Świat z dnia na dzień idzie do przodu. Żyjemy w czasach wielkich korporacji, wyścigu szczurów, konsupcjonizmu. W tym pędzie zanikają pewne wartości, które jeszcze nie tak dawno stanowiły fundament społeczeństwa.
"Nie mogę uwierzyć w Boga, który chce być cały czas chwalony" ~ Fryderyk Nietzsche
Ten cytat jest doskonałym wprowadzeniem w tematykę Frajerskich Listów. Książka składa się z listów ateistki do ateistów. Narratorka porusza różne tematy jak seks, sztuka, dobre uczynki. W karykaturalny sposób przedstawia poczynania wierzących, ale momentami można odnieść wrażenie, że naśmiewa się również w pewien sposób z ateistów. Z jej opisów można wnioskować iż te dwie tak różne grupy są ze sobą połączone rywalizacją. Pokazane od kuchni życie intelektualistów zachodniej części świata.
Tak jak mówił opis. Książka przewrotna, prowokacyjna. W niechamski sposób ośmiesza dominujące mody we współczesnej kulturze. Pełna błyskotliwych i trafnych spostrzeżeń. W zaledwie nie całe 200 stron prezentuje jak może zmienić się sposób postrzegania ludzkiego myślenia. Jak ludzie, których spotykamy wpływają na nas oraz nasze życie. Lektura nakłania do refleksji. Napisana w sposób, można powiedzieć, dyplomatyczny. Tak aby nie urazić niczyich uczuć.
Mimo że było to tylko 200 stron, długo czytałam tę książkę. Nie jest to zwyczajna historyjka, którą czyta się dziecku do poduszki. Powoli czytałam i analizowałam każdą stronę aby zrozumieć z niej jak najwięcej, nie stracić wątku. Nie potrafiłam się w nią wciągnąć. Może dlatego, że nie opowiada konkretnej, rozbudowanej historii. Ciężko mi ją ocenić. Wydaje mi się, że może jestem trochę za młoda na czytanie takich lektur i moja mama czy tato lepiej by sobie z nią poradzili, a ja powinnam wrócić do niej za kilka lat.
Sięgnęłam po nią przypadkiem. Wygrzebałam ją w taniej książce w dziale, w którym bywam bardzo rzadko, prawie nigdy. Zachęcił mnie tytuł razem z opisem. Frajerskie listy? Może być ciekawe! Ateiści? Super! Chętnie poczytam o tym jak widzą świat, postrzegają pewne sprawy. Jak to jest nie wierzyć. Zawsze wydawało mi się, że wiara daje nadzieję, człowiek musi po prostu w coś wierzyć. Zbliżając się do zakończenia coraz bardziej utwierdzałam się w tym stwierdzeniu. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Nie zdradzę wam go, sami musicie przeczytać.