje Daniela, przystojnego i bogatego dentystę z San Francisco. Dopiero wtedy widzi, jak bardzo rodzice nie ufają swojej starszej córce, która nie jest nawet w połowie wzorem dla młodej i zbuntowanej Rae. Wcześniej nie zdawała sobie z prawy, jak ważne jest słowo "prywatność", szczególnie w odniesieniu do jej samej; rodzice śledzą każdy ruch córki, a nawet posuwają się założenia jej podsłuchu, co w moim mniemaniu jest odrobinę... chore.
Muszę przyznać, że takie przedstawienie historii młodej pani detektyw, dla której nie liczy się nic poza życiem zawodowym i więzami rodzinnymi (w kryzysowych sytuacjach), jest szalenie wciągające. Akta Spellmanów to zupełnie inna książka, niż te z którymi miałam możliwość obcować do tej pory. Książka stanowi uściślenie kilkunastu wydarzeń z życia przede wszystkim Izzy, ale także jej najbliższych. I niestety nie jest to rodzinna sielanka. Naprawdę podziwiam Izzy, że przez tyle lat miała siłę (zarówno psychiczną jak i fizyczną), by obcować w środowisku ludzi, którzy w pewnym stopniu ją ograniczali i wpływali na wszelkie podejmowane decyzje. Bo mimo, że dziewczyna będąc nastolatką buntowała się i notorycznie uciekała się do chuligańskich wybryków, to w kilka lat później rodzicie nauczyli się, w jaki sposób można manipulować zarówno Izzy, jak i pozostałymi dziećmi.
Oczywiście, nasza bohaterka ma swoją ukochaną przyjaciółkę, z którą zna się od wczesnych lat. Właśnie Petra była jej współtowarzyszką w nastoletnim piciu i paleniu, a także razem urozmaicały życie wszystkich mieszkańców ich okolicy. Nie chce wybiegać do przodu, ale to właśnie ona irytowała mnie najbardziej, także przez pewne wydarzenie, zupełnie się do niej zraziłam. I do chwili obecnej dziwie się, że Izzy tak łatwo przebaczyła przyjaciółce, która powinna być z nią szczera i całkowicie oddana, a nie skryta i wymigująca się od powiedzenia pewnej... prawdy na temat jej związku z nowym chłopakiem.
Głównym narratorem jest tu przez większość czasu Izzy, ale zdarza się, że Rae, młodsza i całkowicie krnąbrna siostrzyczka, ma swoje pięć minut. To miłe udogodnienie dla czytelnika, chociaż i bez tego zabiegu książka czyta się rewelacyjnie. Dialogi są tak śmieszne, a przy tym realne, że niejednokrotnie wybuchałam nieposkromionym śmiechem.
Autorka świetnie opisuje każdy szczegół śledztwa (bo i owszem, skoro to książka o agencji detektywistycznej, to i muszą być jakieś sprawy do wyjaśnienia), sposób udokumentowania akcji, czy nawet techniki kamuflażu, jakie stosują doświadczeni detektywi. Świetnie przekalkulowane, przemyślane i napisane. Naprawdę, przy tej książce nie idzie się nudzić, a i całe Akta czyta się w sposób szybki i przyjemny.
Akta Spellmanów to taka Bridget Jones tylko, że z jajami. Twarda, harda, inteligentna i wygadana Isabel Spellman nie ugnie się przed niczym, byle doprowadzić sprawę do końca, nawet kosztem pozwania jej do sądu, albo wydania zakazu zbliżania się. Jest typem kobiety, dla której nawet święty straciłby cierpliwość w rekordowym czasie. Tak została wychowana i urodziła się dla pracy detektywa, jednak w pewnym momencie uświadamia sobie, jak wygląda jej życie uczuciowe. Jest puste. I ciemne. I zimne. A ona bardziej niż ktokolwiek inny potrzebuje ciepła i miłości, chociaż naprawdę stara się nie okazywać słabości. Jest zmęczona kolejnymi przelotnymi związkami, które kończyły się z jej winy, dlatego gdy poznaje Daniela robi co w jej mocy, by nie trafił on na listę, jako Były Numer 9. Ale czy będzie jej łatwo zerwać z tym, co robiła przez całe życie? Czy będzie umiała zostawić za sobą swoją ukochaną pracę i odejść nie oglądając się za siebie?
Polecam: 9/10 (-1 punkt za Petre! Na miejscu Izzy zrobiłabym jej nieziemską awanturę za brak zaufania!)