We Francji zawrzało niczym w kotle czarownicy, a owej wiedźmie na imię Nazir. Postawił on wszystkie służby specjalne w stan najwyższej gotowości, obnażył kłamstwa, manipulacje i gierki, sprawił, że konflikty między organami ścigania pogłębiły się do rozmiarów wręcz uniemożliwiających współpracę i podniósł istniejącą już między nimi rywalizację do granic możliwości. Zamach na deputowanego Republiki i kandydata na prezydenta - Idera Szawisza, nie przyniósł oczekiwanego przez zamachowców rezultatu. Kandydat przeżył! W wyniku postrzału doszło do pęknięcia tętniaka na mózgu i chociaż Szawisz nie zmarł, to podłączono go do respiratora i utrzymywano w stanie śpiączki farmakologicznej. Wyborów nie przerwano i ludzie wciąż zmierzali do urn, odnotowano rekordową frekwencję wyborczą. Jedni gromadzili się na ulicach, zapalali świece, wznosili transparenty, drudzy podpalali samochody i niszczyli mienie publiczne. Zamieszki obezwładniły Paryż, a ulice wypełniły się okrzykami: SAR-KO MOR-DER-CA!
Równie ciekawa co sytuacja na scenie politycznej i nastroje społeczne, jest atmosfera w rodzinie zamachowcy. Napiętnowani przez pozostałą część rodziny, pozbawieni jej wsparcia i zaszczuci przez służby antyterrorystyczne nie mogą odnaleźć się w nowej, brutalnej rzeczywistości. Z dnia na dzień niczego nieświadoma rodzina Narrusz przeobraża się w oczach społeczeństwa w siatkę przestępczą.
W pierwszym tomie Dzikusów niewiele dowiedzieliśmy się o inicjatorze zamachu - Nazirze Narruszu. Traktując go raczej jako podrzędnego zbira, który przysparza kłopotów swojej rodzinie, nie skupiliśmy na nim należytej uwagi. Tymczasem Nazir - będący do tej pory zwykłym łobuzem i małomiasteczkowym gangsterem w części drugiej otrzymuje twarz i przeszłość. To dwudziestodziewięciolatek z wyższym wykształceniem - ukończył kurs przygotowawczy na literaturoznawstwo, potem studiował filologię klasyczna na Sorbonie, a następnie prawo ubezpieczeniowe. Założył kilka małych spółek, agencję ochroniarską (która zbankrutowała), zajmował się działalnością społeczną w lokalnych środowiskach i wspierał budowę meczetu.
Cynizm, chłód i obojętność sprawiają, że Nazir gotowy jest na wszystko, a rozległe kontakty i znajomości pozwalają mu owe "wszystko" zrealizować. Jednak czy Narrusz jest samotnym wilkiem czy jedynie pionkiem w wielkiej grze? Czy kierują nim przekonania religijne, polityczne, a może zemsta? W końcu - czy działa z ramienia mniej lub bardziej znanej grupy terrorystycznej, a może założył własną komórkę? Bo czym jest SRAF - grupą przestępczą - czy może wielką mistyfikacją? I w końcu - czy Nazir Narrusz rzeczywiście jest islamskim terrorystą? Czy nieobliczalnym wariatem cytującym Marksa? A może działa na zlecenie... Drugi tom przynosi odpowiedzi - jednak nie na te pytania, które nurtują nas najbardziej. Im więcej wiemy, tym bardziej nawarstwiają się kolejne niewiadome.
Sabri Louatah niezwykle umiejętnie rysuje przed nami wykreowaną przez siebie rzeczywistość. Brak tu przesady, naiwności, zbytniej ckliwości - Francja w obliczu wojny domowej wygląda dokładnie tak, jak byśmy się tego spodziewali mając w pamięci współczesną historię Europy. Konflikty na najwyższych szczeblach władzy, rywalizacja tajnych służb, inwigilacja, próby obrócenia sytuacji na własną korzyść i naginanie prawdy dla własnych potrzeb. Po drugiej stronie barykady rozsierdzony tłum, obywatele pragnący zmian, ci którzy chcą być wysłuchani, których głos też się liczy, strach i współczucie, krew, łzy i koktajle Mołotowa. W Dzikusach tworzy się nowa historia Francji, jednak poza wielką polityką znalazło się w nich również miejsce na ciche tragedie jednostek. Cierpienie rodziny Narrusz łamie serce. Louatah jednak nie zmusza czytelnika do współczucia, a swoich bohaterów do wygłaszania wytartych frazesów ani do sztucznych postaw. Rodzina Narrusz to ludzie niezwykle prawdziwi, jakby przeniesieni z realnego świata na karty książki. Niesamowicie dobrej książki!
Czy Nazir Narrusz stanie się nowym geniuszem zbrodni, arcy-wrogiem francuskich służb do walki z terroryzmem?
Nowym Moriartym na miarę naszych czasów i kolejnym ulubionym czarnym charakterem czytelników? Hanibalem pożerającym powoli spokój dumnej, multikulturowej Francji;
Voldemortem, na którego ze zgrozą zwracają się oczy Europy;
Lokim który poświęcił rodzinę dla własnej mrocznej wizji świata?
Oceńcie to sami.