To obszerna powieść historyczna, w której postacie historyczne przeplatają się z bohaterami fikcyjnymi. To taka solidna powieść historyczna. Podkreślam to słowo, bo obecnie wiele tzw. powieści historycznych kompletnie nie jest opartych na tamtej mentalności i brakuje im realiów epoki, o języku nie wspominając. Tutaj jest inaczej, co jak podkreślono w przedmowie, było o tyle trudne dla autora, że pisał to w czasie okupacji niemieckiej, a jak wiadomo, raczej do czytelni Biblioteki Narodowej dostępu nie miał, nie wspominając o braku źródeł historycznych o Polsce z tej epoki. Zdaje się, o ile mam wiedzę, że były takie źródła w sagach skandynawskich.
W warstwie historycznej bardzo ciekawie oddał autor charaktery trojga książęcego rodzeństwa: Bolesława, Świętosławy i Adelajdy. Historyczny był też Wojciech i Otton, a pewnie i kilkoro innych. Podają to przypisy. Najważniejszy był Bolesław, z tą swoją dalekosiężną postawą króla, który wprowadził Polskę w drugie tysiąclecie, a jednocześnie ze źle podjętymi decyzjami osobistymi, głównie chodziło o ukrzywdzenie syna Bezpryma, a postawienie na Mieszka, chyba błędnie, jak pokazała historia. Dzieje, w których rozgrywa się akcja, to czas wielkomocarstwowej Polski, w której siła słowiańska stawiała opór sile germańskiej i nordyckiej. Ten wybór jest uzasadniony momentem, w którym powstawała powieść, czyli w czasie II wojny światowej. I tym tłumaczyłam sobie patetyczność rozmów bohaterów o wierze i przeznaczeniu, o dobru i złu w trzecim tomie. Jest to powieść w stylu Kraszewskiego, z tą dokładnością detali, z realiami epoki, z tym skupieniem się na postaciach i miejscach. Tu też mamy oddane opisy miejsc i postaci. Autor nie spieszy się. Czytelnik ma wrażenie, że chce się przenieść w tamte czasy i na czas 'pobytu' w lekturze pobyć tam, w czasach Bolesława, Świętosławy i Bronisza.
Główny wątek powieści tworzą postacie fikcyjne rycerza Bolesławowego Bronisza i dwórki Świętosławowej Helgi. To takie trochę 'Ogniem i mieczem', ale mniej przygodowe. Ich perypetie są okazją dla narratora do pokazania Polski, wybrzeża Bałtyku, Skandynawii i Anglii z przełomu tysiącleci. To czas fanatyzmu religijnego i pragmatycznej polityki, w której zmienia się postać świata i stare musi być zastąpione nowym. W tym czasie miłość nie zawsze zwycięża, a najmniej zwycięża u królów, ale i u maluczkich ma szansę, jeśli za tym stoi fortuna i pozycja społeczna. W każdym razie tworzenie nowego obrazu Europy, w którym Polska jest rozgrywającym, i rozszerzanie się chrześcijaństwa to dwa wątki, na tle którym osadzona została akcja powieści. Mnie osobiście najbardziej do serca przemówiły fragmenty, w których opowieść rozgrywa się w domu Bronisza i jego brata, bo to mi przypomina 'Starą baśń', no i jest po prostu i zwyczajnie pełne zwykłych spraw, tylko że tysiąc lat temu oraz fragment z ośrodka kultu Światowita, w którym mieszkały Miłka, Wanda i Bożena. Wadą powieści jest to, co stanowi o tym, że to jest dobra powieść historyczna, czyli solidność opisów, ich obszerność. W dzisiejszych czasach czytelnik woli szybsze powieści. Na pewno jednak książka pozostanie w mej pamięci i na pewno zgodnie z zamiarem autora przenosi ona czytelnika i inną epokę, tak że czujemy ten żar nawracania i tę radość kształtowania Europy, w której Polska była uczestnikiem.