Lubię filmy, które składają się z oddzielnych nowel, opowiadające o losach różnych osób, które splatają się ze sobą np. w jakimś konkretnym punkcie, coś je łączy. Rzadko natomiast udaje mi się trafić na książkę, która opiera się na takim motywie. "Galeria" jest właśnie takim zbiorem opowieści, z pozoru niepołączonych ze sobą, jednak obecnym w nich wszystkich elementem jest jeden z symboli dzisiejszych czasów - tytułowa galeria handlowa.
Historie opisane przez parę autorów można określić jako obyczajowe historie z wątkiem miłosnym. Bohaterowie są zróżnicowani zarówno jeśli chodzi o wiek, a co za tym idzie doświadczenie życiowe. W ich życiu również jest wiele odcieni miłości, różne problemy, z którymi przychodzi im się mierzyć co dnia. Galeria to ich miejsce pracy, ucieczki od życia, sposób na spędzenie wolnego czasu czy miejsce spotkań z rodziną lub znajomymi. Ponieważ w tych samych celach każdy z nas korzysta z potencjału tych nowoczesnych świątyń zakupowych, tym łatwiej powinno nam przyjść wczucie się w postacie z książki. W moim przypadku niestety, było o to trudno.
Wiele rozpoczętych wątków, całkiem ciekawych postaci, urwało się. Inne rozbudowano niekiedy za mocno, oddalając się od motywu przewodniego. Książka jest niczym filmy Netflixa - znajdziemy tu ludzi różnych ras i narodowości, różnych pod względem orientacji seksualnej, a także wyznania. "Hitem" jest Polak, który przeszedł na islam i zamierza dokonać zamachu terrorystycznego w Polsce. Ten misz masz powoduje pewne poczucie przeładowania i niewiarygodności niektórych podjętych wątków.
Przeszkadzało mi też to, że praktycznie żadna z przedstawionych historii nie miała klasycznego happy endu, a wiele z nich epatowało brutalnością, było podszyte oszustwem czy podstępem. Nie zmierzam do tego, że należałoby opisać tylko historie ze szczęśliwym zakończeniem - galerie to miejsca zwodnicze, pełne pozorów, rozumiem więc, że intencją autorów było tego ukazanie, ale stosunek zdarzeń negatywnych do pozytywnych nieco przytłacza. Odmalowuje swoiste barwy nieszczęścia.
Całokształt oceniam niestety przeciętnie. Ostatnia historia, choć nieco nieprawdopodobna, jest najbardziej filozoficzna, jest dobra klamrą dla wszystkich historii i nieco ratuje ogólną ocenę. Dość wyraźnie da się rozróżnić, które rozdziały pisała kobieta, a które mężczyzna. Ich wrażliwości dobrze się uzupełniają, a książkę czyta się całkiem szybko. Można ją traktować jak swoisty dokument naszych czasów, jednak podszyty wieloma negatywnymi emocjami i zdarzeniami.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl